Moja historia z endo

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Moja historia z endo

Post autor: gosiak76 »

Witaj Kasiu na naszym forum - przykro mi ze tu trafilas ale dobrze ze znalazlas nas w tej sytuacji w jakiej obecnie sie znajdujesz.
Ciesze sie ze trafilas na tak wspanialych lekarzy ktorzy rozpoczeli szybkie dzialania i nie zwlekali z tym przez kilka lat. Operacja byla najtrafniejsza decyzja jaka Cie spotkala bo dzieki temu wiadomo co bylo nie tak i wszystko zostalo przywrocone do poprzedniej formy.
Przykro mi ze u Ciebie jest tylko mozliwosc zaplodnienia przez in vitro ale najwazniejsze ze jest jeszcze nadzieja i tego sie trzymajmy.
Super ze otrzymasz odpowiednie leczenie a pozniej bedziesz mogla spotkac sie z lekarzem od zaplodnienia in vitro i bedziesz mogla planowac dalsze etapy podejscia zeby zajsc w ciaze.
Trzymam za Ciebie kciuki i zycze powodzenia oraz duzo zdrowka - Gosia ;)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Moja historia z endo

Post autor: rivombroza »

Kasiu, nie wiem co Ci powiedziec :oops: przykro mi, że endo aż tak bardzo narobiło szkód w Twoim organiżmie.....ja też miałam spore cysty ale w miare szybko trafiłam na odpowiedniego lekarza i usg ukazało prawdę.Dzięki Bogu jest in-Vitro kochana :) i żyjemy w takich czasach-szkoda, że Drogich...czy w USA ten zabieg jest drogi?
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Moja historia z endo

Post autor: gosiak76 »

Kasiu jestesmy z Toba - mam nadzieje ze uda sie u Ciebie za pierwszym razem i prosze mysl pozytywnie w tej kategorii a wszystko sie powoli pouklada czego mocno Ci zycze ;)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Moja historia z endo

Post autor: rivombroza »

Kasiu a ile to jest na nasze złotówki?
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Moja historia z endo

Post autor: rivombroza »

Gosiu a w Anglii in vitro jest drogie.?
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Moja historia z endo

Post autor: gosiak76 »

W Anglii sa 3 podejscia darmowe na fundusz NHS do in vitro jezeli kobieta spelnia nastepujace warunki:
1. jest w wieku 23 - 39 lat w okresie prowadzonego leczenia
2. kobieta badz maezczyzna albo para maja problemy z plodnoscia
3. kobieta nie mogla zajsc w ciaze przez okres 3 lat.

Niektore kliniki wprowadzaja dodatkowe kryteria ze jest to darmowe jedynie wtedy gdy nie ma sie zadnego potomka i chce sie skorzystac z in vitro.

W klinikach bezplodnosci, gdzie nie sa spelnione kryteria zeby podejsc do darmowego in vitro, koszty wahaja sie od 4 - 8 tys. funtow.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Moja historia z endo

Post autor: gosiak76 »

Kasiu to rzeczywiscie sporo ale mam nadzieje ze sie uda za pierwszym razem i nie bedziesz musiala zbierac tych pieniedzy na kolejny zabieg. Nie poddawaj sie - zawsze sa szanse i musisz byc o tym przekonana.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Moja historia z endo

Post autor: vwd »

Witaj Kasiu b.b. serdecznie :)
Nie zarzucaj sobie, ze trafilas za pozno do lekarza, bo nie jest pewne czy gdybys trafila np. 5 lat temu, bylabys dzis w lepszym stanie! Udzielono Ci wyczepujacych informacji o tym co Cie spotkalo i co Cie czeka, a duzo :) bo czesto kobiety sa operowane, ale nie wiedza co dokladnie im wycieto i dlaczego :| ludza sie latami, ze im sie uda zajsc naturalnie, biora zastrzyki, wydaja sporo pieniedzy na USG i wizyty kontrolne, a lekarz nie ma odwagi lub wiedzy, by im powiedziec wprost, ze to niemozliwe i ze powinny zaczac powaznie myslec o in vitro.
Spotkalo Cie to co wydaje sie byc dla kobiety najgorsze: info, ze nie bedzie mogla miec dzieci, ale... zyjemy w XXI wieku i mozemy korzystac z in vitro :D Zobaczysz, wszystko bedzie dobrze!!!!!!!! Bedziemy mocno trzymac za Ciebie kciuki :) Bedziemy Cie wspierac :) Tak sobie mysle i powiem to glosno: szczescie w nieszczesciu, ze mieszkasz w USA. Wszystko sie uda! :) zycze Ci tego z calego serca! :)
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Moja historia z endo

Post autor: hercik17 »

Witam cię kochana na forum,tylko przykro że masz endo.Ale jesteś wielką szczęściarą,że trafiłaś na odpowiednich lekarzy.Nie każda z nas miała takie szczęście.Mam nadzieję że dojdzie do invitro i się powiedzie-ja nie mam szans na in vitro bo nie stać mnie na to!Żeby chociaż u nas była częściowa refundacja,to by było już coś.
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Moja historia z endo

Post autor: domowniczka »

Witaj Kasiu :) :) :) ale wyposcilas hihi na 90 linijek!!! :lol:
przynajmniej szczegolowo opisalas i teraz wiemy co i jak u Ciebie :)
Zycze Ci duuuuuuuzo zdrowka :) i powodzenia! :)
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Moja historia z endo

Post autor: domowniczka »

hej Kasiu! :) a pisz sobie baaaardzo dlugie posty i nie przepraszaj za to ;) :) :D
a za mile slowa pod adresem forumowiczek b. serdecznie dziekuje :)
chorujemy i jest nas sporo - to prawda, ale... moze wiekszosc przechodzi to tak lekko, ze nie jest to dla nich duzy problem...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”