Endometrioza, Visanne i ja
: środa, 6 kwietnia 2011, 16:40
Witajcie kobietki,
niedawno ja też dołączyłam do klubowiczek endometriozy. Zaczęło się bardzo niewinnie... poszłam na kontrolne badanie do ginekologa. Nic mnie nie bolało, miałam regularne miesiączki, ale postanowiłam skontrolować swoje kobiece sprawy. Lekarzowi coś nie pasowało, bo od razu poszliśmy na usg, a tam wyszła torbiel 7cm średnicy. Od tego momentu sprawy potoczyły się błyskawicznie. Dostałam skierowanie do szpitala, 5 dni później miałam operację, po operacji spędziłam jeszcze 5 dni w szpitalu (szwy zdjęto mi już ostatniej doby pobytu na oddziale). Mam teraz 17cm bliznę, ale prawie jej nie widać (to ten szew kosmetyczny). To co miałam w brzuchu to był podobno hardcore: jeden jajnik zniszczony przez torbiel czekoladową (usunięto), na drugim jakaś mniejsza torbiel, zrosty, ogólnie endometrioza szalała a ja nic o tym wcześniej nie wiedziałam. Późniejsze wyniki badań potwierdziły diagnozę lekarzy. Pod względem medycznym zajęto się mną bardzo dobrze, w szpitalu badał mnie i operował mój ginekolog, który dał mi skierowanie i do którego cały czas chodzę, całe to zamieszanie trwało raptem 10 dni od czasu diagnozy. Przepisano mi Visanne, teraz zaczynam drugie opakowanie, nie odczuwam skutków ubocznych, mam nadzieję że to się nie zmieni, bo jak wiecie ich lista jest długa. Podobno warto poświęcić tą kasę na Visanne, a trochę jednak wydać trzeba na kurację sześciomiesięczną. No i wizyty u ginekologa narazie co miesiąc, potem co 2-3 miesiące usg. Najgorsze, że ta podstępna choroba nie odpuszcza.
Czytając fora, zauważyłam, że wiele kobiet jest błędnie diagnozowanych i nawet z typowymi objawami nie uzyskują odpowiedniej pomocy, ja miałam szczęście że trafiłam na ludzi którzy się mną zajęli jak należy.
Cieszę się że istnieje ta strona, na której możemy podyskutować o wspólnym problemie,
pozdrawiam Was wszystkie.
niedawno ja też dołączyłam do klubowiczek endometriozy. Zaczęło się bardzo niewinnie... poszłam na kontrolne badanie do ginekologa. Nic mnie nie bolało, miałam regularne miesiączki, ale postanowiłam skontrolować swoje kobiece sprawy. Lekarzowi coś nie pasowało, bo od razu poszliśmy na usg, a tam wyszła torbiel 7cm średnicy. Od tego momentu sprawy potoczyły się błyskawicznie. Dostałam skierowanie do szpitala, 5 dni później miałam operację, po operacji spędziłam jeszcze 5 dni w szpitalu (szwy zdjęto mi już ostatniej doby pobytu na oddziale). Mam teraz 17cm bliznę, ale prawie jej nie widać (to ten szew kosmetyczny). To co miałam w brzuchu to był podobno hardcore: jeden jajnik zniszczony przez torbiel czekoladową (usunięto), na drugim jakaś mniejsza torbiel, zrosty, ogólnie endometrioza szalała a ja nic o tym wcześniej nie wiedziałam. Późniejsze wyniki badań potwierdziły diagnozę lekarzy. Pod względem medycznym zajęto się mną bardzo dobrze, w szpitalu badał mnie i operował mój ginekolog, który dał mi skierowanie i do którego cały czas chodzę, całe to zamieszanie trwało raptem 10 dni od czasu diagnozy. Przepisano mi Visanne, teraz zaczynam drugie opakowanie, nie odczuwam skutków ubocznych, mam nadzieję że to się nie zmieni, bo jak wiecie ich lista jest długa. Podobno warto poświęcić tą kasę na Visanne, a trochę jednak wydać trzeba na kurację sześciomiesięczną. No i wizyty u ginekologa narazie co miesiąc, potem co 2-3 miesiące usg. Najgorsze, że ta podstępna choroba nie odpuszcza.
Czytając fora, zauważyłam, że wiele kobiet jest błędnie diagnozowanych i nawet z typowymi objawami nie uzyskują odpowiedniej pomocy, ja miałam szczęście że trafiłam na ludzi którzy się mną zajęli jak należy.
Cieszę się że istnieje ta strona, na której możemy podyskutować o wspólnym problemie,
pozdrawiam Was wszystkie.