Cześć Dziewczyny
Już prawie 3 miesiące kuracji Visanne...no i ogólnie wydaje mi się, że jest w porządku...ale...
No właśnie... Ponieważ żyję w ciągłym nadmiernym i gigantycznym stresie (pisałam o tym w innym wątku - praca, która odbiera mi czasami chęć do życia, mobbing, notoryczne stany napięciowe, nerwy...długo by opowiadać:/) to nie wiem, czy pojawiające się czasami niemiłe dolegliwości są związane z hormonami, Visanne, czy nadmierną ilością stresu i życiem w ciągłym napięciu nerwowym. Ja ciągle myślę, że to wina nadmiaru stresu

Wahania nastrojów z przewagą płaczu i totalnego pesymizmu, poczucia beznadziei mam często, ale tak naprawdę zdarzało się tak wcześniej. Choć mam wrażenie, że teraz trochę bardziej niż kiedyś jestem nastawiona do świata negatywnie. Wszystko jakoś tak bardziej krytykuję, częściej jestem niezadowolona.
Poza tym mam uczucie czasami kłucia lub uciskania w klatce piersiowej raz z prawej, raz z lewej strony (choć zwalam to ciągle na stres - miałam sytuację, w której po kilkugodzinnym ataku płaczu i histerii z powodu pracy...a jakże - nagle złapał mnie w klatce piersiowej ostry, kłujący ból, który mijał w miarę uspokajania się).
Czasami mam wrażenie, że w momencie, gdy normalnie pojawiłaby się miesiączka czy owulacja - organizm ciągle reaguje podobnie - np. kłucie w jajniku czy delikatny ból (ale takie dolegliwości nie zaburzające normalnego funkcjonowania:) )
Zdarzyły się uderzenia gorąca... Ale nie są te dolegliwości jakoś bardzo nasilone

dlatego wydaje mi się, że w miarę mój organizm radzi sobie z nowymi tabletkami

Zobaczymy co z wagą, bo przez 3 miesiące po szpitalu to było 48/49 kg (przed szpitalem ważyłam ok. 52kg), ale ostatnio zauważyłam, że waga szybciutko wróciła i teraz jest 51-52 kg.Oby dalej nie drgnęła
No i brzuch, jelita, czy co tam jeszcze...ogólnie od dawna miałam problem z wzdęciami, gazami nadmiernymi (wręcz boje się czasami wyjść z domu, bo jak mnie złapie ból, ścisk czy jakikolwiek dyskomfort w obszarze przewodu pokarmowego to stresuję się tym, że w towarzystwie to raczej nie wypada pewnych rzeczy, a jak się gazy nagromadzą to uczucie jakby miało jelita rozerwać...

)
Wybaczcie, że tak szczerze Wam o tym piszę, ale czasami jestem tak bezradna i załamana, że wszystko mi jedno. Ogólnie staram się trzymać jakąś dietę - trochę z lekkostrawnej, trochę wyczytałam, co jest wskazane i przeciwwskazane przy endometriozie i staram się tego trzymać. No ale jak to w życiu bywa...czasami przychodzi ochota na zjedzenie czegoś "niezdrowego", albo obiad gdzieś na mieście czy w gościach.. No i każda taka próba zgrzeszenia kończy się tak samo...wzdęcia, gazy, ból
No i mam do Was pytanie, czy miałyście przy Visanne problemy z zakrzepami...to jest rzecz, której się panicznie boję (już przy zażywaniu tabletek antykoncepcyjnych miałam ciągły lęk)? Jakie objawy, takie najdrobniejsze zmiany powinny zaniepokoić...?
Szczerze mówiąc, gdy to piszę to sama dochodzę do wniosku, że mój problem chyba tkwi...w głowie... Ale przyznam, że nie radze sobie, po prostu sobie nie radzę. Pracy nowej szukam i szukam i szukam...i nic

A mój Mężczyzna to naprawdę na medal zasługuje, bo ja sama ze sobą czasami nie wytrzymuję, a On mnie wspiera mimo wszystko
I poza Nim to Wam jeszcze mogę tak szczerze o wszystkim napisać i zawsze to jakoś lżej na sercu
