Od lat miałam regularne miesiączki, pierwsza dosyc późno bo w wieku 16lat. Nigdy żadnych mocnych bóli, bardziej takie standardowe (pomagał ibuprom albo ibum), żadnych plamień i innych dziwnych objawów. Dopiero w listopadzie podczas drugiego dnia odczułam bardzo silny ból brzucha, tabletka nie pomogła, z bólu zaczełam wymiotować. Nigdy takich rzeczy nie miałam, więc mnie to zaniepokoiło. Poszłam do mojej P. ginekolog z przychodni, odparła że takie bóle są normalne i na prośbę o usg brzucha odparła, że to niepotrzebne... Postanowiłam iśc prywatnie, została u mnie wykryta torbiel jajnika, lekarz nie wiedział jaka, mówił poczekamy może się rozejdzie. Nie odczułam zbytniego zaufnia do tego lekarza, więc poszłam do trzeciego- myślał że to ciąża pozamaciczna również kazał czekać czy się powiększy, a jak się powiększy to laparoskopia. Poprosiłam od razu o skierowanie, lecz stwerdził że tak małych torbieli 2cm średnicy się nie wycina. Więc poszłam do czwartego lekarza....... onkologa. Stwierdził, że jeżeli nie mam żadnych bóli, marker CA125 niski to tylko jakas wada genetyczna ale sie sama nie rozejdzie.., dał skierowanie do szpitala na laparoskopie. Tego samego dnia pojechałam do szpitala aby sie zarejestrowac, P. doktor osobiście ze mnie porozmawiała, twierdząc że torbiel jest tak mała, że tylko na moje ryzyko może mnie zoperować, bo ona ledwo to znajdzie...
