Czy to endometrioza?
: czwartek, 24 stycznia 2013, 00:44
Witam.
Może któraś z Was będzie potrafiła mi pomóc, bo sama sobie nie mogę poradzić.
Miesiączkę dostałam na miesiąc przed 12 urodzinami. Co ciekawe, od początku były bardzo regularne i praktycznie bezbolesne. Jakoś 3-4 lata temu (miałam 15 lat wtedy) pojawił się pierwszy ból. Po pół roku znowu, późnej znów po pół roku, po 3 miesiącach, co 2 miesiące, aż wreszcie doszło do tego, że co miesiąc zwijam się z bólu na podłodze (I to jest naprawdę masakryczny ból- dziewczyna wychowana w szpitalach Wam to mówi). Mniej więcej rok po pierwszym bólu skrócił się też drastycznie okres z 30 dni do 26. Co ciekawe, od paru miesięcy wyczuwam ten dzień owulacji, ponieważ czuję wyraźne kłucie w jajniku.
Niestety od jakiegoś pół roku, razem z moją macicą w pierwszy dzień okresu wesoło harcują również wszystkie mięśnie brzucha i okolic, wobec czego mam ciągłe (nawet przez kilkanaście godzin) parcie na pęcherz i nie tylko. Pomimo tego, że nie mam już w sobie nic, czego mogłabym się móc na toalecie pozbyć wciąż i wciąż odczuwam katorżniczą potrzebę załatwienia się. Nie muszę chyba dodawać, że jestem tym wszystkim wycieńczona i nic w pierwszy dzień okresu nie jem, co skutkuje mdłościami (nie wymiotuję, jest mi tylko niedobrze).
Wcześniej brałam to po prostu za zwykły fakt: okres=ból, ale teraz ten cały cyrk zaczyna mi się nie podobać, tym bardziej, że dowiedziałam się, że moja ciocia (siostra mamy) za czasów młodości często mdlała z bólu podczas okresu (a okresy mamy i siostry też do lekkich nie należą). Zaczęłam więc szperać w internecie i wyszperałam endometriozę, tylko mi to parcie na załatwienie się nie pasuje... Co o tym sądzicie? Pytam, bo ginekologa mam w innym mieście i nie chcę robić eskapady z rodzicami niepotrzebnie.
Za każdą opinię będę szalenie wdzięczna.
Może któraś z Was będzie potrafiła mi pomóc, bo sama sobie nie mogę poradzić.
Miesiączkę dostałam na miesiąc przed 12 urodzinami. Co ciekawe, od początku były bardzo regularne i praktycznie bezbolesne. Jakoś 3-4 lata temu (miałam 15 lat wtedy) pojawił się pierwszy ból. Po pół roku znowu, późnej znów po pół roku, po 3 miesiącach, co 2 miesiące, aż wreszcie doszło do tego, że co miesiąc zwijam się z bólu na podłodze (I to jest naprawdę masakryczny ból- dziewczyna wychowana w szpitalach Wam to mówi). Mniej więcej rok po pierwszym bólu skrócił się też drastycznie okres z 30 dni do 26. Co ciekawe, od paru miesięcy wyczuwam ten dzień owulacji, ponieważ czuję wyraźne kłucie w jajniku.
Niestety od jakiegoś pół roku, razem z moją macicą w pierwszy dzień okresu wesoło harcują również wszystkie mięśnie brzucha i okolic, wobec czego mam ciągłe (nawet przez kilkanaście godzin) parcie na pęcherz i nie tylko. Pomimo tego, że nie mam już w sobie nic, czego mogłabym się móc na toalecie pozbyć wciąż i wciąż odczuwam katorżniczą potrzebę załatwienia się. Nie muszę chyba dodawać, że jestem tym wszystkim wycieńczona i nic w pierwszy dzień okresu nie jem, co skutkuje mdłościami (nie wymiotuję, jest mi tylko niedobrze).
Wcześniej brałam to po prostu za zwykły fakt: okres=ból, ale teraz ten cały cyrk zaczyna mi się nie podobać, tym bardziej, że dowiedziałam się, że moja ciocia (siostra mamy) za czasów młodości często mdlała z bólu podczas okresu (a okresy mamy i siostry też do lekkich nie należą). Zaczęłam więc szperać w internecie i wyszperałam endometriozę, tylko mi to parcie na załatwienie się nie pasuje... Co o tym sądzicie? Pytam, bo ginekologa mam w innym mieście i nie chcę robić eskapady z rodzicami niepotrzebnie.
Za każdą opinię będę szalenie wdzięczna.