Doskonale Cię rozumiem... Przez ponad 5 lat pracowałam w sklepie za psie pieniądze a na utrzymaniu miałam dziecko i dom (tatuś nie kwapił się do płacenia alimentów, ba nawet wcale ich nie płacił) i dorobiłam się komornika bo często musiałam rozważać decyzję za co zapłacić a za co nie...Później znalazłam w reszcie normalnie płatną (1500zł) pracę (to było w 2007r) gdzie mogłam zacząć spłacać długi i normalnie funkcjonować , ale za to praca na 3 zmiany, więc dziecko miało multum domów... Niestety po roku firmę rozwiązali i zostałam bez niczego... Nie dostałam nawet zasiłku, bo w tym sklepie pracowałam na umowę zlecenie, która nie liczy się do stażu, a w firmie kolejnej nie przepracowałam pełnego roku... Dodam że jeszcze się uczyłam żeby podnieść sobie kwalifikacje...Więc łapała co popadło, żadnej pracy się nie boję ani nie wstydzę, bo jak dziecku trzeba dać jeść, to jesteś w stanie wszystko zrobić (no może jedyne czego bym nigdy nie zrobiła, to nie wyszłabym na ulicę, nie żebrała i nie sprzedawała własnego ciała)
No ale w 2009r byłam już zmuszona wyjechać za granicę do pracy, pracowałam pół roku na szklarni, w tedy odbiłam się i zaczęła się "przygoda" z moim obecnym mężem...

Także dobrze wiem co to znaczy nie mieć na chleb a dziecko i siebie ubierać w rzeczy które się dostanie od innych...Z pracą, którą mam teraz udało mi się dzięki moim w tedy jeszcze przyszłym teściom... Załatwili mi staż... na etat już sama sobie zapracowałam...
Ale dobra, nie będę się o sobie rozpisywać więcej na Twoim wątku...

Trzymam kciuki i za Ciebie, bo dla każdego musi nadejść ta dobra chwila...
