Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

hej dziewczynki :D
pozytywnie nastawiona mimo ze jutro caly dzien w pracy, bo juz w piatek lecem do polski i w sobote wysciskam moja cudowna siostrzenice :D i brzuszek mojej siostry :D
Do tego dostalam dzis papiery z fundacji i wlasnie zalozylam konto zeby zbierac pieniazki :D mam nadzieje ze uda sie cos zebrac chcialabym jakos pomoc. dodalam pare zdjec wiec jak chcecie to zerknijcie :D
www.virginmoneygiving.com/Ewelina

A tak co u was? Sciskam was mocno :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko kochanie, wiem, ze juz cie tu nie ma, ale i tak zycze ci milego pobytu w ojczystym kraju. Mam nadzieje, ze urlop przyniesie ci wiele radosci. Fajnie, ze zdecydowalas sie na te impreze i koszulka naprawde zaje...sta. Trzymam kciuki za ciebie i pozdrawiam mocno. :D
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Milego urlopowania Ewelinko i mam nadzieje ze milo spedzisz czas z siostra i siostrzenica ... relaksuj sie do woli :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane kobietki. Dziekuje za mile slowa, urlop udany, fryzorka zrobione - zrobilam kolorowa tecze na glowie chcialam byc taka jak dawniej, pelna energii szalona i na chwile dalam sie sobie zwiesc, lubie na nie patrzec bo przypominaja mi o czasach kiedy nie denerwowal mnie bol i kiedy nic nie stalo mi na drodze... Poszalalam z siostrzenica jest taka pelna energi non stop biegala szalala, wywalala sie wstawala i biegla dalej, jest przeslodka. zalocze wam zdjecie jak sie usmiecha do zdjec :D Caly ten dzien z nia dal mi do myslenia... bylam tak wyczerpana i bezsilna i bole i wgole ze zaczelam sie bac jak ja sprostam wlasnemu dziecku jesli z siostrzenica po jednym dniu mialam takie objawy... Stalo sie to czego sie obawialam zaczelam sie bac wlasnych marzen... nie trace wiary i nadzieji ... w sumie to chyba zaczynam sie denerwowac przed wizyta... dam rade wkoncu zawsze daje... :)
Nie nadazam z czytaniem waszych postow ale jestem z wami serduchem i za kazda z osobna trzymam kciuki. Sciskam was kochane :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

zapomnialam o zdjeciu:p Oto nasza ksiezniczka Madzia :D
Załączniki
484239_3744602327971_1312046706_n.jpg
484239_3744602327971_1312046706_n.jpg (35.99 KiB) Przejrzano 10864 razy
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, fajnie, ze jestes znowu z nami. :D Z tego, co piszesz wynika, ze wyjazd sie udal i bardzo mnie to cieszy. A siostrzenica naprawde slodka. :D Kochanie, trzymam kciouki za ciebie, nie poddawaj sie. Oby do wizyty. Calusy. :D
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Siostrzenica jest bardzo slodziutka. Staraj sie nie myslec o wizycie na razie - spokojnie.Staraj sie odprezyc wiecej i nie przystawaj na myslach o chorobie. Staraj sie odwrocic mysli od choroby i wizyty i zrob cos takiego czemu oddasz sie bezgranicznie i skupisz mysli na tej sprawie badz dzialaniu.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, co u ciebie slychac? Jak sie czujesz? Czy uzgadnialas juz cos w sprawie wizyty u lekarza? Pozdrawiam i zycze milego weekendu. :D :D :D
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie :) dziekuje Agus za troske... mialam ciezki tydzien duzo pracy ale dzis leze i daje odpoczac moim noga bo daly i w kosc... czuje sie w miare chyba juz przestalam zwracac bardzo uwage na bole bo wiem ze one juz tak sobie beda... Staram sie korzystac z kazdego dnia jak tylko moge :) za potorej tygodnia wizyta u ginekologa... zobaczymy jak to bedzie... jestem troszke wystraszona ale nastawiona i gotowa na wszystko bo co ma byc to bedzie i tego nie zmienie przez panike... hcoc powiem wam ze ostatnio pojawil sie strach wiekszy ... kiedy szlam na laparoskopie zoladka to nie balam sie wcale i skonczylo sie to 4 miesicznym pobytem w spzitalu i otwara operacja i moze te doswiadczenia powoduja ze jednak tym razem pojawia sie maly strach... do tego w ciagu tygodnia czytalam nie przyjemny artykul ale nie chce przyblizac zeby nie przestraszyc nikogo na szczescie mialam w ten dzien sprzatanie u psychiatry ktory od razu postwil mnie do pionu, ciesze sie ze jest moim klientem i czasami jest w domu jak przychodze bo mam darmowa pomoc psychologiczna hehehe Wlasnie wyszlo sloneczko swieci mi przez okno na brzuszek i tak przyjemnie cieplo wiec staram sie byc jak najbardziej pozytywna wkoncu jest tyle malych radosci w kazdym dniu :) ogolnie to jakis spokoj mnie ostatnimi czasy opanowal... moj denerwuje sie na rozne rzeczy czesto na takie na ktore nie ma wplywu albo boi sie ze bede zla bo znow nie pozmywal nie pomogl w domu albo cos a ja wszystko biore tak spokojnie powtarzam spokojnie nie denerwu jsie czyms na co nie mozesz nic poradzic... coraz czesciej mimo boli i zmeczaenia spedzam czas w ogordku robiac cos przy kwiatach mimo wszytsko mnie to odpreza i wywoluje usmiech gdy pojawia sie nowy kwiat :D Takze jest dobrze wiadomo dni sa rozne ale wierze ze bedzie dobrze :) sciskam was wszystkie i kazda z osobna :D
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko dobrze ze wsrod klientow trafil Ci sie ktos kto moze Cie wspomoc porada psychologiczna i ustawic Cie do pionu bo czasem tak wlasnie trzeba i duzy plus dla niego :)
Wiadomo ze kazda wizyta u lekarza jest troche stresujaca - nawet jezeli zna sie lekarza juz na tyle i ufa sie jemu w wielu kwestiach ale zadna zla wiadomosc nie spowoduje ze poczujemy sie lepiej gdy sie to uslyszy dlatego zycze aby nie bylo zlych wiadomosci uslyszanych w czasie wizyt kontrolnych. Super ze praca przy kwiatkach daje Ci tyle satysfakcji i to jest wlasnie najwazniejsze. Pozdrawiam goraco i zycze milego slonecznego weekendu.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, tak milo znowu slyszec cie pogodna, pelna optymizmu. Tak sie ciesze, ze ten psycholog ci pomogl i teraz mimo boli, cieszysz sie innymi rzeczami i wierzysz w to, ze bedzie dobrze. To wspaniale, ze masz ogrodek i mozesz zajmowac sie kwiatami. Ja tez uwielbiam kwiaty i pielegnowanie ich bardzo mnie odpreza. Niestety nie mam mozliwosci zeby miec cokolwiek na balkonie, poniewaz w tym roku beda wymieniac nam balkony i sadzenie kwiatkow po prostu nie ma sensu. Jednak opiekuje sie grobem meza pani, u ktorej mieszkamy i tam sadze kwiaty, wiec chociaz w taki sposob moge realizowac moje male hobby...mam na mysli kwiaty ...haha. Kochanie badz dzielna do wizyty i nie boj sie. Juz tak wiele przeszlas i wszaystko sie dobrze konczylo, wiec i tym razem bedzie tak samo. Pozdrawiam cie mocno i zycze wielu radosnych chwil. :D :D :D
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

Czesc EveLondon :) My sie jakos tak ciagle mijamy na forum :) ale sledze to co piszesz i Ci kibicuje :) a ksiezniczke Madzie macie w rodzinie przesympatyczna :D Pozdrowienia dla Ciebie i dlas niej :D
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje vwd :D no jakos sie mijamy a co u ciebie?? jak sie miewasz?
Ja jakos zyje, troche klopotow w pracy ale nie praca teraz dla mnie najwazniejsze jeszcze jutro i w srode na 10 doktor... troszke zaczynam sie stresowac ale wiem ze co ma byc to bedzie i caly czas sobie to powtarzam :)
Chcialam wam sie pochawlic ze moje siostra byla na usg w zeslzym tygodniu i bedzie.... druga ksiezniczka :D Bede miala chrzesnice :D:D Siostra rosnie i to jakkkkk w szoku jestem :D Madzia ma coraz dluzsze wloski i non stop biega szaleje jest cudna :) Sciskam was kochane i prosze sciskajcie mocno kciuki w srode. Pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko bede z Toba myslami oraz wirtualnie podczas Twej wizyty - kciuki masz zapewnione tego dnia. Tule cieplutko :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

bedziesz znowu ciocia! :D moze teraz to bedzie ksiaze? ;)
kciuki oczywiscie zacisniete :D (ale to utrudnia klikanie) ;)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko czy juz cos wiadomo co dalej jest planowane u Ciebie przez lekarza ??? Czekamy na wiesci i trzymamy kciuki.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie.... Tak VWD bede znowu ciocia tym razem w dodatku chrzestna i raczej napewno bedzie dziewczynka tak pokazuje usg :D
Co do wizyty... lubie swojego lekarza slucha mnie, odpowiada na wszystkie pytania daje mi prawo wyboru... wedlug usg nic sie nie zmielo ogiska sa ale nie zbyt widoczne co znaczy ze male, choroba sie zatrzymala...
dal mi trzy wysjcia nie robic kompletnie nic ( co nie pochwalal) dalej tabeletki albo laparoskopia powiedzialam ze ufam mu i chce zeby on podjal decyzje... mowilam mu o wszystkich bolach dlatego mial nie lada problem z decyzja... ale powiedzial ze jestem w grupie wysokiego ryzyka komplikacji pooperacyjnych przez poprzednie operacje, powiedzial ze juz za duzo chirurgicznych ingerencji bylo a to mi nie sprzyja i endo moze byc grozniejsze... wiec zdecydowal ze jeszcze przez 3 miesiace Provera bo moze za malo czasu bez okresu ze moze jeszcze bole znikna ale nie chce mnie ciagnac kolejne 6 miesiace tylko 3 i jak bole nie przejda szczegolnie te podczas wspolzycia to laparoskopia... niby dobrze bo choroba sie nie rozwija no ale... a sama nie wiem powinnam sie cieszyc a ja jakas taka ... moze za bardzo sie juz nastawilam ze znow laduje na stol... ta niby przyjaciolka zadzwonila jak poszlo i wogole i zdziwiona ze jak to leki nie cofaja choroba? w duchu pomyslalam trzeba bylo zapytac na czym ta choroba polega i sluchac jak mowila ze jest nie uleczalna i leki jej nie cofaja tylko zatrzymuja... ale ugryzlam sie w jezyk i wytlumaczylam wszystko jeszcze raz i wtedy pojawilo sie w niej troche wspolczucia ale oczywiscie swoje madrosci i tak zaczela ze powinnam w ciaze zajsc to nie wytrzymalam i powiedzialam jak mam zajsc w ciaze jak nie potrafie uprawiac sexu i jak moge miec nie drozne jajowody? ehh musze odciac sie od polakow w anglii bo oni za grosz nie potrafia wspolczuc wole byc miedzy anglikami poszlam do kolezanek ze starej pracy i one jakos wiedzialy co powiedziec zeby mnie pocieszyc... zycie... wspomnialam lekarzowi ze myslimy o dziecku ze przeciez to moze trwac przy endo potwierdzil ale nie podjal tego tematu chyba widzial ze sama nie bardzo wiem co zrobic i chyba sie kapnal ze przy tych bolach nie dalabym rady codziennie probowac.. no nic teraz kolejne odliczanie... sciskam was kochane mocno i dziekuje ze mam was :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko dobrze ze choroba sie zatrzymala i nie postepje a lekarz dokladnie wytlumaczyl co dalej i moze rzeczywiscie 3 miesiace na lekach to bylo za malo zeby uspic to wszystko. Dobrze ze to tylko 3 miesiace i bedziesz miec kolejna wizyte na ktorej podjeta bedzie ostateczna decyzja co dalej robic z Toba i czy juz na pewno bedzie laparoskopia. Super ze masz tak swietnego lekarza ktory nie tylko stara sie odpowiedziec na Twe pytania ale rowniez stara sie wysluchac tego co Ty masz do powiedzenia i rowniez powiedziec co on o tym wszystkim sadzi i jak chce dalej postapic.
Miejmy nadzieje ze lek bedzie pomocny - powodzenia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

na Proverze jestem 5 miesiecy ale lekarz mowi ze woli poczekac jeszcze i raczej napewno jesli bole nie przejda bedzie laparoskopia. czas pokaze musze sie teraz wziasc w garsc i zyc dalej... sciskam was :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Dobrze ze chcesz sie wziac w garsc i sie nie poddawac - walcz Ewelinko :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, mysle, ze zadne badanie nie wykaze jak bardzo rozwinela sie endometrioza. Mysle, ze juz same nasilone bole moga swiadczyc o tym, ze edno przyspieszylo. Lepiej to wyciac i potem zatrzymac @ zeby wyciszyc endo. No ale ty masz wspanialego lekarza, ktory na pewno bedzie wiedzial jaka podjac decyzje zeby ci pomoc. Pozdrawiam. :D
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: domowniczka »

EveLondon, a ty jestes z Londynu? :) bo tam teraz szum przedolimpijski :D
pozdrawiam :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

witajcie:)
Agus wiesz w moim przypadku to nie jest takie hop siup zeby pod noz... moje problemy z zoladkiem blizny na calej dlugosci brzucha robia swoje dlatego za wszelka cene lekarz probuje mnie trzymac od stolu z daleka bo od ostatniej operacji minelo 1,5roku a od wczesniejszych 2,5 i to wszystko powazne operacje i niestety organizm to zle znosi i jestem w grupie wysokiego ryzyka komplikacji pooperacyjnych. swoja droga zoldek tez juz mi sie odzywa wiec chyba do mojego specjalisty sie tez umowie moze moglby byc w razie gdyby zapadla decyzja o laparo mimo wszystko. Ufam swojemu lekarzowi i wiem ze te 3 miesiace przetrwam a jesli jest choc cien szansy ze sie poprawi i nie trzeba bedzie ciac to wole zaryzykowac.
a tak ogolnie to dostalam list ze szpitala ze mam wizyte 12.12.12 ;/ fajna data ale za pozno wiec zadzwonilam ale okazalo sie ze wszyscy oblegaja mojego doktorka i wszystko zajeta ale mila Pani powiedziala ze napisze do managerow czy mozna cos z tym zrobic jak cos zadzwonie znowu w przyszlym tygodniu.

Domowniczko tak mieszkam w Londynie i juz mi nie dobrze na slowo olimpiada... jeszcze sie nie zaczela a juz jest chaos, drogi pozamykane, wydzielone pasy dla olimpijczykow pociagi oblezone, opoznione szkoda slow nie chce nawet myslec co bedzie jak sie zacznie ;/ a rzad mowi jak mozecie pracujcie z domy ciekawe jak ;/ moj partner stracil jedna robote bo byla w centrum w trakcie olimpiady i nie mialby szans sie tam dostac;/ jednym slowem chcemy zeby juz bylo po olimpiadzie..
Pozdrawiam was wszyskie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

jeśli można wiedzieć to z żołądkiem masz problemy od endo? bo ja też mam problemy żołądkowe ale jak biorę visanne to jest ok.Jak go nie biorę to są problemy.Dlatego podejrzewam że to od endo.A jak jest u ciebie?
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Herciku u mnie to raczej endo powstalo przez problemy z zoladkiem... ja mialam z zoladkiem od urodzenia, pierwsza operacje mialam 7 dni po urodzeniu mialam wszystko w srodku splatane i nie dawali mi szans na przezycie... przezylam ale bole zoladka wrocily i poszlam na badania juz w Anglii bo w polsce "wazna" pani doktor powiedziala ze mam male nerki i jedna chyba nie pracuje tylko ze mnie bolal zoladek a nie nerki no i jak sie tutaj okazalo nerki mam super ale powstalo zwezenie przy ujsciu z zoladka i jedzenie zostawalo w zoladku laparoskopia nie pomogla bo bypass sie nie przyjal i sie zamknelo cale jelito wiec po 3 tyg od laparo mnie otworzyli i powycinali sporo jelit i jakies polaczenie watroby sama nie wiem bo lekarze powiedzieli ze w zyciu takiego czegos nie widzieli i az mi rysowali wszystko. no i spedzilam wtedy 4 miesiace w szpitalu bo przez nie jedzenie przez 4 tyg zoladek przestal pracowac i trzeba bylo go od nowa tego uczyc i bylam wtedy nie samowicie oslabiona nie moglam chodzic schudlam do 39kg i moj ginekolog uwaza ze wtedy zaatakowalo mie endo bo oslabiony system odpornosciowy i operacje ( blizny) wprowadzily endo no i wogole okresu przez ten czas tez nie mialam... skomplikowana historia... najgorsze ze moze sie powtorzyc ( tak lekarze powiedzieli... dlatego mam otwarta droge do specjalisty od zoladka - dzownie i przyjmuje mnie... wszyscy powtarzaja ze jestem wyjatkowym przypadkiem ;/ wolalbym nie byc i zyc normalnie... sciskam cie kochana
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: agachod1 »

Ewelinko, przykra sprawa, ze tak to u ciebie wszystko jest skomplikowane. Moze utworzyly sie u ciebie zrosty pooperacjyjne, a dalej endo zrobila tez swoje. Smutne to. Nawet nie wiem co mam ci napisac. Male pytanko: bierzesz hormony na zatrzymanie @? Dzialaja czy nie? Pytam, bo z @ naprawde nie jest latwo zyc kiedy sie ma endo. Pozdrawiam i zycze duzo zdrowka. :D
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Dziękuję za wyjaśnienie.Przykro mi,że masz tyle problemów zdrowotnych.Ale widzę że walczysz i się nie poddajesz a to mnie cieszy. :) Ja jednak mam nadzieję,że to wszystko nie powróci i będę się o to modlić.Tulę cieplutko
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie
Agus nie martw sie nie ty jedna... nawet lekarze nie wiedza co mi mowic czasem... Tak przyjmuje od lutego provera to cos jak vissane, okres sie zatrzymal fkat cudnie jest nie miec okresu i tych paru dni wylaczonych z zycia ale niestety i tak pozostala czesc boli... teraz ogolnie sie zastanawiam bo gdzies czytalam ze przy endo czesto dostaje sie zespolu chronicznego zmeczenia poczytalam troche o tym i boje sie ze i to sie przypaletalo... pierwsze jak o tym uslyszalam to se pomyslalam przeciez to zwykle lenistwo a oni to nazywaja no ale jak o tym przeczytalam to niestety sporo z objawow widze u siebie... ehhh ale juz nawet nie chce isc do lekarza ogolnego nie chce juz nic slyszec - koljenych badan diagnoz niccccc!!!
Herciku kiedy spedzilam ten czas w szpitalu mialam dni zalamania wtedy moj walczyl za nas dwoje ale wtedy bylam wyjatkowo silna powtarzalam sobie dam rade wyjde z tego i mialam racje lekarze dawali mi conajmniej 6 miesiecy w szpitalu a ja wyszlam po 2 od operacji. powtarzalam sobie wtedy ze przetrwal wszystko dopoki ktos mi nie powie ze bede miala problem z posiadaniem dzieci no i przypaletala sie endo... powiem wam ze nie myslalam ze jakas chorobe beda tak ciezko znosic... wszyscy mowia ze dobrze to znosze bo sie usmiecham i zyje dalej ale przeciez nie bede przy wszystkich smutna zaplakana... nikt nie wie co sie dzieje ze mna w srodku. Powinnam dostac OSKARA za aktorstwo zreszta zapewne jak kazda z nas :D
Pozdraiwam kochane i przepraszam za zaleglosci na waszych watkach ale ciagle praca obowiazki domowe przeplatane rozmyslaniami i odosobnieniem i spiaczkami dziennymi... sciskam was :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Kochana zmęczenie chroniczne-skąd ja to znam.Jestem osobą nie lubiącą siedzenia i bezczynności.zawsze miałam wysprzątane mieszkanie.Pewnego razu ocknęłam się że coś jest ze mną nie tak.Zaniedbywałam wszystko,czasem rano nie mogłam podnieść się z łóżka,tylko się wylegiwałam,a nie lubię długo leżeć.Po otwarciu oczy zaraz się zrywam.Ale to było to zmęczenie! Odkąd biorę witaminy cały czas od dłuższego czasu jest o wiele lepiej,ale i tak uważam że nie jestem tą samą osobą co kiedyś.No i też się uśmiecham i robię dobrą minę do złej gry a po kątach popłakuję.Taki nasz los...Pozdrawiam cię i życze dużo energii :) :) :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dokladnie Herciuku ja mialam tak samo wszedzie mnie bylo pelno potrafilam pracowac po 24 h i spac 4 i znowu na 24 do pracy i bylo ok. A teraz proste czynnosci sprawiaja mi problem. zawsze wczesnie wstawalam robilam kawke cos w kuchni a teraz mam z tym problem :( Do tego od paru tygodniu prawie dzien w dzien wstaje lub dostaje w ciagu dnia boli glowy a przeczytalam ze to tez objaw zespolu chronicznego zmeczenia, te skurcze miesni bole kregoslupa i miesni to tez objawy tego. Bralam zestawy witamin ale te podtsawowe i nie [oczulam roznicy. pamietam ze w aptece pan jak sie dowiedzial o endo i zapytal o zestaw witamin chcial mi sprzedac jakies za ponad 200 zl z naturalnych sokow z burakow czy czegos tam ale wtedy pomyslalam nie dam tyle kasy za witaminy. napoisz mi prosze jakie ty bierzesz to jak bede w polsce to moze zakupie moze faktycznie cos mi to da bo ledwo zyje ostatnimi czasy;/
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”