Forum Pierwszego Polskiego Portalu Endometriozy - endometrioza.org
Forum dla osób chorych na endometriozę i adenomiozę. Baza wiedzy dotycząca endometriozy, grupa wsparcia, porady. Miejsce w sieci dla kobiet chorych na endometriozę - a w tym: endometrioza, laparoskopia, zrosty, marker ca-125, niepłodność, torbiele
Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
a... z tym poddawaniem sie... powiem tak: czasem trzeba wiedziec kiedy odejsc z honorem i umiec wytyczyc sobie nowe cele (to nie dotyczy Was!!! ale sa osoby, kt. powinny o tym pomyslec)
No właśnie wczoraj dojrzałam do decyzji zmiany lekarza, bo wyprowadził mnie z równowagi... Potraktował mnie jak nastolatkę, która uparła się że właśnie dziś chce do lekarza.... Jak mi troszkę nerw przejdzie to napiszę co i jak, ale
Tak czy siak przed @ muszę iść do "starego" bo nie wiem czy mogę dalej brać closilbegyt , mam po nim strasznie bolesne wzdęcia... No i idę dziś na 16...
No i po wizycie. Wszystko jest w porządku, jak nie będzie ciąży to mam dalej brać closilbegyt i duphaston. Ale w razie czego do tego drugiego lekarza tez pójdę i tak już się zarejestrowałam.
Miło słyszeć że wszystko jest w porządku, życzę powodzenia w staraniach kochana.
Co do wizyty u innego lekarza popieram w 100% bo zawsze lepiej mieć opinię drugiego lekarza.
Buziaki
Dokładnie... Chciałabym wiedzieć czy mam już zaczynać wszelkie badania potrzebne do in vitro, czy mam gdzieś jechać do jakiejś kliniki czy co mam robić, bo teraz doświadczam tylko rozczarowań co miesiąc... A na dodatek ten clostilbegyt dostarcza mi niemiłych skutków ubocznych...
No i po wizycie... Nie jestem wcale zadowolona z nowego lekarza i wracam do starego... Po wejściu i wyjaśnieniu z czym przychodzę zostałam potraktowana na zasadzie "po co Pani tu przychodzi, skoro ma Pani swojego lekarza do którego pani chodzi" a następnie, "nie ma pani co liczyć na leczenie na NFZ lub nawet przez polmed, bo musi pani robić USG co 2 dzień a nikt pani tak nie zarejestruje, więc zapraszam do mojego gabinetu prywatnego"... nie powiedział mi tego w prost ale tak to odebrałam. Poza tym sugeruje się moim wypisem ze szpitala po usunięciu ciąży pozamacicznej (gdzie nie ma potwierdzenia histo) i powiedział mi że patrząc w te dokumenty które mam wynika, że mam jajowody w tak lichym stanie, że teraz staranie się o ciążę, jest staraniem się o kolejną pozamaciczną... Nie brał w ogóle pod uwagę HSG i że zakontrastowały oba jajowody... Dziś muszę mieć zrobione następne usg, więc i tak muszę zapłacić... Eh... z tymi lekarzami. Udało mi się zarejestrować do mojego starego więc idę...Zobqaczymy co mi powie, bo mam zamiar zapytać w prost... Zwłaszcza, że na prawym jajniku mam torbiel i tamten powiedział, że jego zdaniem to jest pozostałość po jajeczkowaniu z poprzedniego cyklu, że po prostu pęcherzyki mi nie pękają...no a jak nie pękają to i nie ma szansy na ciążę...We wtorek kierowniczka wyrzuciła mnie z pracy do domu bo miałam taki atak bólu właśnie z prawej strony, taki kłujący i wrażenie jakby mi coś wyciągali przez odbyt, nie mogłam ani siedzieć, ani kroku zrobić, łzy mi same płynęły z oczu... No i nie wiem nadal dla czego tak się stało...
No i powróciłam do starego lekarza... Torbielka pękła... jajeczkowanie było i zobaczymy co dalej, jak teraz nie wyjdzie, to w sierpniu szpital. A teraz was opuszczam na 2 tygodnie odpoczynku...
I już po urlopie... szkoda... Niestety choróbska nie udało się zgubić, dzieciątka nie udało się dorobić tylko kolejnej wizyty w szpitalu... W poniedziałek idę do szpitala na histeroskopię... Już się boję, ale może w końcu dowiem się czegoś konkretnego.
spokojnie
wiesci beda dobre, tak czuje
a co do leczenia na NFZ... hmmmm, nie przypominam sobie, aby ktoras chwalila sie, ze udalo jej sie zaleczyc i zajsc "panstwowo"...
Kochana widze ze caly czas sie u ciebie cos dzieje trzymam kciuki za dobre wiesci po poniedzialku i spokojnego weekendu Wierze z calych sil ze jestes na dobrej drodze do bejbika pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
No i jestem po zabiegu. Nic nie bolało, miałam znieczulenie takie, że spałam... No i co? Jak to lekarz sam powiedział :" Nic tam nie ma, nie wiadomo czy się cieszyć czy nie, bo gdyby coś było, to byłoby wiadomo dla czego tak się dzieje i można byłoby to leczyć, a tak trzeba szukać dalej" Więc... Nie wiem nawet co "więc"... W piątek idę na kontrolę do niego do gabinetu, to sobie porozmawiamy na temat tego co dalej.