Ale po kolei..
Jakieś dwa i pół roku temu ginekolog "odkrył" u mnie torbiele na jajnikach wielkości rzędu 2-3,5 cm czyli niegroźne. Zostałam poinformowana,że to nic groźnego i wiąże się z wejściem w okres menopauzy ( mam 48 lat). Wszystko niegroźne,pod ciągłą kontrolą. Później zmieniłam miejsce zamieszkania i panią ginekolog. Oczywiście cysty były i ponoć po tabletkach miały zniknąć,co się nie sprawdziło. W międzyczasie okres zaczął pojawiać bardzo nieregularnie między 22 a 76 dni czyli tłumaczyłam sobie to wejściem w okres przekwitania,co potwierdziła pani doktor.W badaniu w grudniu 2014 były nadal dwa torbiele nieduże i lekko zgrubiala scianka macicy i nie wywołało reakcji ze strony lekarki.Żadnego zaniepokojenia,że to początek endometriozy. Kazała mi kupić Cyclodynon i zażywać przez pół roku w celu poprawy samopoczucia. A za pół roku do kontroli,bo cytologia była w porządku st.2.
Później kurs,napięty plan zajęć i nagle po 22 dniach okres obfity przez 7dni jak nigdy,później po 14 dniach krwawienie przez 12 dni ,3 dni przerwy i na nowo krwawienie nagłe i bardzo mocne zakończone wizytą w szpitalu i natychmiastowym zabiegiem wylyzeczkowania jamy i kanału macicy.Tu dowiedziałam się,że mam endometriozę i szok. Teraz czekam na wynik badania histopatologicznego do 25 maja.
Obecnie mieszkam czasowo w Norwegii i będę musiała tutaj poszukać lekarza i kontynuować leczenie. Pozdrawiam i życzę name wszystkim dużo zdrowia i pozytywnego myślenia.
