Kochane! Szwy zdjęte...Czy uwierzycie, że nic nie poczułam? Nic a nic!!! Kurcze, ja to mam charakterek...nakręcę się, nastraszę, nie spie, płaczę ze strachu a potem okazuje się, że te całe nerwy były niepotrzebne...
Ja stara bliznowa wyjadaczka znowu dałam się wkręcić w ten niepotrzebny strach...ech...Nawet schowany supełek i kawałek wrośniętej nitki nie był problemem...Znowu miałyście rację...
Hurrra...Jestem wolna...wolna psychicznie...od strachu...
Dostałam @...dolny kwadrat brzucha, ktory zawsze przy tej okazji bolał dzisiaj nie boli!!! Wygrałam...

Pijemy...(jst tylko jeden problem...odrzuciło mnie od alkoholu...)
miłego weekendowania!!! Niech się święci 1 Maja!!!
p.s. Gosiu, właśnie znalazłam moją relaksująca płytę...lepiej późno niż wcale...
