laparotomia

Czy byłaś w szpitalu? Może właśnie idziesz? Co Cię tam może spotkać? Jak należy się przygotować? O czym warto wiedzieć?
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

No to super - ja tez sie usmiecham pomimo ze mam jakies dlegliwosci jeszcze - musimy byc dzielne bo nikt za nas nie bedzie. Zycze Tobie jak najwiecej usmiechu :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

DZiękuję Gosiu :-)
Ja tez sobie tego życzę i wam wszystkich kochane:-) W sumie po operacji oprócz rany która jeszcze się goi to nie ma śladu. Jestem jeszcze troszkę słaba, musze się oszczędzać i nie forsować ale poza tym moje samopoczucie jest super prócz tych złych chwil gdy powracają złe myśli
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

Zle mysli odstawiamy na bok - w trudnych chwilach staraj sie przywolac te mile wspomnienia :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
ewooncia1
Ekspert
Posty: 327
Rejestracja: wtorek, 7 czerwca 2011, 12:07

Re: laparotomia

Post autor: ewooncia1 »

Ja co prawda nie miałam laparotomii tylko laparoskopię, ale zgadzam się w 100% że miły i pomocny personel jest w stanie złagodzić wszelkie bóle i niedogodności :) Gdy nas boli, boimy się, nie możemy się ruszyć, to każde wrogie spojrzenie albo opryskliwe słowo, brak uwagi lekarza i bagatelizowanie naszych cierpień bierzemy bardziej do siebie i przysparza nam to dodatkowych cierpień i stresu, natomiast nawet najmniejszy miły gest ze strony pielęgniarki, podanie kubka z wodą czy uśmiech lekarza i minuta więcej spędzona nad naszym łóżkiem mogą zdziałać cuda :D Bo gdy pacjent czuje się jakby przeszkadzał pielęgniarkom w piciu kawy i flirtowaniu z lekarzami - to nie jest dobry szpital i ciężko się w nim dochodzi do zdrowia :?
Aga nie forsuj się i spróbuj walczyć ze stresem! Podobno można... tylko trzeba mieć motywację. Opowiadała mi jakiś czas temu koleżanka w ciąży (aktualnie szczęśliwa mamusia), że dla niej ciąża była właśnie taką motywacją, dobro dziecka. Przed ciążą była takim chodzącym kłębkiem nerwów, przejmowała się dosłownie wszystkim, głodem i wojnami na świecie, psem sąsiadów, złym dniem szefa, wszystkim... Gdy dowiedziała się o ciąży, stwierdziła jednak, że nie może się w tym stanie wszystkim przejmować bo to może zaszkodzić jej i dziecku i po prostu wrzuciła na luz, przestała się zamartwiać pracą, pieniędzmi, sprawami rodzinnymi, sprzeczkami z mężem, po prostu zakodowała sobie że teraz ma na głowie coś (a raczej kogoś) ważniejszego niż te wszystkie stresujące rzeczy i po prostu przestała się przejmować. Mam nadzieję, że tak samo można się nastawić gdy sprawą najważniejszą staje się nasze zdrowie - po prostu wszystko inne zacząć traktować bardziej na luzie. Tego Ci życzę, choć ja akurat nie wiem czy potrafiłabym tak postawić swoje zdrowie na pierwszym miejscu, czyjeś pewnie tak, dziecka oczywiście, ale swoje... no nie wiem, ale zawsze warto spróbować :D
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

ja chyba tak do końca tez nie umiem, staram się nie przejmować ale czasami problemy zwalają sie na głowe i wszystko idzie na marne. Ale z drugiej strony wiem ile robi psychika, mój lekarz mi to tłumaczy również jak wazne jest nastawienie itp. Próbuję z całych sił z różnym skutkiem
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia odp.

Post autor: aga79 »

a personel medyczny zgadzam sie ja trafiłam na naprawdę życzliwy i czułam się tam bardzo dobrze. Za każdym razem uśmiech, pytanie w czym moge pomóc itp. Naprawdę pierwszy raz spotkałam się z tak życzliwym i fachowym personelem:-) Pozdrawiam Klinikę Ginekologii w Gdańsku :-)
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

aga79 pisze:ja chyba tak do końca tez nie umiem, staram się nie przejmować ale czasami problemy zwalają sie na głowe i wszystko idzie na marne. Ale z drugiej strony wiem ile robi psychika, mój lekarz mi to tłumaczy również jak wazne jest nastawienie itp. Próbuję z całych sił z różnym skutkiem
Najwazniejsze ze probujesz i mam nadzieje ze z czase bedzie Ci to przychodzic coraz latwiej aby nie przejmowac sie innymi problemami a bardziej starac sie przyjmowac inne rzeczy w sposob mniej emocjonalny - nie jest latwo ale musimy to zrobic dla samych siebie.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

ja pomału zapominam o laparotomii, jajnik coraz rzadziej boli, zewnętrzna rana co prawda wciąż się goi ale nie dokucza, muszę tylko uważać aby się nie uderzyć.
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

Aga sa to super wiadomosci - ciesze sie ze wracasz do siebie i czujesz sie duzo lepiej :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

jest naprawdę coraz lepiej...:-)
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

Super wiadomosci - super z wracasz do sil i jest o wiele lepiej teraz :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

ja tez się cieszę:-) jeszcze zostanie mi "odbudowanie" mojej kondycji bo z tą jestem na bakier no i blizna mogłaby sie stać mniej widoczna - ale sądzę że to kwestia czasu nigdy nie miałam żadnej takiej rany więc nie wiem jak się goi ale widziałam u koleżanki więc sądzę że moja tez się stanie koloru ciała.
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: laparotomia

Post autor: gosiak76 »

Mysle ze zanim blizna stanie sie koloru ciala to troszke to potrwa - ja mialam laparoskopie w grudniu 2010 i lutym 2011 i blizny sa wciaz ciemnawe oprocz blizny w pepku wiec mysle ze po laparotomii bedzie to trwalo troszke dluzej.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

zapewne tak, w sumie mi to zbytnio nie przeszkadza gdyż tego nie widzę :D chyb że robię skłony hehehe ważne aby endo zniknęło albo chociaż uśpiło na zawsze i się nie rozwijało-takie małe marzenie...a jednak wielkie.
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: laparotomia

Post autor: vwd »

u mnie widac mala blizne, ale mam to w powazaniu :) :D :D
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

racja blizna w niczym nie przeszkadza aczkolwiek zawsze od czasu do czasu odzywa się w nas ten egoistyczny typ - chcę być piękna i bez żadnych skaz......ale racja zdrowie ważniejsze
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
karina78
Udzielający się
Posty: 23
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2011, 20:18

Re: laparotomia

Post autor: karina78 »

aga79 ile dostałaś zwolnienia po laparotomii?
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: laparotomia

Post autor: vwd »

ja mialam miesiac zwolnienia (ale mialam problem w szpitalu z cukrem i potasem, a potem z brzuchem po cieciu, i ogolnie b.powoli dochodzilam do siebie)
veille
Udzielający się
Posty: 17
Rejestracja: poniedziałek, 15 sierpnia 2011, 18:14

Re: laparotomia

Post autor: veille »

Ile po laparotomii trzeba odczekać z ćwiczeniami fizycznymi? I kąpielami w wannie:)?
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: laparotomia

Post autor: vwd »

mnie lekarz zalecil plywanie miesiac po cieciu! cwiczenia zaczelam bezposrednio po wyjsciu ze szpitala, tj. 8 dni po, ale byly to b.b. delikatne cw. i bylam w kontakcie tel. z lekarzem, on ciagle mnie ostrzegal, abym nie szarzowala i abym robila tylko to co niezbedne ze wzgl. na moj kregoslup.
veille pisze:Ile po laparotomii trzeba odczekać z ćwiczeniami fizycznymi? I kąpielami w wannie:)?
ciekawa jestem co na to inne dziewczyny?
aga79
Ekspert
Posty: 122
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 22:21

Re: laparotomia

Post autor: aga79 »

zwolnienie po szpitalne 30 dni łącznie 37 gdyż 7 dni leżałam a łącznie byłam na zwolnieniu 115 dni. Mam pracę co prawda biurową ale muszę też sporo dźwigać papierów albo czasami siedzieć na tyłku przez 5-6 a nawet 7 godzin więc z tego względu lekarz zadecydował o dłuższym zwolnieniu. Obawiałam się wezwania z ZUS ale nic takiego nie przyszło. W sumie lekarz powiedział że po laparotomii do pół roku ma prawo pobolewać (oczywiście jeśli to ból znośny) że będę miała słabą kondycję, brak siły, zmęczenie itp że to normalne po takiej operacji i nie mam się tym martwić, słuchać swojego ciała i robić to na co mi pozwala.
<a href="http://www.rodzice.pl"><img src="http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/3360" border="0"></img></a>
Florian
Udzielający się
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2012, 20:57

Re: laparotomia

Post autor: Florian »

Odkurzę trochę temat ;) Większość wątków dotyczy laparoskopii i wydaje mi się że niewiele informacji jest o przebiegu samej laparotomi dlatego postanowiłam podzielić się też swoimim doświadczeniami z operacji. Strasznie się bałam i gdyby nie mąż który siłą mnie do auta wsadził może bym nie pojechała. W kilku słowach postaram się opowiedzieć jak to u mnie wyglądało.
W czwartek rano stawiłam się na izbie przyjęć. Tam standardowe chyba procedury, krew, badanie ginekologiczne i na odział. Tam istny kocioł, trochę się naczekałam na łóżko :/ W międzyczasie popijałam fortrans blee. A że od kilku dni byłam na płynnej diecie to zaprzyjaźniłam się ze szpitalnymi łazienkami. Później kolejne badanie ginekologiczne, rozmowa z lekarzem, który wyjaśnił mi co i jak będzie lub może być i podpisanie sterty dokumentów. Większości ze stresu i tak nie pamiętałam już po wyjściu z gabinetu ale i tak nie miało to większego znaczenia, pozostała mi wiara że lekarze będą wiedzieć co robić. Potem było badanie i rozmowa z anestezjologiem. Pani doktor wyjaśniła mi że lepsze będzie znieczulenie podpajęczynówkowe, na początku nie chciałam, przerażała mnie ta igła w kręgosłup ale jednak przekonały mnie argumenty szybszego powrotu do "normalności". Wieczorem dostałam zastrzyk w brzuszek i tabletke na sen. Oczywiście przez cały czwartek zjadłam tylko mały talerzy lekkiej zupki. Byłam tak głodna że myślałam że nie dojdę do łazienki. Ale jak się przekonałam potrafię przetrwać bez jedzenia. W piątek rano obudziła mnie pielęgniarka na lewatywke i irygacje potem pod prysznic. Po 7 przyszła kolejna pielęgniarka która założyła mi welflon i zrobiła zastrzyk w pośladek. Ten zastrzyk to najbardziej boląca rzecz z całego pobytu w szpitalu. Teraz czekałam już na zabranie na salę operacyjną. Ale się zdziwiłam jak okazało się że będą mi zakładać cewnik przed znieczuleniem. Spłakałam się z tej bezradności, że coś zakłuciło plan wg którego miało sie wszystko potoczyć. Potem zabrali mnie już na sale operacyjną. Tam zastrzyk w kręgosłup. Chyba strasznie mocno wtuliłam się w lekarza który mnie trzymał z przodu bo tylko szepnął mi do ucha że AŻ tak nie będzie bolało :) i miał rację nie było źle. Potem dostałam kroplówkę i następne co pamiętam to obudziłam sie jeszcze na stole, usłyszałam "już jest, ok kończymy". Zobaczyłam dwóch lekarzy pochylających się nad moim brzuchem i pomyślałam że wybudziłam się za wcześnie i zaraz zacznie boleć. Następnie budziłam sie i zasypiałam. Po przewiezieniu do sali pooperacyjnej strasznie się trzęsłam. Pielęgniarki mówiły że zaraz dostanę koce i przestanie być mi zimno. Ale ja nie czułam zimna choć rzeczywiście po okryciu kocami przestałam się trząść. Do wieczora budziłam się i zasypiałam. Pielęgniarki przychodził często i sprawdzały wszystko. Czułam się na prawdę dobrze tylko denerwowało mnie pikanie maszyn i pomiar ciśnienia co chwila. Wieczorem podniesiono mi trochę głowę i podano wodę. Noc minęła tak jak i dzień na drzemkach. Rano wpadły pielęgniarki, pobrały krew, umyły mnie, przebrały, kazały usiąść. I dopiero w tym momencie poczułam że jestem po operacji. Nic mnie nie bolało ale było mi duszno, zlał mnie pot, kręciło mi się w głowie i było niedobrze. Marzyłam aby położyć sie i nie wstawać więcej ale kazali mi się ruszać i w miarę możliwości wstać. Był to ciężki dzień, byłam bardzo osłabiona, głodna i zła że każą mi robić coś ponad moje siły. Ok południa zdjeli mi cewnik i wtedy już musiałam zmusić się do wstania. Dałam radę i wieczorem poszłam pod prysznic, poczułam się po nim sto razy lepiej :) W niedziele w końcu dostałam jedzenie :) co prawda byly to tylko 4 suchary a na obiad bezsmakowa ciecz ale po tylu dniach głodówki nie wybrzydzałam :) We wtorek badanie usg i rozmowa z lekarzami i do domciu. Mogę powiedzieć że poza samą diagnozą i tym co znaleźli w brzuchu to nie było źle. Rana goi się ładnie, boli tylko przy wstawaniu. Mam nadzieję że do świąt wrócę już do pełnej sprawności.
Chciałabym dodać jeszcze kilka technicznych rzecz o których warto pamiętać przed pójściem do szpitala a o których ja nie pomyślałam. Na pewno nie wygodna będzie piżama. Lepiej zabrać nie za długą koszulę i to najlepiej dwie na przebranie. Przyda się też jakieś delikatne mydło do mycia rany, mi polecili zwykłe szare mydło i mąż musiał obiechać kilka sklepów żeby je znaleźć ;) Warto kupić delikatne bawełniane majtki, bez gumki z wysokim stanem. Ja miałam za krótkie i niezbyt komfortowo się czułam, choć tylko przez chwile bo założyłam majteczki dopiero w dniu wypisu. Na powrót do domu warto spakować luźne dresy. Też o tym nie pomyślałam i w efekcie wracałam w rozpiętych jeansach ;) To chyba tyle ze spraw o których ja nie pomyślałam a które mogą sie przydać. A teraz idę na spacer do kuchni i z powrotem żeby się trochę rozruszać :)
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: laparotomia

Post autor: vwd »

Florian pisze:Odkurzę trochę
i slusznie! dzieki za Twoja relacje :) na goraco pamieta sie najwiecej szczegolow i warto sie nimi podzielic :) czyli ogolnie wspominasz calosc dobrze?! ;)
Florian
Udzielający się
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 2 grudnia 2012, 20:57

Re: laparotomia

Post autor: Florian »

Dobrze to za dużo powiedziane ;) Może gdybym tak głodna nie była :lol:
clara3
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: sobota, 8 grudnia 2012, 10:49

Re: laparotomia

Post autor: clara3 »

Hej dziewczyny :)
U mnie laparotomia to może nie tak na gorąco , miałam ją w marcu tego roku a w listopadzie miałam laparoskopie.
Może niektóre z Was zdziwi że lepiej wspominam laparotomie niż te 3 dziurki w brzuchu. Więcej przygotowań było przed laparotomią czyli lewatywa , cewnik .... a przy laparoskopi nie miałam tego, znieczulenie w oby dwóch zabiegach było całkowite z intubacją. Powiem Wam że po tej marcowej laparotomii czułam się o wiele lepiej, jakoś silniejsza i zaraz następnego dnia poszłam do domu a po laparoskopii leżałam jeszcze dwa dni. Nie wiem czy to zależy od szpitala, od narkozy, czy od humoru organizmu, po marcowej narkzie czułam się świetnie a po tej listopadowej żygałam jak kot przez półtorej dnia.
Chyba większość zależy od nas samych jak podchodzimy do tego wszyskiego , jakie jest nasze nastawienie i stan zdrowia. Mnie ten ostatni rok wykończył totalnie więc taka laparoskopia teraz była dla mnie bardziej męcząca niż reszat operacji które przeszam wcześniej.
Nawet poród w 2010 roku który zakończył się cesarką dlatego że, macica mi się rozpadła nie był tak ciężki i tak długo nie dochodziłam do siebie jak po ostatnich przeżyciach .
Więc, wydaje mi się że, każdy zabieg każda kobieta - każdy organizm -przechodzi różnie w zależności od zdrowia , samopoczucia, nastawienia itd.. itp..
Pozdrawiam Was gorąco :)
2000 cysta-usunięta z jajnikiem
2003 cesarka
2010 cesarka-pęknięcie macicy
2012 marzec-laparo guzek w bliźnie po cc
Marzec-krew w moczu,problemy jelitowe
październik-przepuklina udowa
listopad-laparo zrosty jelit przyrośnięta macica
leczenie ADENOMIOZY
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: laparotomia

Post autor: domowniczka »

clara3 pisze:wydaje mi się że, każdy zabieg każda kobieta - każdy organizm -przechodzi różnie w zależności od zdrowia , samopoczucia, nastawienia itd.. itp..
innych przebytych chorob, powiklan, predyspozycji itd....
gooooha29
Udzielający się
Posty: 11
Rejestracja: piątek, 4 stycznia 2013, 12:21

Re: laparotomia

Post autor: gooooha29 »

Hej.
Ja laparotomie miałam ponad dwa lata temu. Bardzo sie bałam ale było nie najgorzej. Najgorsze było to że w szpitalu spędziłam dwa tygodnie bo w wieczór przed operacją dostałam @. Chyba ze strachu bo to nie był czas na nią. Dlatego też zostawili mnie w szpitalu do jej zakończenia, żebym na kolejny termin nie musiała czekać.
W dzień przed operacją dali mi do jedzenia tylko lekką zupkę i pozwolili pić wodę ale tylko do wieczora. Aha dali jeszcze czopki na wypróżnienie. Następnego dnia rano zaczęły się przygotowania. Najpierw prysznic a potem zjawiła się armia pielęgniarek i zaczęły mi podłączać kroplówki dawały jakieś tabletki itd. Mało co z tego pamiętam tak byłam przerażona. Jak już mnie nakłuły i nafaszerowały tabletkami pojechałam do zabiegowego żeby założyć cewnik. Dopiero się przestraszyłam. Myślałam że robią to dopiero po znieczuleniu. Jednak nie było tak źle. I tu podziękowania dla sprawnych rąk pielegniarki. Następnie pojechałam na salę operacyjną gdzie coś mi wstrzykiwano, podłączani itd. Przyłożyli mi maskę do twarzy i zasnęłąm.
Kiedy się obudziałam to zaczęłam płakać, że mnie boli. Ale pamiętam że dostałam zaraz zastrzyk i zapadłam w sen. Budziłam się potem jeszcze kilka razy ale tylko na chwilę. Na szczęście nie wymiotowałam po narkozie. Po dwóch dniach zdjęli mi cewnik i kazali chodzić. To było trudne bo miałam zawroty głowy i bolał mnie brzuch ale dość szybko mi poszło. Po pięciu dniach od operacji wypisali mnie do domu. Kazali odpoczywać a po 7 dniach zgłosić się na zdjęcie szwów. Tak więc w domu dieta lekkostrawna, leżenie w łóżku , później raz dziennie krótkie spacerki z mężem pod rękę.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Szpital - operacje, badania...”