Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko to super ze decyzja juz podjeta - a moze Ty zadzwon do lekarza jak bedziesz miec liste pytan i porozmawiaj z nim telefonicznie i zapytaj o zastrzyki. Mysle ze lekarz bedzie w stanie odpowiedziec na Twoje pytania o wiele lepiej niz lekarz GP - w koncu jest specjalista w dziedzinie ginekologii. Moze przy wyborze leku kierowali sie takze twoimi poprzednimi chorobami - ale warto zapytac jak masz pytania zebys sie nie zamartwiala i tym dodatkowo. Sciskam cieplutko.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: domowniczka »

Czesc EveLondon :)
Tytul Twego watku jest niebywale trafny :) niestety...
Moja historia to tez ciagla walka.... zreszta, jest nas tu wiecej ;)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane... przekichany tydzien mnostwo pracy, ale wkoncu piatek... jutro na 11ta ide na pierwsza sesje tatuazu boje sie bolu ale po tych wszystkich operacjach juz chyba zaden bol mnie nie zdziwi lol...
Dostalam list od lekarza z postanowieniem o tabeletkach no i ze podejrzewaja ze u mnie endo wywolaly wczesniejsze operacje... no i kolejny list z nastepna wizyta za pol roku ... niestety na 14 lutego... heh czekaja mnie ciekawe walentynki... Umowilam sie do przychodni (GP) na za tydzien we wtorek na rozmowe z lekarzem i odbiorem albo tabeletek albo jak sie uda zamienic to zastrzyki zeby zatrzymac @. A poki co czuje ze sie zbliza... ale trzeba przetrwac... w ten weekend planuje przemyslec troche zmian w moim zyciu dotyczacych pracy, troche za duzo na siebie wzielam i chyba z rezygnuje z mojego pol etatu w sklepie szczegolnie ze zaczyna sie goraczka przed swiateczna juz... Takze powoli do przodu nawet z endo... :) pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

No to widze Slonko ze tez masz niezle zaplanowane Walentynki - w mojej sytuacji zaplanowano mi w taki sposob Dzien Kobiet .... a wiec witaj w klubie :lol:
Jestem ciekawa jak dzis bedzie wygadal pierwszy etap Twego tatuazu i ile zostanie zrobione - czyzby tylko kontury .... czekam na wiecej wiesci w tej sprawie i mam nadzieje ze bol jest do wytrzymania - jedynej rzeczy jakiej pragne dla Ciebie to aby jak najmniej bolalo.
Co do tabletek to wiesz jakie zaplanowano dla Ciebie na okres kuracji ??? Tabletkami tez mozna wstrzymac @ na pol roku tylko ze musisz codziennie brac tabletki i o nich pamietac.
Co do pracy to dobrze zeby wszystko przemyslec bo nie da rady pracowac na zwiekszonych obrotach caly czas a szczegolnie w przypadku kiedy jest ciezko w trakcie choroby.
Sciskam cieplutko :) :***
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

EveLondon, wszystko idzie w dobrym kierunku :) Umiesz sobie poukladac to i owo:) Zycze duzo zdrowia!!! a jaki tatuaz sobie robisz? To Twoj pierwszy?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane ja ciagle zalatana no ale wypowiedzenie do sklepu poszlo wiec zostalo dwa tygodnie pozniej jakies 10dni urlopu w polsce i koncentracja na wlasnej firmie... takze powoli do przodu :) @ przyszla zszargala mi nerwy i dala w kosc ale juz lepiej... przetrwalam :)
Pierwsza sesja tatuazu udana :) zrobiony kontur i cienie teraz w sobote kolor, wlasnie siedze z nalozona mascia :) bol nie byl taki zly ale uczucie posiadania tatuazu jest wspaniale :) wrecz uzalezniajace i chcialabym nastepny hehe vwd jest to kobieta w ciele feniksa jak mi sie uda wrzuce jak bedzie skonczony :) Tak to moj pierwszy tatuaz :)
Tak wiec praca dom praca dom i wielkie czekanie na dostanie dawki zeby zatrzymac @ wkoncu powiedzialam swojej mamie o endo bo nie mialam serca juz tyle ze mna przeszla... oczywiscie zalzawila sie i pytania czemu to ja musze tyle cierpiec czy jeszcze za malo wycierpialam... ale jak zobaczyla ze spokojnie do tego podchodze i jestem silna uspokoila sie i tylko powiedziala ja to bym sie juz poddala na twoim miejscu a ty taka silna... to sie zasmialam ze z mlekiem wyssalam cala sile z niej :) Teraz jak pojade ja sklonie zeby poszla zrobic wszystkie badania bo cos sie wymiguje od wizyty u ginekologa.
Dobra pora spac bo z rana do pracy... sciskam was mocno mam nadzieje ze pniecie do przodu :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ciesze sie kochana ze juz czesc tatuazu za Toba i tak naprawde chcialabym zobaczyc tatuaz jak bedzie juz dokonczony :)
Wiadomo ze nasi rodzice cierpia widzac ze ich dzieci musza przechodzic przez takie rzeczy - ostatnio z ust mojej mamy padly slowa dlaczego ja - wiec nie dziwie sie Twojej mamie tym bardzie ze Ty juz wiele przeszlas - najwazniejsze ze jestes silna i sie nie poddajesz a to duzy plus.
W jakim kierunku chcesz wejsc na rynek ze swoja firma - pewnie sa juz jakies plany :)
Zycze spokojnej nocki i mam nadzieje ze w koncu doczekasz sie leku aby zatrzymac @ co pozwoli poczuc Ci sie bardziej komfortowo :*****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

ja tez zwlekalam z wtajemniczeniem we wszystko mamy :? ale teraz mysle, ze to lepeij, iz ona wie :)
a Twoj tatuaz b.mnie interesuje :) chetnie go zobacze :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hej kobietki... kurcze chcialabym miec wiecej czasu na pisanie z wami :( mam nadzieje ze juz nie dlugo...
co sie pozmienialo hmmm @ poszla ale bole zostawila do tego jakos kreci mi sie ostatnio w glowie nie wiem czy to zmeczenie czy cos innego... Bylam dzis u lekarza w przychodni - uwielbiam tego goscia:) - przywital usmiechem mowi "cieszymy sie?" patrze zdziwiona a on no cieszymy cieszymy wkoncu to nie rak... mowie no tak ale endo to tez nie super wiadomosc zaczal mnie pocieszac i mowic ze zrobia wszystko bym mogla prowadzic normalny tryb zycia... zobaczymy... narazie musze czekac do nastepnej @ zeby zaczac brac tabeletki... zapytalam czy moge dostac zastrzyk ( ten raz na trzy miesiace zeby zatrzymac @) ale mowi ze nie jest to dobre rozwiazanie przy endo bo niby zastrzyk nasila @ a to moze pogroszyc endo. mimo ze to tylko wizyta po tabeletki to oczywiscie i tak sie zestresowalam i troche posmutnialam... przyszlam do domu i zapytalam faceta co bedzie jak po tym pol roku powiedza ze to najlepszy czas na ciaze, przeciez nie jestesmy gotowi, tyle planow.. mial byc najpierw slub, powiedzial z dzidzia tez mozemy wziac slub a do lutego sie przygotujemy... az nabralam sil tego potrzebowalam uslyszec szczegolnie ze moj misio dlugo nawet nie chcial slyszec o dzieciach...
A poza endo... ostatnie 1,5 tygodnia w sklepie, bilety do polski kupione lecem pobyc z rodzinkom od 10.10 do 19.10. No i dziarka... jeszcze nie skonczona bo kolor strasznie boli i nie wytrwalam calosci... lece na nastepna sesje w piatek mam nadzieje juz bedzie gotowy i bede mogla sie wam pochwalic :) Mam nadzieje ze u was wszystko dobrze :) mimo ze rzadko pisze to myslami jestem z wami i wpadam czytac co u was:) Pozdrawiam goraco :*:* i sciskam kazda z osobna :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko ja tez mam taka nadzieje ze lekarze zrobia wszystko abys mogla prowadzic normalny tryb zycia - zobaczymy jak to wyjdzie w realu jak zaczniesz brac tabletki ale musimy myslec pozytywnie i tak ma nyc. Mam tez nadzieje ze leki nie przyniosa wielu skutkow ubocznych.
Czy mozesz nam zdradzic jakie tabletki otrzymalas na uspienie endo ???

Co do wylotu do Polski i pobytu z rodzinka to na pewno jest to dobre rozwiazanie - lekarze tez tak do tego podchodza ze lepiej jest pobyc z rodzinka i oderwac sie od codziennosci i wizyt lekarskich.
Super ze Twoje kochanie tak zareagowalo na malenstwo - warto jest podejmowac takie tematy zeby wiedziec jak podejsc do tematu wczesniej niz odkladac na ostatnia chwile. Twoj kochany jest wielki i wspaniale podszedl do sprawy.
Z tatuazem to mam nadzieje ze to bedzie juz ostatnia sesja i bedziesz mogla powolutku wracac do siebie zeby cialko odpoczelo od tego klucia. Czy po akim tatuazu starasz sie nosic jakies luzniejsze rzeczy zeby bylo Tobie wygodniej czy nie odczuwasz dyskomfortu zadnego ??

Trzymaj sie cieplutko Sloneczko i zycze duzo zdrowka i wspanialego wypoczynku w kraju jak tylko tam sie znajdziesz :) :****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

EveLondon pisze:Hej kobietki... kurcze chcialabym miec wiecej czasu na pisanie z wami
my tez bysmy chcialy ;) powodzenia we wszystkim!!!! :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje wam :* no rowniez mam nadzieje ze juz bedzie koniec tatuazu bo czuje ze moje cialo jest zmeczone bo nie dosc ze non stop praca to jeszcze jak wolne to klucie... moj mezczyzna sie smieje ze jestem uzalezniona od bolu bo nie dosc ze choroby to jeszcze daje sie kluc!! lol
Dostalam tabeletki antykoncepcyjne "Microgynon" ponoc bardzo delikatne i malo kobiet ma skutki uboczne... wiec zobaczymy jak sie bede czula... Sciskam was mocno :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Uzaleznienie od bolu - dobre - mam nadzieje ze ten bol jednak da Ci juz spokoj ;)
A co do tabletek to mam nadzieje ze rzeczywiscie nie bedzie zadnych skutkow ubocznych - ja bedac na tych tabletkach mialam krwawienia i musialam zmienic je na inne. Mam nadzieje ze tak u Ciebie sie jednak nie stanie.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane w te niedziele popoludnie :) Wybaczcie moja nieobecnosc - wpadalam czytac ale brak czasu na pisanie... Przez te wielkie zmiany w moim zyciu bylam troche przybita, zestresowana, koszmary po nocach i mnostwo pracy... w piatek padlam po 20 i spalam jak zabita...przez caly tydzien zoladek i jajniki dawaly mi dodatkowo popalic... no ale coz chyba juz sie przyzwyczajam... prace w sklepie zakonczylam jutro do polski ... zamierzam przeprowadzic rozmowe z rodzicami o endo i o moim stalym pobycie w uk bo moja mama wciaz mysli ze nie dlugo wroce do polski....zabieram tabeletki ze soba wrazie bym dostala @ na urlopie, powiedzcie mi jesli kazali mi zaczac brac tabeletki w pierwszy dzien @ to ten okres bedzie normalny czy szybciej zniknie czy jak? coraz wiecej z moim Mi$kiem rozmawiamy o dziecku i planach na przyszlosc - cieszy mnie ze dojrzal do takich rozmow... czas pokaze narazie wciaz godze sie z endo... mi przynajmniej jeszcze az tak strasznie jak wam nie daje w kosc - odpukac... tatuaz jeszcze nie skonczony zostala godzinka roboty ale to juz po urlopie...
A jak u was kochane? pozdrawiam i sciskam :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko witaj Sloneczko :)
Wydaje mi sie ze obecnie okres moze normalnie wygladac a dopiero po skonczonym opakowaniu moze byc niewielkie plamienie - wszystko zalezy od tego jak Twoj organizm zareaguje na te leki. Wraz z dluzszym przyjmowaniem leku bedzie sie do niego przystosowywal.
Ciesze sie ze lecisz juz wkrotce do Polski - wypoczywaj sobie wobec tego i wspaniale ze razem ze swoim mezczyzna rozmawiacie o planach na przyszlosc uwzgledniajac w tym malenstwo - naprawde wspaniale.
Wiem jak to jest jak sie choruje - rodzice woleliby nas widziec blizej siebe - moja mama czasem chcialaby zebym wrocila do kraju i tam zaczela sie leczyc a jak wszystko sie pouklada ze zdrowiem to zebym wtedy wrocila do Anglii - ale ja tak nie chce bo wiem ze wiele zyskuje w Anglii majac wspaniale wsparcie zespolu medycznego a w kraju nawet nie znalazlam grupy wsparcia gdzie moglabym pojsc i porozmawiac.
Mam nadzieje ze rodzice dobrze podejda do Twej decyzji i pogodza sie z tym ze chcesz zostac w UK - w koncu zawsze mozna odwiedzic rodzine w Polsce bo to nie est az tak daleko.
Pozdrawiam goraco :****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hejka dziewczyny :) wrocilam do domku po urlopie w polsce... w sumie nie urlop tylko latanie heh pomagalam mamie przed remontem a potem biegalam z siostra i siostrzenica (jest taka kochana, slodka i madra :)) Jeszcze bardziej wlaczyly mi sie uczucia macierzynskie... @ jeszcze nie przyszla znow sie spoznia - mialam chwile ze pomyslalam a moze... bo ostatnio nie uwazalismy ( jakos moj przestal sie denerwoawac na mysli o dziecku) wiec polecialam po test ale niestety negatywny :( wiec cierpliwie czekam @ i zaczne brac tabeletki :(
Do tego wszystkiego bedac w polsce moja "przyjaciolka" (ta o ktorej wczesniej pisalam ze chciala rozgadywac o moich problemach) majac 40lat zaszla wlasnie w ciaze z moim wspolokatorem... i oczywiscie wszystko zaczyna sie krecic tylko wokol niej... szkoda mi jej dwoch synow juz starszych bo chyba beda czuli sie juz calkiem na boku... jak bylam w polsce wyslala mi mmsa z pozytywnym testem i zakulo mnie strasznie ze mysli tylko o sobie bo wiedziala jak przezywam endo i jak bardzo pragne dziecka, rozumiem ze chciala sie pochwalic ale mogla poprostu wyslac smsa albo zadzwonic... ehhh powinnam sie cieszyc jej szczesciem a ja jestem zla ze stara sie byc w centrum uwagi i nie mysli o tym jakie ryzyko naklada na to dziecko majac 40lat i majac zoltaczke... ehhh nie wazne mam swoje zycie i mojego misia....a jak u was kochane?? zycze przyjemnego weekendu :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Mam nadzieje ze milo spedzilas czas w kraju - najwazniejsze ze widzialas sie z rodzinka. Jak przyjeto Twoje slowa ze nie zamierzasz wracac do Polski ???
Nie przejmuj sie ta osoba - jezeli nie bedziesz na nia zwracala uwago to przestanie zachowywac sie tak jakby byla pepkiem calego swiata.
Najwazniejsze ze masz kochanego mezczyzne ktory wie jak Cie uszczesliwic a to sie liczy najbardziej.
Buziaczki :**
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witam Gosiu tak masz racje najwazniejsze ze spedzilam czas z rodzinka... Nie musialam nawet rozmawiac z mama o pozostaniu sama zrozumiala ze mi jest tu dobrze, pogodzila sie z tym... na spotkaniu rodzinnym ktos zapytal o moj powrot a mama powiedziala ale po co ma wracac ma wlasna firme dobrze jej idzie ma dobrych lekarzy mezczyzne ktory o nia dba i przyjezdza do nas ile tylko moze :) zaskoczyla mnie i ucieszylam sie :) Na wiadomosc o tatuazu tez nie byla zaskoczona, nie widziala go ale przyjela to spokojnie :) Nie mam zamiaru jakos zwracac na fakt ciazy kolezanki powiedzialam jej tylko zeby nie zapomniala ze ma synow... niech jej sie wiedzie nikomu zle nie zycze... @ ciagle nie ma ;/ denerwuje mnie to... juz 4 dni sie spoznia ;/ wrrr a Jak u ciebie Gosienko?? pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko ciesze sie ze mama przyjela wszystko ze spokojem a dzieki Temu Ty poczulas sie duzo lepiej ze ona to akceptuje - super podejscie i na pewno zauwazyla ze wokol masz fantastycznych ludzi ktorzy sie Toba opiekuja :)
Przede mna jest kilka badan Slonko - w poniedzialek mam kolonoskopie i czeka mnie jeszcze rezonans glowy z powodu podwyzszonego poziomu kortyzolu. Nie czuje sie najlepiej bo wciaz mam bole i problemy z jelitem - od konca lipca nie widac poprawy. Jak tylko beda wyniki to mam natychmiast poinformowac o nich mojego ginekologa onkologa.
Buziaczki i mam nadzieje ze @ sie wkrotce pojawi abys mogla rozpoczac leczenie - wyjazd i inne sprawy zwiazane z praca mogly spowodowac jej przesuniecie - wiec cierpliwie czekam z Toba :***
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Ojj kochana przykro slyszec ze nie ma poprawy, trzymam kciuki by badania wykazaly cos malego co szybko da sie naprawic i poczujesz sie lepiej, nie zycze by nic nie znalezli bo to by znaczylo ze nie bedzie wiadomo co jest... Ja wczoraj wieczorem dostalam @ akurat jak zaplanowalismy sobie troszke zblizen :( no i daje mi w kosc :( dziwi mnie tyllko ze lekarz powiedzial ze lewy jajnik wyglada gorzej a mnie caly czas prawy boli ;/ hmm moze prawy jeszcze walczy ... no nic pierwsza tabeletka poszla przezyc @ i odliczac dni do lutego...
Gosiu jestem z Toba daj znac jak bedzie cos wiadomo :* pozdrawiam wszystkie kobietki :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Slonko a moze to wlasnie z lewego dochodzi do promieniowania bolowego na prawy w jakis sposob i odczuwasz to po prawej stronie - moze tak byc ale nie jestem lekarzem chociaz wiem ze sa takie dolegliwosci rowniez.
Dobrze ze w koncu @ przyszla i mam nadzieje ze tabletki pomoga Ci w opanowaniu bolu czego zycze Ci bardzo mocno :*** Myslami jestem z Toba i sle pozytywne fluidki aby wszystko sie uspokoilo jak bedziesz na tabletkach.
Oczywiscie ze dam Ci znac jak bedzie cos wiadomo i dziekuje :***
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane... tak wiem mialam czesciej pisac... probuje sie przestawic na nowy tryb zycia... ale cos ciezko... ciagle jestem zmeczona, bez energi kompletnie pewnie przez ta deszczowa pogode no bo pisalyscie ze po tabeletkach powinnam czuc sie lepiej wiec nie chce zapisywac tego zlego samopoczucia tabeletkom.... jedyny skutek uboczny ktorego jestem pewna to ze piersi mi troche urosly... mam jakis melancholijny nastroj... wiecie niby gadalam z moim ze po nastepnej wizycie u lekarza jesli bedzie lepiej bedziemy sie starac o malutkiego... ale moja zawsze upragniona dzidzia zaczyna sie ode mnie oddalac... przestaje czuc ze chce juz... w sumie mam 23 lata moze mam faktycznie czas tak jak wszyscy mowia... nie wiem co sie ze mna dzieje... mam nadzieje ze u was lepiej...
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko rzeczywiscie moze masz czas ale pamietaj o jednym ze endo jak na razie nie jest uleczalna choroba tylko zaleczalna i poki masz szanse starac sie o dzidzie to mysle ze warto wykorzystac ten moment - musisz wziac pod uwage rozne opcje oraz te ze choroba moze sie rozprzestrzenic pozniej na inne narzady i utrudnic zajscie w ciaze w pozniejszym okresie czasu. Pozdrawiam.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Oczywiscie Gosiu masz racje i jak najbardziej biore to pod uwage i powtarzam to sobie caly czas ze pozniej bede zalowac ze wtedy kiedy moglam nie postaralam sie... nie wiem naprawde co sie ze mna dzieje zawsze pragnelam wczesnego macierzynstwa... moze przeraza mnie mysl tej walki wyczekiwania czy sie uda czy nie a moze to ze wokolo wszystkie maja dzieci i tylko o tym potrafia rozmawiac i straszliwie mnie wkurza ze nikt sie nie liczy z tym co ja czuje... np dzis rozmawialam z dobra kolezanka z polski i mowila jak to jej mala wogole nie spi itp no i powiedzialam o swojej chorobie a w trakkcie ona mi wysyla jej zdjecie i pyta czy fajne... no myslalam ze mnie cos trafi... ocz\ywiscie ze fajne dzieci sa cudne ale wlasnie ci powiedzialam ze moja choroba prowadzi do bezplodnosci troche wyczucia... nic oczywiscie nie powiedzialam tylko stracilam ochote na rozmowe a tak potrzebowalam dzis z kims porozmawiac , chcialam sie komus wygadac, powiedziec ze sie boje... i nagle nie bylo nikogo... poczulam sie tak samotna... ehhh z calych sil staram sie nie poddawac... wczesniej czekalam wrecz na tego 14 lutego i wizyte a teraz im blizej tym bardziej panikuje i boje sie podjac proby walki o dzidzie... pewnie to normalne.... a jak u ciebie Gosiu?? jak sie czujesZ?? sciskam mocno
Ps tatuaz skonczony teraz moge sie pochwalic :)
http://imageshack.us/photo/my-images/253/szesc.jpg/
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Tatuaz jest naprawde cudowny - bardzo kolorowy i az dech zapiera jak sie go oglada :)

Ewelinko wiem ze czujesz obawy i ja tez nie jestem w tym odosobniona bo wokol mnie sa kolezanki ktore maja dzieci a takze sa w ciazy ale pytaja sie o moje zdrowie i jak sobie daje rade ze wszystkim - ja staram sie cieszyc ich szczesciem wiedzac ze na razie moje szanse na maluszka sie oddalaja gdyz mam problemy ze zdrowiem i na razie nie wiem o co chodzi - czekam na wyniki biopsji pobranej podczas kolonoskopii a 27 listopada mam rezonans przysadki mozgowej zeby zobaczyc czy nie ma tam zmian odpowiadajacych za podwyzszony poziom kortyzolu. Gdybym mogla to chcialabym starac sie o malenstwo jak najszybciej - dzis mam bole i jestem strasznie oslabiona - mam tylko nadzieje ze wyniki cos wykaza i bede mogla stanac na nogach tak porzadnie wkrotce.

Niestety niektorzy nie maja taktu lub nie chca slyszec o chorobie i zamykaja sie na slowo choroba albo uwazaja ze to tylko cih sprawy sa najwazniejsze nie zwazajac na uczucia innych wokol siebie.
Ewelinko prosze walcz o siebie i swoja przyszlosc - mozliwe ze to wszystko jest spowodowane tym ze wokolo znajomi mowia o dzieciach a Ty jestes w niepewnosci czy sie uda - jestes silna kobietka i ciesze sie ze wizyta jest coraz blizej bo dowiesz sie kliku rzeczy ktore akurat pozwola Ci na staranka o malenstwo ktorego tak przeciez pragnelas. Mysle ze po prostu uwiklalas sie obecnie z tym wszystkim i nie wiesz jak sobie poradzic ale mam tez nadzieje ze sprawy sie wkrotce wyjasnia i bedziesz wiedziala na czym stoisz.
Pozdrawiam i tule cieplutko :***
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje CI Gosiu, Bogu dziekuje ze w tym wszystkim zlym trafilam do was... Czuje sie taka osamotniona a nie chce calkiem obciazac mojego chlopaka ale dzis juz mu napisalam ze zle sypiam ze mysli mi kraza... do tego bylismy u jego kuzynostwa wczoraj... caly czas mam wrazenie ze nie umieja mnie zaakceptowac bo rzadko ich odwiedzamy bo sil nie mamy a oni uwazaja ze to ja go odcinam... no i postawili nas przed faktem ze spedzamy z nimi swieta bo nie jedziemy do polski i normalnie sie zalamalam ... z jednej strony chce zeby on chociaz mial rodzine w swieta a z drugiej nie umie sobie swiat z nimi wyobrazic mialam nadzieje ze spedzimy je we dwoje... nawet nie chce widziec ich reakcji jesli bede w ciazy... zalamuje mnie to wszystko... nie chce sie poddawac i nie moge ale troche przerasta mnie to wszystko... zadzwonie dzis chyba do gp umiwic sie na wizyte i poprosic o zmiane tabeletek bo jakos nie najlepiej sie po nich czuje, ciagle zmeczonam, bez energii i jaka depresyjna... ehhh sciskam was mocno
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Lilla23
Ekspert
Posty: 270
Rejestracja: poniedziałek, 16 maja 2011, 19:52

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Lilla23 »

Hej Eve - jeżeli kiepsko czujesz się po tabletkach, to może daj im trochę czasu? Rozumiem, że bierzesz je dopiero od października? Organizm musi się przystosować, przez pierwsze 2-3 miesiące możesz się różnie czuć, w końcu to hormony. Jak nie dzieje Ci się nic wyjątkowo niefajnego, to wstrzymaj się jeszcze chwilę - po zmianie tabletek też nie ma gwarancji, że będzie ok, możesz zareagować zupełnie inaczej. Mi się wydaje, że nie ma sensu narażać ciała na takie przeskoki z jednych tabletek na drugie. Ale to oczywiście Ty wiesz najlepiej, jak się czujesz.
Teraz jest depresyjna pogoda, brak słońca, to też może wpływać na Twój nastrój. No i przyda Ci się wsparcie od jak największej liczby osób, które Cię rozumieją. Wiem, że trudno znaleźć kogoś, kto będzie na tyle empatyczny, żeby wiedzieć, co możesz czuć w związku z chorobą. Ale pisz na forum, wygadaj się choćby pisemnie ;) Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko moze rzeczywiscie daj organizmowi przystosowac sie do tabletek - kazdy organizm potrzebuje czasu aby przystosowac sie do zmian a to niestety hormony i roznie na nas oddzialywuja.
Mysle ze Lila ma tez racje z faktem ze jest melancholijna pogoda i szybko sie sciemnia a to powoduje ze niestety to nas przytlacza i nie mamy wplywu na to ze rano jest ciemno a wieczorem szybko sie sciemnia i tak naprawde tego naturalnego swiatla jest malo.
Pisz tu u nas zeby sie wygadac - wiadomo ze kazda z nas przechodzi roznie choroby ale wiemy trzeba wytrwalosci - staraj sie tez rozmawiac ze swoim chlopakiem o swym samopoczuciu bo mysle ze im wiecej bedzie wiedzial tym latwiej bedzie Jemu Cie wesprzec w walce z choroba.
Pozdrawiam bardzo goraco i tule cieplutko oraz przesylam moc pozytywnej energii abys mogla lepiej funkcjonowac juz wkrotce :****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

Hej EveLondon :)
Mam nadzieje, ze dzis juz widzisz swoja przyszlosc w b.rozowych barwach :) Nie jest Ci lekko... ale glowa do gory! dasz rade! i to ze wszystkim :) nawet podczas swiat :) wiesz co ja robie, gdy szykuja mi sie swieta, spotkania w gronie osob niekoniecznie przeze mnie lubianych... albo wymyslam zupelnie inne plany na te okazje, takie, kt. nie wypada zmienic (np. wyjazd do babci) ;) albo zapraszam gosci do siebie i wtedy mam wplyw na to kto przyjdzie (a zawsze mozna doprosic osoby, kt. sie lubi i kt.potrafia wytworzyc mila atmosfere). Wprawdzie mam wowczas mnostwo roboty, bo do mnie goscie przyjezdzaja zawsze z nocowaniem, ale wole to niz meczenie sie u kogos kto mi nie odpowiada.
Co do zmiany tabletek, podzielam zdanie moich przedmowczyn.
Zycze Ci zdrowia! i usmiechu :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje wam kochane za rady i obecnosc :) Moze jeszcze nie jest kolorowo ale staram sie nastwic pozytywnie... Niestety nie dam rady sie wymigac od tych swiat wiec poki co staram sie nie myslec o tym...
Wczoraj straszliwie sie czulam, wymiotowalam nie moglam sie ruszyc bole jajnikow... a dzis troche lepiej sie czuje ale zauwazylam plamienie ( nigdy nie mialam plamien). plamie na brozowo tak jakby stara krwia... nie wiem czy to objawy endo czy efekt uboczny tabeletek czy moze wlasnie to znaczy ze tabeletki dzialaja i endometrium sie zluszcza... wstrzymam sie jeszcze z lekarzem bo i tak poczatek grudnia musze isc po nastepne paczki bo lekarz miedzy paczkami chce mnie przepadac cisnienie itp. ostatnio mam takie momenty ze ide z pracy do pracy i lapie sie na tym ze glszcze brzuch myslac ze mam duzy... wszystko mi sie w glowie miesza... mam straszny metlik, tyle emocji we mnie siedzi... moj prawdopodobnie na weekend jedzie do polski wiec zostane sama zapewne wlacze smutne piosenki i moze uda mi sie dac upust emocja w postaci placzu... bo tak jak zawsze potrafilam sie wyplakac i bylo mi lepiej tak teraz za cholere nie umie uronic lzy mimo ze chce mi sie plakac... no ale coz trzeba walczyc i kazda z nas o tym wie.... dziekuje wam bardzo i mam nadzieje ze u was wszystko dobrze :) sciskam :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”