Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie ponownie... ciesze sie ze moge byc z wami i moge podzielic sie swoimi lekami i doswiadczeniami...
Mimo ze mam dopiero 23 lata przezylam sporo... od urodzenia mam problemy ze zdrowiem, nie cale dwa lata temu spedzilam 4 miesiace w szpitalu, 4 ratujace zycie operacje w zyciu wszystkie dotyczace zoladka. nie jestem w stanie wam opisac dokladnie bo jak to lekarz powiedzial twoj przypadek jest nie doopisania tego nawet w ksiazkach nie ma. mowili tak i lekarze w Polsce jak i w Anglii bo to tu mieszkam od 4 lat. A co do terazniejszych doswiadczen... hmm okresy zawsze byly dla mnie udreka, bole nie milosierne jednak wciaz slyszalam ze to przejdzie po urodzeniu dziecka heh obym je kiedys urodzila... robilam badania cytologiczne co roku, mialam raz wypalna nadzerke, mialam bole podczas stosunkow czasem ale myslalam ze to moja psychika (mialam zlego pierwszego partnera), wszystko bylo niby dobrze... az do czerwca tego roku... pojechalam do polski na urlop pomyslam wstapie na cytologie, pani doktor badala i powiedziala zrobimy usg bo cos mi tu nie pasuje... zrobila usg i powiedziala masz powiekszony jajnik ale masz teraz owulacje wiec to moze byc poprostu nie pekniety pecherzyk graffa dla pewnosci powtorz usg po okresie. niestety okres dostalam w momencie wejscia do domu w uk i nie bylo wystarczajaco czasu na ustawienie usg, pomyslalam za miesiac zrobie... za miesiac okres spoznil sie 10 dni bylam przerazona bo nigdy tak nie mialam, testy na ciaze negatywne, pobieglam do przychodni potem usg no i w ostatni wtorek lekarz stwierdzil ze mam dwie opcje albo endometrioza albo rak jajnika... wielkiego wyboru nie dostalam ;( nie wiem jak wrocilam do domu bo plakalam strasznie... Zawsze mowilam ze przetrwam wszystko dopoki ktos mi nie powie ze mozliwe ze nie bede miec dzieci... no i wlasnie to uslyszalam... wyslal mnie na badanie krwi pod katem markerow i we wtorek mam pobieranie wymazu do badania... w moim przypadku ciezko przypisac dolegliwosci zoladkowe przez moje wczesniejsze problemy, wiec wszystkie zaparacie biegunki wzdecia towarzyszyly mi od zawsze,,, czytam i kombinuje ktora opcja mnie dotyczy... juz nawet sama nie wiem ktora jest gorsza :( Moj partner przejal sie bardzo i wspiera mnie jak moze - przeszedl juz ze mna tak wiele, mam wspanialych ludzi wokol ktorzy staraja sie jak moga mnie wspierac ale ja wciaz czuje sie taka zagubiona, samotna i straszliwie wystraszona... Boje sie jak nigdy w zyciu... Dziecko zawsze bylo moim najwiekszym marzeniem... cale moje zycie zawsze bylo pod gore i teraz to... nie wiem co myslec... ciagle udaje przed wszystkimi ze daje sobie rade a w duchu olbrzymia walka...tak sie boje...
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

witam cię serdecznie.wiele przeszłaś ale pamiętaj nie jesteś sama! JA zawsze sobie tłumaczę że są ludzie którzy gorzej cierpią ode mnie.woje obawy są zrozumiałe ale pamiętaj,że trzeba walczyć do końca a nadzieja nam w tym pomaga.Pamiętaj nigdy nie gaś światełka nadziei!!!! To co nas nie zabije to umocni...
Czekam razem z tobą na wyniki.Ja też długi czas miałam problemy żołądkowe i zaparcia na przemian z biegunkami.Lekarze twierdzili że to Zespół Jelita Drażliwego a po latach okazało się że to endometrioza
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Witaj Ewelinko,
wiele przeszlas w swoim zyciu ale prosze nie poddawaj sie tylko walcz z calej sily - wiem co czujesz i co przezywasz bo ja zostalam zdiagnozowana z rakiem jajnika - staram sie byc silna i walczyc a w Anglii sa opcje ze mozna zajsc w ciaze - wokol mnie krazylo wiele mysli co zrobic by miec dzieci jezeli bede miec chemie - wiedzialam ze sa wyjscia. Prosze staraj sie zajc czyms w obecnej chwili aby odsunac od siebie zle mysli chociaz wiem ze to nie bedzie latwe - czekaj na spokojnie na wyniki i pamietaj ze obojetnie jaka opcja bedzie zdiagnozowana to lekarze ustala pla dzialania aby wyprowadzic Cie z tunelu na bezpieczna jego strone. Trzymaj sie dzielnie i nie poddawaj - ja wciaz walcze o moje zdrowie i tez jestem leczona w Anglii i wyglada juz na to ze mam wizyty juz w 3 klinikach w szpitalu. Pozdrawiam cieplo i jak cos to pisz - bedziemy staraly odpowiadac na Twoje pytania zebys nie czula ze musisz isc przez to wszystko sama.
Pamietaj ze nadzieja odchodzi na samym koncu wiec zawsze jest opcja ze wszystko bedzie dobrze.
Pozdrawiam - Gosia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
dewi
Ekspert
Posty: 113
Rejestracja: poniedziałek, 26 października 2009, 12:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: dewi »

nie wiem czy cię pocieszać,bo sama czułam się tak paskudnie jeszcze półtora roku temu... wszyscy pocieszali.głaskali,współczuli...a we mnie rosła złość...dlaczego ja? wiem,że czujesz się zle i bardzo samotnie z tym wszystkim,ale pamiętaj,my tu jesteśmy zawsze i możesz zawsze liczyć na pogaduchy z nami ;) nie tylko na temat swojego stanu zdrowia ;) PAMIĘTAJ-JEŚLI WIARA CZYNI CUDA TRZEBA WIERZYĆ ŻE SIĘ UDA ;)

Buziaki dla Ciebie ;) trzymaj się...
dewi
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje wam bardzo za tak cieple przywitanie i slowa... Nie chce sie poddac bo duzo juz przeszlam i to dodaje mi sil... wiele znajomych anglikow powtarza mi ze chcieliby miec tyle sily co ja ze nie potrafia uwierzyc jak ja sobie dalam rade... widzieli mnie podlaczona do trzech aparatur i przywykli tez do rurek wystajacych z mojego ciala i podziwiali zawsze ze nawet w najgorszych chwilach potrafilam byc mila i wesola... wciaz taka jestem jakos nigdy nie pokazywalam na zewnatrz swoich problemow, moim lekarstwem na lzy i stres byl smiech choc w glebi rozdzieralo mnie... tak jest i tym razem... czuje tykajaca we mnie bombe... czesciej sie denerwuje na ludzi mimo ze nic mi zlego nie robia... coraz rzadziej potrafie kryc lzy... jak sie dowiedzialam mialam ochote zamknac sie w domu az do wynikow ale pomyslalam musze isc do pracy tyle pracowalam na swoja obecna pozycje... i to mi pomoglo przetrwac ciagla praca zabijala moj czas... ale przyszedl weekend i ... razem z nim mysli i chec wyplakania... i tak jak my wszystkie zadaje sobie pytanie dlaczego ja?? Gosiu nawet nie wiesz jak mnie cieszy w tym momencie ze mieszkam w Anglii ... wiem ze bardzo sie narzeka na tutejsza sluzbe zdrowia ale ja trafilam na wspanialego lekarza w GP, pozniej tych ktorzy operowali zoladek i mam nadzieje ze jesli nie daj boze to faktycznie jedna z tych opcji ze jednak lekarz sie nie pomylil to trafie tez do dobrego ginekologa i onkologa... Czuje sie w ich rekach bezpieczniej... za duzo zlych diagnoz slyszalam w polsce ... Napisze do was jak tylko dostane wyniki... mam nadzieje ze jak tylko Gp dostanie raport z badania krwi to zadzwonia a jak nie ja zadzwonie zeby sie umowic na wizyte na tydzien pozniej zeby oa raporty byly na raz (z krwi i wymazu) ... dziekuje ze jestescie choc przykro ze wszystkie musimy przechodzic przez ten koszmar...
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko moze i zle sie mowi o angielskiej sluzbie zdrowia - moge powiedziec ze trafilam na bardzo wspanialego ginekologa onkologa ktory sie wspaniale mna zajmuje, poza tym trafilam w dobre rece ginekologa i endokrynologa w klinice endokrynologii ginekologicznekj a teraz czeka mnie jeszcze pierwsza wizyta w klinice gastroenterologii jako ze nie reaguje na leczenie od GP - takze ciesze sie z tego bardzo a poza tym moj ginekolog w Polsce powiedzial mi ze mam lepsza opieke onkologiczna w anglii niz gdybym miala miec w Polsce w obecnej sytuacji.
Ciesze sie ze jestes silna i mila - wiele osob nie wyobraza sobie jak silna mozna byc w takiej sytuacji ale Ty wiesz jedno ze nie mozesz sie poddac i musisz walczyc do konca - jest ciezko bo nikt nie jest w stanie wziac bolu i cierpienia na siebie aby Cie odciazyc a wraz z nami cierpia najblizsze osoby ktore sie o nas martwia - ja obecnie jezdze do grupy wsparcia raka ginekologicznego gdzie mam wspaniale wsparcie i moge porozmawiac z dziewczynami i kobietkami zdiagnozowanymi z rakiem jajnika i szyjki macicy - w takiej grupie czujemy sie silniejsze gdyz wiemy ze nie jestesmy same a dla mnie i dla Ciebie jest najwazniejsze to aby trafic na osoby ktore Cie zrozumieja, okaza pomoc i beda w stanie zaplanowac takie leczenie abys poczula sie lepiej.
Trzymaj sie kochana - spokojnej nocki - mam nadzieje ze wyniki wyjda z plusem dla Ciebie i czesc obaw odejdzie. Daj znac jak bedziesz tylko cos wiedziala i czekamy z Toba na wyniki i wiesci o dalszym postepowaniu lekarzy.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
ewooncia1
Ekspert
Posty: 327
Rejestracja: wtorek, 7 czerwca 2011, 12:07

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: ewooncia1 »

Witaj Eve, przykro czytać że w tak młodym wieku już tyle czasu spędziłaś w szpitalach :cry: Dobrze jednak, że masz siłę żeby walczyć, to jest ważne. Pamiętajmy o tym, że to nasz mózg wysyła sygnały do reszty organizmu, dlatego trzeba myśleć że będzie dobrze :) Pisz jak sprawy się mają, jak wizyty u lekarzy i wyniki, to bardzo pomaga gdy wiesz że na Twoim losem interesują się osoby z takimi samymi problemami :D Ja w porównaniu z innymi dziewczynami z forum bardzo łagodnie przechodzę chorobę, ale dzięki temu co tu piszecie nabrałam dużo pokory i wiem że za jakiś czas i moje objawy mogą się nasilić, ale jestem na to gotowa i będę walczyć, bo widzę jak Wy walczycie i jakie jesteście super silne kobitki :D Pozdrawiam :!:
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

hej kochane jak mija dzien?? ja zostalam dzis w domu lece tylko wieczorem lece na dwie godzinki... po tym weekendzie w domu jakos sie zamknelam... jestem mimo ze ciagle lezalam zmeczona... bez energii bez checi... mialam czas na myslenie a to nie jest dobre... kiedy bylam ostatnim razeem w szpitalu mialam "przyjaciolke" heh ... myslalam ze mam... przyjechala do anglii z dwojka synow wiele im pomogalam nie zeby miec cos w zamian ale z przyjemnosci jednak teraz po 3 latach wiele sie dowiedzialam, otworzylam oczy i jeszcze ja jestem ta zla bo mowie ze ma nikomu nie mowic o moich problemach zdrowotnych... myslalam ze mnie rozsadzi gdy powiedziala do mnie przeciez to nie wstyd!! wiem przeciez ze nie wstyd ale czy wszyscy na okolo musza wiedziec?? jestem wku.. wiona bo ona sama jest chora na zoltaczke a wogole o sieibie nie dba i do tego nikomu nie mowi a to ona stwarza zagrozenie zarazania ale o mnie to wszystkim... ehhh ciezko a jutro pobieranie wymazu... w piatek 23cie urodziny... ehhh mam nadzieje ze u was lepiej... pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko nie przejmuj sie ta osoba i po prostu najlepiej odetnij sie od takich osob - skoro prosisz ja zeby nikomu nie mowila to znaczy ze nie chcesz zeby wszyscy wokolo o tym wiedzieli a poza tym jak sama bedziesz chciala to powiesz o swojeej chorobie. W chwilach kiedy naprawde jest z nami kiepsko poznaje sie prawdziwych przyjaciol a tych co uwazalo sie za przyjaciela/ przyjaciolke czesto okazuje sie ze jak bylo wszystko dobrze to byli przy nas a jak sie cos dzieje to po prostu omijaja nas z daleka i nawet nie potrafia porozmawiac zebysmy tylko nie czuly sie odizolowne.
Mam nadzieje ze oprocz niej wokol Ciebie jest wiele wspanialych osob i sa to osoby ktorych nawet nie podejrzewalas ze moga chciec podac reke abys nie byla sama - ja tak trafilam bo nie spodziewalam sie ze to wlasnie dziewczyny ktore sa Brytyjkami pojada ze mna na wizyty do szpitala, odwiedza mnie w szpitalu po operacji - zadna z Polek tego nie zrobila niestety jednak a ze szpitala odebrala mnie kolezanka ktora jest Angielka i nawet byla tak pomocna ze sama powiedziala ze jak bede potrzebowac jakichs zakupow to mam dac jej znac - nie bylo najmniejszego problemu a zebym nie nudzial sie w domu to podrzucila mi filmy do ogladania. Zycze Ci abys takie wlasnie osoby byly czescia Twego zycia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kobietki :)
Najpierw do Gosi tak Gosiu masz racje angielicy sa pod tym wzgledem cudowni, moi znajomi anglicy czy to z pracy czy pracodawcy jak tylko sie dowiedzieli o moich problemach plakali razem ze mna byli wstanie podac mi serce na dloni, co tylko bym potrzebowala to by mi dali... i bogu dziekuje za nich :)
A teraz do wszystkich:
Teraz jestem calkowicie z wami, powierdzona Endo dzis podczas badan... rak wykluczony na 99%. Lekarz ginekolog bardzo porzadny facet ( pierwszy raz bylam u faceta:P), zrobil na nowo wywiad, usg spojrzal na wyniki krwi ( markery Ca 125 podajrze 43 a to drugie Ca 99 (??nie jestem pewna) 38 ) powiedzial poczatek choroby markery podwyzszone ale jeszcze nie tak najgorzej... teraz mnie wysyla na jakies nastepne badanie cos w stylu usg ale jakies bardziej zaawansowane i jak dostanie raport skonsultuje sie z kolegami po fachu bo jak to powiedzial w grupie lepiej decydowac i chcialby zeby jego koledzy zobaczyli moj przypadek bo jest wyjatkowy i bardzo rzadki ( dodatkowo znalazl duzo plynow pooperacyjny z zeszlych operacji wiec prawdopodobnie u mnie przyczyna Endo byly operacje) no i zaraz potem do mnie zadzwoni jakie dalej kroki ale on chcialby wstrzymac mi okres na pol roku badz rok i zobaczyc jak sie w tym czasie zachowaja jajniki. bo endo zaatakowalo jajniki narazie tylko ponoc lewe bardziej choc mnie prawe boli. powiedzial ze bedzie sie staral trzymac mnie z dala od stolu operacyjnego bo zdaje sobie sprawe jak wiele juz przeszlam i zrobi wszystko by objawy byly jak najmniejsze i bym mogla normalnie funkcjonowac... lubie go za to heh...
Dziekuje wam wszystkim bardzo bo dzieki wam bylam w stanie psychicznie sie przygotowac do tej rozmowy mimo ze niespodziewalam sie jej tak szybko i przyjelam to lepiej niz myslalam... ciesze sie ze to nie rak... a teraz razem z wami bede walczyc by normalnie zyc...
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Dobrze że już wiesz co jest.Ale najważniejsze że trafiłaś na odpowiedniego lekarza który się zna na rzeczy.Mam nadzieję że leczenie przyniesie rezultaty.jestem z tobą...
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

dziekuje hercik mam nadzieje ze wie co robi przekonamy sie dalej :) a co z toba bo widzialam ze pisalas na czacie ze plakac chesz? nie placz kochana nie jestes sama... ciesze sie ze na was trafilam dodalyscie mi odwagi i wiedzy ktora byla mi potrzebna!!
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko dobrze ze lekarz nie chce Cie brac na stol bo i tak juz duzo przeszlas - super ze chce powstrzymac miesiaczki na dluzszy okres czasu aby wyciszyc endo i zobaczyc jak jajniczki sie zachowaja. Czy to badanie o ktorym mowilas podobne do usg - moze bedziesz miec tomografie ktora bardziej szczegolowo wykaze co sie z Toba dzieje. Lekarze bardzo czesto decyduja o przypadkach pacjentek w grupie - tak samo jest i u mnie gdzy niestety nie ma osob zdiagnozowanych z tak rzadkim typem raka jajnika ktorego ja mialam.
Najwazniejsze ze wtedy kilku lekarzy zapozna sie z wynikami i kazdy wypowie sie na temat dalszego postepowania a Twoj lekarz i tak wybierze metode ktora bedzie jego zdaniem najlepsza metoda - wspanialy lekarz i mam nadzieje ze rowniez bedzie dobry plan dzialania.
Trzymaj sie dzielnie kochana :)
Wspanialych masz tych znajomych Anglikow - super ze sa w takiej chwili kiedy naprawde cos sie dzieje i ze ne bylas wtedy sama.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie :) Dzieki Gosiu za odpowiedz...
Teraz oczekuje na telefon ze szpitala w sprawie nastepnego skanu...ale staram sie myslec pozytywnie skupiam sie na weekendzie i moich urodzinkach:) mam takie dwa pytanka jedno juz zadalam u Hercik w poscie czy myslicie ze bed mogla poleciec na urlop do polski w pazdzierniku ? czy lekarz sie zgodzi?
a po drugie czy mialyscie moze tak ze zoladek was bolal przy Endo? bo ostatnio mam straszne skurcze zoladka i nie wiem czy to przez endo czy moze powtarza sie sytuacja sprzed dwoch lat kiedy zaczely sie moje klopoty z zoladkiem czy moze poprostu stres tak na mnie zadzialal... z gory dzieki :)
A co u was Kobietki? Jakies plany na weekend? Pozdrowionka
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko mam nadzieje ze to tylko stres tak na Ciebie zadzialal i ze nic wiecej sie nie dzieje powazniejszego. Co do tego zeby wybrac sie do Polski w pazdzierniku to porozmawiaj z lekarzem czy nie bedzie zadnych przeciwskazan ale mysle ze nie i oni jak najbardziej sa za tym aby poleciec do swego kraju, zrelaksowac sie i spedzic czas z rodzinka - mi poszli na reke i zgodzili sie zebym spedzila czas z rodzinka. Jednak do 2-4 tygodni po zabiegu jak laparoskopia to lepiej sie nigdzie nie ruszac zeby nie porobily sie zatory w zylach ze wzgledu na zmiane cisnienia podczas lotu.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin kochana - jak najwiecej zdrowka i spelnienia marzen :*****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje Gosiu za odpowiedz :) no wlasnie tak myslalam ze poczekam na rozmowe z lekarzem i wtedy ewentualnie kupie bilety. mam nadzieje ze to przez stres boli mnie zoladek, poczekamy zobaczymy... A urodzinki mam jutro ale dziekuje :)
A dostalam dzis smsa lol ze szpitala ze w poniedzialek mam CT scan nie wiem nic dokladnie czekam na list, szczerze nawet nie wiem czego sie spodziewac nigdy nie mialam takiego badania... Ale poinformuje was jak czegos sie dowiem :) Milej nocki :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Hej Ewelinko,
CT scan to inaczej tomografia komputerowa - ja mialam takie badanie robione wiec jak chcialabys sie troszke dowiedziec to daj znac. Jedyne co przekaze to mialam wprowadzany kontrast podczas badania a wiec przed badaniem wkluli mi igle aby pozniej podac mi kontrast. Podczas badania lezysz sobie na lozeczku i masz kontakt z personelem ktory przekazuje Ci zebys wstrzymala oddech oraz ze mozesz oddychac. Badanie nie jest straszne i czujesz sie naprawde komfortowo bo lozko jest w miare wygodne :)
Podczas podawania kontrastu mozesz tylko odczuwac dziwne uczucie tak jakbys czula cieplo oraz jakbys chciala isc do toalety zeby sie wysikac - ale jest to tylko takie uczucie wiec nie przejmuj sie tym bo tak naprawde nie bedziesz mokra :)
Pozdrawiam goraco - Gosia :****
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

A to takie cos... kontrast to ja tu nie raz mialam ale zoladka i musialam pic takie bialde baskudztwo ale jak mowisz ze wstrzykna to super bo pic juz nie chce hehe wciaz czekam na list o ktorej to i wogole? sa jakies zastrzezenia przed? nie jesc nie pic albo cos?? dzieki za info bardzo przydatne :D
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko nie pamietam zebym nie mogla nie jesc - nic mi nie przekazywano na ten temat - mam nadzieje ze jak przyjdzie list to bedziesz poinformowana czy mozesz jesc lub pic - jezeli o tym nie beda wspominac to nie ma zadnych przeciwwskazan.
Jak moge to sluze pomoca :) Powodzenia kochana :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: rivombroza »

Kochana Twoja Historia zasmuciła mnie, ale nie można się zamartwiac, płacz tylko kiedy naprawde coś długo w Tobie siedzi(nerwy lub smutek)a tak to uśmiechaj się i czerp z życia same przyjemności myśl o tym czego pragniesz a marzenia się spełnią, wiem jak boli bezradnośc sama bardzo chcę dziecka 3 lata już mineło i nic :cry: ale nigdy się nie poddam .kiedy w kwietniu tego roku dołączyłam do forum byłam na skraju załamania nerwowego...zakończyłam kontakty z przyjaciółkami i znajomymi ...zadawałam sobie tyle pytań...czemu i czy kiedykolwiek mi się uda zajśc w ciąże. Ale teraz jest inaczej kochaj życie Ewa a ono pokocha Ciebie.pozdrawiam :) :) :)
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Na list wciaz czekam, mam nadzieje przyjdzie dzis bo nawet nie wiem o ktorej mam to badanie ;/ rivombroza nie poddaje sie duzo juz przeszlam i tylko dzieki swojemu uporowi i woli walki moj pobyt w szpitalu nie trafil wiecej niz 4 miesiace ( lekarze zakladali ponad pol roku) ... Takze wiem ze warto walczyc :) MIalam ostatnio jakies ciezsze dni chyba probba pogodzenia sie ze cale zycie bede miedzy lekarzami i tabeletkami ... zaczelam wspolczuc mojemu ukochanemu ze ma wiecznie choujaca dziewczyne i ze zasluguje na wiecej... takie wiecie trudne momenty.... no ale dzis juz mi lepiej wkoncu wczoraj byly moje urodziny... szkoda ze endo je przycmila... ale i tak bylo oki :) Pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Mam nadzieje ze dzis bedziesz miec super weekendzik - jeszcze raz spelnienia marzen i wszystkiego naj :)

Czasem tez tak zastanawiam sie jak moj mezczyzna przechodzi przez to wszystko - wiem ze on tez potrzebuje rozmowy bo jednak choroba nie dotyczy tylko osoby chorujacej ale dotyka rowniez partnera, rodzine tej osoby no i jej przyjaciol. Wiem ze dzieki sile naszej i wsparciu najblizszych mozemy uczynic wiele.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: rivombroza »

Wsparcie faceta to dla mnie jest podstawa bez tego byłoby naprawde ciężko...
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

witajcie kobietki :) wiadomo ze bez wsparcia ukochanego nie dawalybysmy sobie rady/// pamietam jak bylam w szpitalu po operacji i zloscilam sie na mojego to wyniki mialam zle i tracilam przytomnosc a jak tylko czulam jego obecnosc i walczylam bardzo i wszystko sie poprawialo... teraz tez mam jego wsparcie ale mam takie momenty kiedy mysle czemu on musi ze mna tak cierpiec... i wtedy mysle ze chcialabym byc zdrowa ale nie ze wzgledu na siebie ale na najblizszych... nie chce sie nim wyreczac, chce prowadzic normalny tryb zycia...
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Mysle ze bedziesz mogla prowadzic normalne zycie - samozaparcie i wewnetrzna sila moga to spowodowac - niestety sa takie momenty w zyciu kiedy potrzebujemy tego wsparcia i dobrze ze je mamy od naszych najblizszych chociaz wiem ze czasem oni ukrywaja swoje emocje abysmy nie widzialy ze oni tez cierpia.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hejo hejo :) dzieki Gosiu mam nadzieje ze faktycznie bede mogla prowadzic normalne zycie, narazie staram sie pogodzic z mysla ze mam endo a to nie jest latwe... nachodza mnie mysli jak to dalej bedzie czy moj partner wytrwa przy mnie czy przez to wszystko nie bedzie mial mnie dosc... poki co wspiera mnie jak moze ale wiecie takie glupie myslenie... zaczynam miec coraz wiecej objawow... jajniczki bola... no ale nic... bylam dzis na CT skanie no i teraz czekanie na telefon od lekarza co dalej ... mam nadzieje ze u was wporzadku :) pozdrawiam
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ciesze sie Ewelinko ze jestes juz po CT scanie - mam nadzieje ze wszystko przebieglo szybciutko.
A co do obaw - kazda z nas je ma niestety ale skoro obecnie wspiera Cie Twoj partner to mam nadzieje ze bedzie to robil dalej. Ewelinko staraj sie nie myslec w tym temacie - wiem ze jest ciezko ale wkrotce otrzymasz informacje odnosnie dalszego planu postepowania i leczenia - jak wszystko bedzie bardziej uporzadkowane to mam nadzieje ze inaczej troszke do tego podejdziesz bo teraz na pewno jest wielka niewiadoma.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Witajcie kochane... wiem ze sie nie odzywalam ale nie ma czasu... duzo pracy... dzis rowniez... ale coz zycie... Po Ct scanie wiele sie nie zmienilo gdyz nie mialam jeszcze oddzewu od lekarza wiec poczekam do srody bo w srode mam troszke wiecej czasu i sprobuje sie z nim jakos skontaktowac.... i zobaczymy co mi powie... a poki co robie liste pytan zeby byc przygotowana dobrze :) A jak u was? sciskam was mocno :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: gosiak76 »

Ewelinko to wspaniale ze starasz sie przygotowac do rozmowy ze swoim lekarzem bo oni bardzo to doceniaja jak jestesmy przygotowane do wizyty gdyz czasem trudno o przypomnienie sobie o czym chialysmy porozmawiac lub o co zapytac gdy jestesmy zestresowane wizyta.
Ja ostatnio przygotowalam liste moich dolegliwosci dla mojego gin. onkologa i dzieki temu nie zastanawialam sie co wystapilo u mnie w przeciagu ostatnich 2 miesiecy kiedy nie widzialam sie z lekarzem.
Super ze starasz sie byc zajeta i cos robisz - wspaniale to wplywa na nas i na to ze nie myslimy za bardzo o naszych wlasnych problemach tylko oddajemy sie wirowi pracy.
Czekam z Toba do srody wobec tego zeby zobaczyc jakie wiesci masz od lekarza a tak na co dzien myslami jestem z Toba i mam nadzieje ze powolutku sie wszystko pouklada. Jestes dzielna kobietka i tego sie trzymamy :)
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Tak wiec nie musialam czekac do srody lekarz sam zadzwonil... stwierdzil ze ct scan potwierdzil zmiany w obrebie macicy co jest spowodowane poprzednimi operacjami ( zostaly mi plyny pooperacyjne) ale nie zagrazaja mi wiec nie beda ich ruszac. co do jajnikow po konsultacji z kolegami zdecydowali pol roczna kuracje tabeletkami antykoncepcyjnymi i pozniej kontrolna wizyta co sie zmienilo. Moja lista pytan nie zadziala bo jej nie mialam przy sobie a poza tym zasieg straszny i caly czas przerywalo. z tego wszystkiego zapomnialam zapytac czy nie moglabym dostac zastrzykow zamiast lykac tabsy no ale coz... Teraz czekam na list i pomkne do przychodni (GP) po recepte. Moj chlopak oczywiscie pierwsze co zapytal to znaczy ze bedziemy zabezpiecznie caly czas?? lol teraz bedzie mnie zameczal heh obym tylko ja miala sily i checi... Pozdrowionka
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”