Historia ciaglej walki...

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Kochana, nie ma za co dziękować tylko brać słowa innych (oczywiście te które mają pomóc) do siebie i brać się za siebie! Także uważam, że i tak powinnaś pójść na wizytę. Ja też to odkładałam i uważałam, że sobie sama poradzę. I wielkie g... pomagałam sobie tylko pozornie. Kochana taja wizyta to nic strasznego. Dzieckiem nie jesteś i za rączkę Cię nie zaprowadzę, mogę Cię tylko prosić ZRÓB TO!!! Nic więcej nie powiem.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hehe no nie zaprowadzisz... to nie jest tak ze ja uwazam ze to cos strasznego i wogole od zawsze bylam przygotowana ze bede musiala wkoncu pojsc po pomoc, chyba troche chodzi o to ze jak skladalam podanie o ubezpieczenie od wypadkow i chorob krytycznych to wpisalam ze nie pale i sklamalam w przychodni ze nie pale juz zeby nie podpadlo a swojego lekarza nie umiem oklamac a wiem ze o to spyta i chyba chce narazie tego uniknac ;p pan od elektrowstrzasow wraca z urlopu w ten weekend wiec mam nadzieje ze sie do niego wybiore nie dlugo choc czy rzucanie palenia w tanie depresji jest dobbrym pomyslem?? a nie wiem zobacze moze pojde nie dlugo do przychodni bo bede potrzebowala list do pracy o stanie zdrowia zeby sie o chorobe nie czepiali ;/ ale zrobilam krok do przodu powiedzialam M co sie dzieje byl zaskoczony ale chyba nie do konca rozumie i napewno nie wie jak mi pomoc... mowi ze musi wiecej czasu ze mna spedzic ale zawsze ktos cos gdzies... no nic cisne do przodu poki co... Jutro wybieram sie na male zakupy chce zobaczyc laptopa na raty i moze jakas farba do wlosow zeby poczuc sie lepiej... wkoncu jesli nie ma juz szans na chate w tym roku to chociaz cos zrobie dla siebie :)
jestem po ct scanie wymeczyli mnie na maksa, nie dosc ze pilam kontrast to jeszcze mi go wstrzykneli ;/ slaba jestem caly dzien ;/ umowilam sie na wizyte ze specjalista na 8.08 wtedy dowiem sie co wyszlo na scanie.
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

No to super! Oby tak dalej, za każdym razem gdy będziesz się gorzej czuła mów mu o tym, w tedy sam będzie mógł zobaczyć i razem znajdziecie sposób jak sobie radzić ze stresem. Tak czy siak dobrze pójść do psycholnga razem. Ja jak poszłam z moim mężem, to widziałam tylko jak mu się oczy coraz większe robiły jak słuchał a szczękę zbierał z podłogi. Ale dzięki temu wiedział co jest grane i jak radzić sobie z moimi stanami... Co do rzucania palenia, hmm.. Myślę, że dopiero w trakcie trwania terapi będzie dobrym momentem, bo to też Ci pomoże. Mi udało się rzucić bez pomocy terapi, ale myślę że to musi być odpowiedni moment. Rzucenie w ogóle jest bardzo dobrą decyzją, pomimo dodatkowych kilogramów i widzisz do tego tez była mi potrzebna terapia bo przez nadwagę przestałam się akceptowa2. Trzymam kciuki z Twoje wyniki kochana.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

depresja... moze spotkac kazdego... w niczym nie pomaga, niczego nie ulatwia... Pozbadz sie jej jak najszybciej!!!! wszystkimi dostepnymi Ci srodkami zwalcza ja w zarodku :) bo szkoda na nia czasu!!!!!!
Co dzis zrobilas, aby zdolowac depresje?!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Araju watpie by moj ze mna poszedl on nigdy nie ma czasu i mysle ze przerazaja go te mje wizyty poza tym chyba wole sama porozmawiac z psychologiem bardziej sie otworze przynajmniej tak mysle choc wiem ze jak trafie na osobe ktore zrobi na mnie zle wrazenie to nie ma opcji. Bede zagladac na strone przychodni i sprawdzac jak wygladaja terminy do mojego doktora i jak bedzie taki ktory bedzie mi pasowal to sie zapisze.
VWD masz racje nic nie ulatwia a wiec utrudnia ;/ dzis od rana bylo sloneczko wiec wyszlam z domu, podeszlam do banku zapisac kuzyna na wizyte w sprawie konta i zapytalam jak wyglada sytuacja kredytowa, pani powiedziala ze napewno bedzie dobrze i mam sie umowic na dokladniejsza rozmowe jak bede blizej decyzji o pozyczce. Zobaczymy ale mnie pocieszyla :) Pojechalam porozmawiac o naprawie tel w sumie chodzi mi zeby dali mi nowy na gwarancje no ale najpierw musza wyslac i sprobowac naprawic wiem ze nie naprawia bo tam glupki pracuja ;p hehe Pozniej poszlam sobie ogladnac nowe laptopy chyba pojde wziasc na raty w przyszlym miesiacu,,, doszlam do wniosku ze mam dosc zaciskania pasa bo i tak nie umiemy nic zaoszedzic wiec chociaz laptopa sobie kupie ale jak znam mnie to jeszcze 15 razy zmienie zdanie do wyplaty ;p
Poszlam do starej pracy, spotkalam kolezanke ktora stracila dziecko ucieszylam sie bo zobaczylam ze po dwoch latach znow zaczela zyc i sie usmiechac :) Czuje sie troszke lepiej :) dziekuje :* jestescie najlepsze!!!
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Rób kochana wszystko, co sprawia Ci przyjemność i wywołuje uśmiech na twarzy. Jak tylko możesz, to unikaj stresowych i dołujących sytuacji. Wiem, że nie jest to łatwe, dla tego po prostu staraj się.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hehe kochana przeczytalam twoja odpowiedz i zaczelam sie smiac... szczegolnie z unikaj dolujacych sytuacji a taka wydarzyla sie w sobote hehe Ale od poczatku czuje sie juz lepiej, wiecej sie smieje, moze poprostu potrzebowalam troche czasu na swiezym powietrzu, wolnego no i czasu z moim M. bo ostatnio tego nie mielismy... Czuje jeszcze w srodku ze nie jest super ale juz nie jestem przybita jak kilo gwozdzi. Kiepsko sie czuje fizycznie po CT scanie moj zoladek zle to znosi ;/ Ale w sobote M mial wolne i z jego kuzynem zona kuzyna i parka ktora pierwszy raz widzialam i ich dziecmi ( juz duzymi) wybralismy sie na paintballa. Chlopaki z dziecmi biegali po lesie a my kobietki plus kuzyn 9 bo mial operacje na kregoslup) biwakowalismy przy autach hehe. Zona kuzyna jest w wyczekiwanej 12 lat ciazy po 2 in vitro :) Lubie z nimi spedzac czas no ale przypaletala sie ta parka... Kobieta caly czas nawijala, non stop geba jej sie nie zamykala... zeby chociaz cos madrego gadala to jeszcze ujdzie ale ona tak sie przechwalala soba ze uszy bolaly... wszystko na kazdy temat wiedziala najlepiej, nie dawala nikomu dojsc do slowa, zona kuzyna cos sie mnie pyta a ona odpowiada.. szlak mnie trafial... przechwalala sie ze ona zawsze miala 2-3 prace, ze ma apartament w warszawie i dom gdzies tam i jeszcze dom w anglii kupuje i sama do wszystkiego doszla mimo ze ma dopiero 32 lata... matko myslalam ze wkoncu wyjde z siebie i zapytam i co ci z tego przyszlo? jak nie masz zycia bo spedzasz je w pracy... Ale ugryzlam sie w jezyk... dobijalo mnie to bo ja pracowac tyle nie moge, marne pol etatu meczy mnie jak 80h w tygodniu... I zawsze lapie dola z tego powodu... na szczescie nie bylam jedyna ktora miala dosc, zona kuzyna tez juz sluchac tego nie mogla... uciekalysmy na bok zeby sie posmiac z niej i utwierdzic sie ze my wolimy tak zyc jak zyjemy... dzieki niej to przetrwalam... My lubimy razem spedzac czas bo jak chcemy to gadamy, jak chcemy spokoj to spimy albo milczymy, lubimy spedzac czas w podobny sposob i narzekamy na podobne rzeczy zreszta ona tez ma endo ( i wiele innych problemow) wiec duzo rozumie... przetrwalam sobote na szczescie:) w niedziele z moim kuzynem i jego siostrzencem pojechalismy do parku rozrywki, ja juz przestalam lubic zjezdzalnie ale poopalalam sie i poszlam na wodne zeby sie ochlodzic, bylo naprawde fajnie choc bylam juz mega zmeczona ta aktywnoscia ;p Obiecalismy sobie ze jak w przyszly weekend bedzie cieplo to jedziemy nad jezioro i lezymy caly dzien plackiem :) a teraz tydzien pracy... ;/ co do laptopa to tak jak mowilam juz mi sie zdanie zmienilo i juz nie chce ;p doszlam do wniosku ze juz nie dlugo do pazdziernika i wyjazdu do pl wiec trzeba zaoszczedzic pokupowac prezenty moim ksiezniczka wiec odpuszczam ;p ciekawe ile razy jeszcze zmienie zdanie ;p hahaha Pozdrawiam kochane i dziekuje bardzo ze mnie wspieracie :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Niestety Ewel takie jest to życie, nie da sie uniknąć stresu ale trzeba się starać żeby te smutki i nerwy trwały jaknajkrócej. Tak czy inaczej nie rezygnowałabym na Twoim miejscu z wizyty u psychologa. Co do lapka to pomyśl, czy nie będzie taniej kupić tu w pl?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

No niestety sie nie da unikac i nie rezygnuje z wizyty narazie mam troche zamieszania bo nocki, wzielam sprzatania za kolezanke bo pojechala na urlop no i wizyty mam wiec narazie nie mam opcji za dwa tyg wszystko sie uspokoi to bede sie umawiac. Pozdrawiam :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Witaj :) dawno mnie tu nie było...i widzę że jakaś depresja cię dopadła.Znam to oj dobrze znam-nie daj się.Nie jestem w stanie wszystkiego wyczytać więc spytam,czy bierzesz jakieś leki na depresję ?
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hej herciku dziekuje ze znalazlas chwile zeby zagladnac do mnie :) Nie nie biore nic jak bylam w gp jakis czas temu i wspomnialam ze czuje ze jestem na skraju depresji to powiedzial ze przez ten moj zoladek wolalby nie dawac mi antydepresantow.... Mam zamiar isc zeby dostac sie do psychologa... :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: domowniczka »

Czesc EveLondon :)
i co bylas u tego psychologa?
jak sie obecnie miewasz??
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

vwd pisze:
vwd pisze:
EveLondon pisze:Vwd gdzie sie podziewasz? co u ciebie?
my sie jakos mijamy :lol: jak ja chce pogadac to Ty znikasz 8) Co tam u Ciebie???
ale dobrze, ze juz jestes :)
tylko nie uciekaj znow... milo Cie miec na forum :D
czesc! :D :D
i co tam u Ciebie?
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Hej kochane ja wrocilam z urlopu ale tylko fizycznie moj umysl wciaz jest przy moich kochanych siostrzenicach ktore sprawily mi duzo radosci i spowodowaly ze teraz jest mi jeszcze trudniej... Razem z powrotem do domu wrocila depresja... Tam udalo mi sie zrelaksowac odpoczac i nie myslec o niczym... co do psychologa przez urlopem dowiedzialam sie ze bede czekac do pol roku na spotkania... masakra tyle czasu... Nie mam planu co dalej, nie wiem co zrobimy, nie mam pomyslu jak to ogarnac wszystko... czas pokaze... :) a co u was kochane?
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Hej wciąż walczysz z depresją :( jeśli tak długo będziesz czekać na wizytę to warto abyś czymś się wspomogła.Ja długo brałam Deprim lek bez recepty.I naprawdę pomaga,ale oczywiście po jakimś czasie.jest to jedyny lek bez recepty,który zawiera składnik,którego inne leki nie mają.Nie pamiętam o jaki składnik chodzi :( Ja ratowałam się nim przez dłuższy czas,ale jak nerwica poszła na serce to już tylko zostają mi cięższe środki.Ratuj się jak możesz,bo to cholerna choroba i trzeba z nią walczyć jak się da.Życzę kochana zdrowia i trzymaj się cieplutko :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Dziekuje Herciku za rade popytam w tutejszych aptekach lub polskim sklepie. Ogolnie nie jest najgorzej wydaje mi sie ze ten urlop duzo mi dal. Ogolnie to mam teraz napady albo czuje sie tragicznie i pytania o sens dalszego sensu a sa dni kiedy mam mnostwo energi i mysle ze wszystko udziwgne i choc te zdarzaja sie jeszcze rzadko to daja mi promyk ze moze powoli wyjde na prosta. wiem ze musze sie czyms zajac wiec chcemy isc na silownie nie bede robic ciezkich cwiczen z wiadomych przyczyn ale choc troche sie poruszac, mysle tez o jakims kursie ale nie wiem gdzie sie za to zabrac. Byle do przodu :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

cos trzeba robic, faktycznie
miec jakas grupe, w kt. czl. dobrze sie czuje
.............
1 listopada spotkalam na cmentarzu ciocie - kobiecine po 70, kt. ma dookola siebie dzieci i wnuki, dziala w kole emerytow, chodzi z mezem na tance (!) i mowi, ze ma depresje... jak tak rozejrzec sie dookola i posluchac uwaznie, to sporo ludzi cierpi na depresje... Kiedys tes tak bylo?!
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Masz racje VWD zajecia pomagaja nie myslec zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Masz racje sama dopiero jak sie przyznalam przed sama soba ze mam depresje zobaczylam jak wielu ludzi sie z nia zmaga. Mysle ze kiedys ludzie tez cierpieli na depresje ale nie nazywali tego, sama nie wiem jak sobie z tym radzili... Ale tak samo kiedys nie bylo nazwy endometrioza a kobiety mialy bole, poronienia itp... Zycie sie zmienia...
Kochana VWD a co u ciebie?
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
olla27
Stały bywalec
Posty: 81
Rejestracja: środa, 23 lipca 2014, 16:26

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: olla27 »

Depresja choroba XXI wieku, teraz ludzie są strasznie słabi psychicznie, sama znam mnóstwo osób które leczą się u psychologa z powodu braku chęci do życia. Żyjemy w ciężkich czasach i nic na to nie poradzimy, możemy jedynie walczyć o to by nam żyło się lepiej :)
Ewe głowa do góry:) pozdrawiam.
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Kochana dziekuje ale mysle ze troche zle to ujelas to nie chodzi ze ludzie sa slabi, poprostu kazdego moze spotkac ta choroba czesto przychodzi w nieoczekiwanym momencie i czlowiek nawet nie zdaje sobie sprawy bo nie mial powodow do depresji. Choroba umyslu a jednak powiazana z cialem. Ja bardzo dlugo nie zdawalam sobie sprawy ze mam depresje. Jestem silna osoba a mimo to i mnie dopadla. Ale wiem ze z niej wyjde czy z psychologiem czy bez... Dzieki za odwiedzinki :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
olla27
Stały bywalec
Posty: 81
Rejestracja: środa, 23 lipca 2014, 16:26

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: olla27 »

Tak Ewe masz racje :) może źle to ujęłam. Czasem to choroba sprzyja rozwijaniu depresji, a czasem jak to w przypadku mojej mamy, alkoholizm syna, nowotwór córki, i próba samobójcza męża. Życie jest naprawdę ciężkie, ale my mamy troszeczkę szczęścia że mamy to forum i możemy się wygadać, wyżalić, wypłakać, zapytać o radę :) dziewczyny są naprawdę wspaniałe:)
Ewe tak 3mac! :) nie daj się! Głowa do góry, cycki do przodu :)
Całuje :*
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: hercik17 »

Kochana głowa do góry...na depresję choruje na prawdę masa ludzi.Koło mojego rodzinnego domu w PL mieszka psychiatra,ponoć najlepszy w mieście.No i widać jak masowo chodzą do niego ludzie i to jeszcze jakie osobistości...nikt by nawet nie podejrzewał.Dodatkowe zajęcia to dobry pomysł,ale pamiętaj żeby tego nie zaniedbać bo z depresją nie ma żartów.Życzę ci dużo słoneczka :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Cześć kochana, widzę, że dziewczyny dały Ci juz dużo dobrych rad, więc ja się nie będę poddawać. BIERZ DUPĘ W TROK I MARSZ PO POMOC!!!!!!! Ale to już!!!! Jeśli n ie da się na jakiś tam fundusz, czy nie wiem co tam u was jest, to szukaj prywatnie. Odżałuj te trochę pieniędzy ale zrób to koniecznie z myślą o lep[szej przyszlości dla siebie i dla innych!!
Nie bądź strusiem, nie chowaj głowy w piasek czekająć aż łaskawie przyjmą Cię na wizytę, tylko sama działaj!!! Poszukaj, może w necie jakichś grup wsparcia w Twojej okolicy. To tez pomaga!! Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie :*
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

|Hej kochane moje dziekuje wam bardzo ale to bardzo za troske i rady :) jestescie najlepsze :) Poszlam do apteki niestety w angielskich nie ma dostepnych deprim jednak pani polecila mi krople or kropleki do kapieli z lawendy ktore musze zakupic. Powiem wam ze czuje sie lepiej, dzieki wam i dzieki mojemu M ktory po urlopie nabral nowej energii ( zreszta we mnie nadal siedza te emocje). Przestalam panikowac ze wizyte u psychologa mam za pare miesiacy i postanowilam sama zrobic cos zamiast czekac... Przestalam sie tak przejmowac praca, nie moga ciagle zyc tym ze chce byc najlepsza, zaczelam wiecej sie relaksowac, miej myslec co jak gdzie kiedy... zaczelam skupiac sie na tych pozytywach... np dzis rozmowa z siostrzenicami i starsza pytajaca kiedy moze przyleciec samolotem do mnie i kiedy ja ich odwiedze i sie pobawie. Nakreca mnie to ze mam dla kogo zyc :) Poza tym nie chce nic zapeszac obiecalam sobie ze nikomu nic nie powiem dopoki to naprawde nie nastapi ale nie moge wam nie powiedziec, chce to komus powiedziec i chce zebyscie to byly wy :) Moj M chyba dorosl do decyzji o staraniach. Teraz to ja sie zapieram rekami a on przkeonuje mnie ze w grudniu odstawiamy tabletki, czy nie bylby to najlepszy prezent swiateczny? Jeszcze nie dokonca to do mnie dociera i boje sie jak to bedzie, czy on naprawde jest gotowy, czy starania okraszone bolem podczas stosunkow nie beda dla mnie meczarnia, czy po urodzeniu dziecka bede umiala sie zmobilizowac do prob stosunku mimo bolu ( U mnie bol podczas stosunkow bywa nie dozniesienia nawet zel znieczulajacy ktory dostalam od lekarza przestal dzialac tak jak na poczatku), czy dam rade z dzieckiem, nockami bez pomocy rodziny... duzo mam pytania ale czuje w sercu ekscytacje ktora narazie chce tlumic bo nie chce pozniej sie znow zalamac jesli w grudniu okaze sie ze jeszcze nie odstawiamy... czas pokaze trzymajcie za nas kciuki by jednak grudzien to byl ten miesiac :) Jeszcze raz dziekuje za wsparcie :) to duzo dla mnie znaczy :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

Kochane mam pytanie techniczne ;p powiedzcie mi jakie macie doswiadczenia z owulacja po odstawieniu vissane lub podobnych ktore wywoluja sztuczna menopauze? chodzi mi o to po jakim czasie mialyscie owulacje od odstawienia? bo chce kupic testy owulacyjne ale w sumie nawet nie wiem kiedy zrobic taki test? pozdrawiam i dziekuje za odpowiedzi :)
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
Awatar użytkownika
Araja79
Ekspert
Posty: 858
Rejestracja: wtorek, 26 czerwca 2012, 13:18

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: Araja79 »

Super!!!! Trzymam mocno zaciśnięte kciuki :) Teraz nawet po odstawieniu leków nie powinno tak boleć, bo visanne wycisza endo :) Też się tego strasznie bałam i nadal się boję co to będzie po porodzie... Ale jak się nie zdecydujemy to wiedzieć nie będziemy, poza tym widzę dziewczyny, np Pati ma 2 i daje radę, to i ja dam :) I Ty kochana Też. Ale jak odstawisz to w pierwszy cykl też niewiadomo kiedy będzie... Ja miałam równo 30 dni po odstawieniu, więc jak teraz odstawisz, to na bank nie zajdziesz tylko dopiero po 1 miesiączce. Ale zobacz jak odstawienie wpłynie na Twoja psychikę, bo moje wpłynęło bardzo pozytywnie. Zaczęłam wracać do normy i życie wokół mnie również. Także nie wiem co zrobię jak znów będę musiała brać to świństwo...
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

dziekuje Araju ze odpisalas bo juz myslalam ze nikt nie poradzi ;p Zapytalam o te testy bo ginekolog powiedziel ze od dnia odstawienia mozemy sie starac bo jak tylko obnizy sie poziom progesteronu to odlokuje sie owulacja. wiesz ja tam nie licze ze uda sie od razu ale tak techicznie chcialam wiedziec :) Tym bardziej ze na swieta zostajemy sami wiec chce poprobowac jak mi pojdzie z tymi zblizeniami. Dziekuje jeszcze raz :*
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: vwd »

ja sie nie odzywalam
bo...
ale trzymam mocno za Was kciuki! :)
Awatar użytkownika
EveLondon
Ekspert
Posty: 588
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2011, 10:16

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: EveLondon »

VWD no co tam sie u ciebie dzieje? nie wiele piszesz jak sie czujesz i wogole?? Napisalabys cos o swoim zyciu :)
Araju a tak wracajac do naszej rozmowy napisalas ze nie wiesz jak to bedzie po ciazy to ja ci powiem ze moj ginekolog mnie rozbawil bo powiedzial ze on liczy ze po ciazy juz do niego nie wroce bo ciaza tak mi wyciszy endo ze juz go nie bede potrzebowala hahaha :D
Za trzy dni koncza sie tableteki mam w zapasie jeszcze jedno opakowanie i mam sajgon moglam go nie brac nie bylo by wyboru a tak boje sie ze bede umierac przed swietami ;p ale zobaczymy mam czas do piatku pomyslec;p
"Ból jest jak tkanina. Im jest mocniejszy, tym więcej jest wart..."
olla27
Stały bywalec
Posty: 81
Rejestracja: środa, 23 lipca 2014, 16:26

Re: Historia ciaglej walki...

Post autor: olla27 »

Hej Ewe ja dokładnie dwa i pół tyg. po odstawieniu visanne miałam owulacje, robiłam testy na ślepo i drugi pokazał mi owulacje, która wg. testów trwała 2 dni, ginekolog to potwierdził.
Powiem Ci że ja też mam w zapasie visanne nawet dwa opakowania, ale narazie sobie grzecznie leżą.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”