endometrioza = koniec nadzieii

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
wrotka
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: wtorek, 28 marca 2017, 22:08

endometrioza = koniec nadzieii

Post autor: wrotka »

Witajcie, moja historia?

Nigdy nie byłam zwolennikiem wizyt u ginekologa dlatego też rzadko bywałam w takich miejscach.... do czasu
w wieku 20 lat byłam na zwykłej wizycie u ginekologa, zwykła kontrol ... Jakaś mała bakteria, tydzień leków, wizyta kontrolna po tygodniu i wszystko ok.
Żadnych problemów, wszystko w porządku.

Koszmar zaczął się w momencie kiedy podjęłam próby starania się o dziecko..
Pomińmy te 4 lata, gdzie w moim życiu wydarzyło się bardzo dużo, niestety tych złych rzeczy, złych emocji i tragedii..
Przez te 4 lata byłam tylko raz na wizycie u ginekologa..
Totalny przypadek że poszłam, ale mniej więcej w wieku 21/22 lat miałam coraz to boleśniejsze miesiączki, więc chciałam poznać tego przyczynę.
Zdecydowałam się na wizytę tylko dlatego że czasami dość dobrze utrudniał mi ten fakt zwykłe funkcjonowanie.. A więc wizyta, lekarka z przychodni pierwsza który miała termin.. Opowiedziałam swój problem, ale lekarka niezbyt się tym przejęła, usłyszałam "urodzi pani kiedyś dziecko to bóle przejdą, nie jest pani jedyną która boli"... Jak gwóźdź zostało to lekceważace zdanie w mojej głowie..

Kolejne dwa lata przerwy od wizyt gdyż się zraziłam i stwierdziłam że i tak nie usłysze nic wartego...
Rok 2015.. podjeliśmy wspolnie wtedy jeszcze z partnerem dziś narzeczonym decyzję o dziecku.. tak przed slubem, z prywatnych przyczyn i mojej historii slub to ciezki temat dla mnie, ale nie o tym mowa.. podjelismy decyzje gdzies w czerwcu 2015, a wiec od razu zaczelismy działać.. bz skutku oczywiscie.. we wrezsniu przelamalam sie i poszlam do lekarza.. podstawy czyli cytologia, usg.. bylam u niego na dwoch wizytach i jednej osobnej jako USG od razu dostalalam skierowanie na szpital i laparoskopie, bez zbednego tlumaczenia o co chodzi.. wychodzac od lekarza nie wiedzialam co sie dzieje, z kad dlaczego i po co?
Znajoma poznajac moja historie stwierdzila: "idz do innego lekarza, do takiego z prawdziwego zdarzenia a nie przypadku z przychodni u ktorego wizyta 10 minut to i tak wyczyn". Polecila mi pana Dr Janosza, przyjmuje w Tarnowie i Krakowie.. Świetny specjalista, świetny czlowiek z biegiem czasu moge to powiedziec..
Poszlam, mialam wynik cytologii - ok, markery - ok, usg? torbiel na lewym jajniku okolo 4 cm i endometrioza..
I tak zaczela sie moja historia..
Lekarz chcial sie wstrzymac z laparoskopia ze wzgeldu ze juz wiedzialam ze planuje ciaze i to w tym momencie.. chcial obserwowac zmiane czy ten torbiel rosnie czy nie.. zobaczyl moje wyniki z przed 5 lat wtedy kiedy bylo ok.. ledwo mial w rece zdjecie usg i mowi "tu ta kropka to ta torbiel co ja pani ma w dalszym ciagu"..
stwierdzil ze narazie obserwacja czy torbiel rosnie czy cos sie dzieje czy nie, dodatkowe badania na prolaktyne i inne hormony plus cukrzyca tarczyca itd.. wszystko ok procz prolaktyny.. podwyzszona, a wiec zaczelam brac Norprolac..
kazal starac sie naturalnie i obserwacja torbiela.. i tak to trwalo.. dal czas do czerwca 2016r.. powiedzial ze jak sie nie uda laparoskopia.. dodatkowo wlaczyl lek Metformax..
jednak wstrzymal sie od decyzji operacji.. powiedzial ze nie widzi sensu.. jest to jedna torbiel o wielkosci mniej wiecej 4 cm ale jajnik mimo to jest funkcjonalny.. kazal dalej sie starac..
listopad 2016 r.. powiedzial ze nasze starania nie przynosza zamierzonego celu.. zlecil badanie droznosci jajowodow
styczen 2017 r - badanie jajowodow - oba w pelni drozne.. wtedy wprowadzil wspomaganie z monitoringiem..
od 2 dc do 6 dc Clostybelgyt 8/9 dc monitoring i nastepnie zastrzyk Ovitrelle i starania..
pierwsze starania - 1 pecherzyk - bez efektu
jeden cykl przerwy
drugie staranie - 4 pecherzyki - czy bedzie efekt? jest to czas terazniejszy? watpie ze zakonczy sie to efektem.. mielismy trudne dni z partnerem i wspolzylam 10 dc a owulacje na pewno mialam 12 dc.. wiec male szanse..
Wspomaganie Clostybelgytem i zastrzykiem Ovitrelle moge miec maxymalnie 4 proby z czego miedzy kazda musi byc cykl przerwy, zeby nie przeciazyc mojego zdrowego jajnika bo tylko z tamtad rodza sie pecherzyki..
Jezeli to nie przyniesie skutku kieruje mnie do kliniki..
Problemem tez jestem ja... Życiowa realistka z nastawieniem pesymisty..
Wiem ze sie nie uda, a co gorsza od nastolatki wiedzialam ze nie bede miec dzieci albo bede miec takie problemy ze nie bede mogla.. i z kad to wiedzialam? nie wiem... intuicja..
jestem zalamana, przez co moje zycie stalo sie koszmarem, ciagla walka ze skutkiem zerowym, nadzieja ktora jest gaszona z cyklu na cykl od 1,5 roku w sumie..
Nie radze sobie z tym i nie widze szans..
Lekarz powiedzial mi na ostatniej wizycie poczatkiem marca zebym zaczela myslec o opcji in vitro... ktora jak dla mnie nie wchodzi w gre..

rece opadaja, dlatego doszlam do wniosku ze potrzebuje pomocy na poziomie psychologicznym, jak sie uda w kwietniu wizyta u psychiatry..
nie potrafie okreslic swojego bolu, rozpaczy, rozczarowania, oczekiwania, zawodu... - przegrania życia...
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: endometrioza = koniec nadzieii

Post autor: gosiak76 »

Witaj na forum - najwazniejsze zebys sie nie poddawala - musisz znalezc specjaliste ktory pomoze Ci nastawic sie na zycie pozytywnie bo tylko dzieki temu bedziesz mogla dalej walczyc z choroba.
Co do specjalisty to popatrz u nas na forum ktorzy specjalisci sa dobrzy w Twoich okolkicach oraz moze umow sie niego. Laparoskopia moze pomoc zeby organism podjal prawidlowe funkcjonowanie a takze leki na krotki okres czasu po zabiegu zeby uspic choroba oraz podjac dzialania o malenstwo.

Pozdrawiam I zycze duzo sily w dalszej walce - nie pozwol zeby ignorowano to co u Ciebie sie dzieje.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”