Beznadziejne zycie

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: hercik17 »

Witaj Pozytywne nastawienie to połowa sukcesu.Ja tez miałam ciężkie dni i nie chciało mi się żyć.Dziewczyny są świadkami :) ale niestety musimy nauczyć się z tym walczyć bo życie mimo wszystko jest piekne.Ja zawsze tłumaczę sobie że ludzie gorzej cierpią ode mnie a jednak kochają życie.Nie wolno się załamywać.Najgorsze jest to że nie masz wsparcia :( może zabierz męża do lekarza niech wytłumaczy mu na czym polega choroba.Musisz jakoś to mu wbić do głowy.Życze powodzenia i pamiętaj nie jesteś sama :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
kawa1981
Ekspert
Posty: 150
Rejestracja: czwartek, 7 czerwca 2012, 10:18

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: kawa1981 »

Na razie wszystko widzisz w ciemnych barwach, ale to kiedyś minie - sama się o tym przekonasz :) Każda z nas ma swoje dołki, deprechy i smuteczki. Sama jestem tego przykładem. Jednego dnia wyje bo znowu sikam na czerwono a drugiego jest lepiej :) Musisz sobie wytłumaczyć, że na tą chorobę się nie umiera a są choroby które powodują, że ludzie z łóżka nie mogą wstać, nie mogą się ruszać, jeść, śmiać się. Pomyśl o tym, że wcale nie jest z Toba tak źle :)

A jak tylko złapią Cie smuteczki to pisz tutaj do nas :)
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: agachod1 »

Madziu, napisz nam prosze, co u ciebie slychac? Nie odzywasz sie tak dlugo, a my sie martwimy. Calusy. :D
Awatar użytkownika
kawa1981
Ekspert
Posty: 150
Rejestracja: czwartek, 7 czerwca 2012, 10:18

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: kawa1981 »

Właśnie, szybko nam tu pisz co u Ciebie słychać :)
Awatar użytkownika
rivombroza
Ekspert
Posty: 568
Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:33

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: rivombroza »

hercik17 pisze:Ja tez miałam ciężkie dni i nie chciało mi się żyć.Dziewczyny są świadkami ale niestety musimy nauczyć się z tym walczyć bo życie mimo wszystko jest piekne.Ja zawsze tłumaczę sobie że ludzie gorzej cierpią ode mnie a jednak kochają życie.Nie wolno się załamywać.Najgorsze jest to że nie masz wsparcia może zabierz męża do lekarza niech wytłumaczy mu na czym polega choroba.Musisz jakoś to mu wbić do głowy.Życze powodzenia i pamiętaj nie jesteś sama
Herciku uwielbiam Twoje pocieszające słowa, dzisiaj byłam na grzybach z teściową znalazłam sporo podgrzybków było fajnie miałyśmy kanapki i dużo się śmiałyśmy.jednak kiedy wróciłam do domu zaczełam płakac .....i tak płaczę cały czas Łzy jak grochy wielkie :( bo niewiem co robic już ze sobą, gdzie iśc w którą stronę???i po przeczytaniu Twojego postu od razu mi się polepszyło...gdyby nie to forum to nie wiem co by ze mną było.Nachodzą mnie czarne myśli od czasu do czasu...co będzie dalej ze mną :cry: dzięki wam szukam szczęśliwego zakończenia jak w bajkach z dzieciństwa...i prawde mówiąc to życie naprawde jest beznadziejne....dlatego musimy szukac wsparcia szczególnie wśród najbliższych osób.
Nadzieja pomaga iść naprzód; wytrwałość - stać, a odwaga - wracać.
290583
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 13 lipca 2012, 20:19

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: 290583 »

Dzien dobry Wam wszystkim.Herciku ja nie mam meza i chyba nigdy nie bede miala bo kto bedzie chcial byc z kaleką :) ktora moze nigdy dzieci nie urodzi :( U mnie jakos leci. Czasami jest lepiej czasami gorzej.Milo ze pytacie,szczerze nie spodziewalam sie tego.I mam nadzieje ze u WAS tez jest wszystko w miare porzadku.Najgorze jest ze ja jestem sama :( tak samotnosc jest najgorza rzecza jaka moze sie czlowiekowi przytrafic.Samotnosc i jeszcze choroba choroba :(
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: gosiak76 »

Nie mysl o tym ze nikt Cie nie zachce - ja mam chlopaka i jest daleko ode mnie ale obecnie czujac sie zle powiedzialam ze nie wiem co myslec i jak bede musiala walczyc od poczatku z innym leczeniem w postaci byc moze chemii to nie chce go zatrzymywac przy sobie ale on przekazal mi ze pragnie przy mnie zostac i mi pomagac a co do dzieci to powiedzial ze jezeli nie bede mogla miec to mozemy ostatecznie adoptowac. Takze nie poddawaj sie bo sa faceci na swiecie ktorym zalezy na na uczuciu i wsparciu kobiety ktora kochaja badz pokochaja.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
290583
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 13 lipca 2012, 20:19

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: 290583 »

Gosiu przykro mi ze byc moze to bedzie chemia :( ale moze nie. Nie moze byc gorzej.Najwazniejsze ze masz chlopaka wsparcie i ze Cie nie opusci w trudnych chwilach.Bedzie dobrze :)ja dziekuje i pozdrawiam.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: gosiak76 »

Pozdrawiam i prosze mysl pozytywnie - zycie przed Toba.
Ja mialam nowotwor jajnika - problemy wrocily i byc moze u mnie jest nawrot wiec tym razem bedzie chemia jezeli to jest nawrot.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: hercik17 »

290583 pisze:Herciku ja nie mam meza i chyba nigdy nie bede miala bo kto bedzie chcial byc z kaleką :) ktora moze nigdy dzieci nie urodzi :(
No i co to za gadanie...jesteś młodą osobą więc w końcu trafi swój na swego.Fakt ja mam męża i dziecko,ale tak różowo to nie wygląda,bo dziecko jest z poprzedniego małżeństwa.Więc mój mąż nie ma dziecka ze mną:( i wiem że nie czuje się z tym dobrze.Rozmawialiśmy o tym i on zawsze powtarza-"no przecież mam Adrianka".Mojego synka od początku bardzo pokochał i pomimo,że lubią się ze sobą drażnić to wiem ,że się bardzo kochają.Wiem,że na swój sposób mój mąż to przeżywa,a ja razem z nim,ale uważam że prawdziwa miłość wszystko zwycięży.Sex tez jest ważny w małżeństwie a u mnie go jak na lekarstwo :lol: :lol: :lol: Głowa do góry zobaczysz będzie dobrze.
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
Awatar użytkownika
kawa1981
Ekspert
Posty: 150
Rejestracja: czwartek, 7 czerwca 2012, 10:18

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: kawa1981 »

Ech... ja czasami też mam takie myśli, co ze mną będzie i co zrobi i jak zareaguje mój mąż jak okaże się, że i my nie będziemy mogli mieć dzieci. Czy zostanie ze mną? Ale ja o sobie nie myślę, że jestem inna, czy kaleka. Jestem wartościową osobą i jeżeli tak ma być i to jest mi pisane to nie moja wina. Z głębokiego serca bym chciała być zdrowa... Ale z drugiej strony pocieszam się, że żyję i że nie umrę, bo podejrzewali u mnie coś zupełnie innego. Widzisz ja jak się położyłam do szpitala to w karcie miałam napisane: "guz pęcherza moczowego" :cry: Nawet sobie nie wyobrażasz co wtedy człowiek czuje, jakie ma myśli. Ja już myślałam, że ze mną koniec, ale w głębi serca wierzyłam, że przecież muszę żyć, bo niedawno wyszłam za mąż. Całe życie przede mną...

Dlatego proszę postaraj się myśleć pozytywnie i pamiętaj, że żyjesz a życie jest mimo bólu i cierpienia które spotyka każdego z nas - piękne :) Każdego dnia otwierasz oczy i widzisz, wstajesz z łóżka i możesz chodzisz... Wiesz jaki to dar od Boga? :) To takie dla nas błahe sprawy, których nie doceniamy w ciągu dnia. Spisuj sobie na kartce wieczorem pozytywne i miłe rzeczy jakie Cię akurat w tym dniu spotkały a zobaczysz ile jest miłych sytuacji które Cię spotykają :)

Głowa do góry kochana :D
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: vwd »

hercik17 pisze:No i co to za gadanie...jesteś młodą osobą więc w końcu trafi swój na swego
dokladnie!!! Absolutnie nie wolno popadac w jakies przygnebienie! Dziewczyno, wez sie w garsc! i nie chce slyszec tekstow o kalece. Bo niby kto jest tu kaleka? Ty? ja? a moze my wszystkie?
Awatar użytkownika
kawa1981
Ekspert
Posty: 150
Rejestracja: czwartek, 7 czerwca 2012, 10:18

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: kawa1981 »

vwd pisze:
hercik17 pisze:Bo niby kto jest tu kaleka? Ty? ja? a moze my wszystkie?

Nie zgadzam się z tym również!
Endometrioza nie oznacza kalectwa, nic nie jest przesądzone, poczytaj sobie tutaj na forum ile kobiet ma dzieci mimo, że są chore.
optymistka82
Ekspert
Posty: 204
Rejestracja: niedziela, 15 kwietnia 2012, 14:22

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: optymistka82 »

Aż dostałam gęsiej skórki od słowa "kaleka" Myślę, że endometrioza w porównaniu z prawdziwym kalectwem, to pikuś. Popatrz na Gosię, tyle przeszła, a jaką ma siłę walki, zresztą nie tylko ona. Jak będziesz do tego podchodziła w ten sposób, to nigdy nie będzie dobrze. Pamiętaj, że choroba tkwi w psychice człowieka i od jej nastawienia zależy, czy z nią wygramy :)
290583
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 13 lipca 2012, 20:19

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: 290583 »

Dzien dobry :) macie racje dziewczeta przesadzilam z ta ,,kaleka'' :) takie mnie czasami doly dopadaja.Jestem osoba nerwowa,zestresowana :( i wiem ze przez ciagly stres czlowiek jest jeszcze bardziej chory.Ale bede sie starala bardziej optymistycznie :) do wszystkiego podchodzic. Dzieki Wam naprawde lepiej sie czuje! Dziekuje!
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: agachod1 »

Kochana jestes mloda, cale zycie przed toba. Jeszcze kiedys urodzic dzieci. Nie zalamuj sie, bo kilku glupkow cie olalo. Jezeli czujesz, ze w twoim zyciu cos jest nie tak, zmien to. Moze trzeba zaczac od siebie. Przepraszam, ze tak pisze, ale ja tak wlasnie robie od paru ostatnich lat. Musze, bo inaczej to juz dawno bym ze soba skonczyla. Nauczylam sie rejestrowac to, kto jest w porzadku i ja tez jestem w porzadku do tej osoby. Jesli widze, ze ktos ma mnie gdzies, to ja tez go olewam. Jest cos takiego jak asertywnosc. Ja sie caly czas tego ucze, ale to jest bardzo trudne dla mnie. Najgorzej kiedy musze komus czegos odmowic. Boje sie, ze nikt nie bedzie chcial mnie znac, kiedy mu czegos nie dam, nie pomoge w czyms. Prosze, napisz mi co myslisz o mojej wypowiedzi. Mi tez jest czasem ciezko zyc na swiecie. Ludzie mnie wykorzystuja. Mysle, ze wiele nas laczy. Moze razem bysmy sprobowaly czegos sie od siebie nauczyc i sobie nawzajem pomoc. Mysle, ze ty tez tego potrzebujesz zeby poczuc sie lepiej. Pozdrawiam i czekam na odpowiedz.
290583
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: piątek, 13 lipca 2012, 20:19

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: 290583 »

Hej Aga.Chyba naprawde mamy ze soba duzo wspolnego :) tzn rozumiesz mnie.Wlasnie asertywnosc.Trudno sie tego nauczyc jesli sie nigdy takim nie bylo.Mi tez jest trudno mowic nie.I przez to mnie kazdy wykorzystuje.Wierze ze kogos spotkam wswoim zyciu.Ale bedzie to dla mnie bardzo trudne bo ja coraz czesciej unikam ludzi.Przestaje im ufac.Zamykam sie w sobie.Nawet jak spotkam swoich dobrych znajomych to potrawie powiedziec tylko czesc i szybko uciekam.Oni wszyscy kogos maja rodza dzieci czy zenia sie itd. A w moim zyciu nic sie nie dzieje.Moze to bedzie nie skromne co napisze,ale to jest prawda.Ja nie mam jakis problemow ze soba.Nie mam kompleksow z powodu wygladu.Wiem o tym ze jestem ladna-slyszalam to dziesiatki razy w swim zyciu i nie robi to juz dawno na mnie najmniejszego wrazenia.Tylko problem jest w tym ze kazdy mezczyzna jakiego spotkam chcialby tylko jednego odemnie-wiadomo co.A kobiety mnie nie nawidza za to ze jestem poprostu na tym swiecie.Wiem ze to jest zwykla zazdrosc.Ja taka nie jestem i nie rozumiem takich podlych kobiet.Jesli chodzi o mezczyzn to ja nie mam ochoty na przygody,romanse.Chcialabym byc kochana,zalozyc rodzine-miec upragnione dzieci.Przez to wszystko jestem taka nieufna.A ta choroba doluje jeszcze bardziej.Choroba i zli ludzie ktorych spotykam w swoim zyciu.KIlka lat temu zostawilam chlopaka z ktorym bylam osiem lat i ktory mnie kochal,ale ja juz po tych latach nie czulam juz tego do niego.I do dzis nie zaluje tej decyzji.Ale tak sobie mysle dzis ze to moze kara ,te wszystkie przykrosci i choroba ze go zostawilam. On dzis kogos ma a JA JESTEM SAMA.Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
alcia28
Ekspert
Posty: 528
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2012, 16:03

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: alcia28 »

290583 nie mów tak że to kara; że teraz jesteś sama że zostawiłaś faceta po tylu latach - po prostu on na Ciebie nie zasługiwał i już!
Wiem o czym mówię. Ja zostawiłam swojego mena po 9 latach bycia razem i szczerze też nie żałuję, chociaż nie uważam żeby te lata były zmarnowane. Byłam sama bardzo długo. Myślałam podobnie tak jak Ty. Zaczęłam się odsuwać od życia towarzyskiego i od ludzi. Myślałam że to kara za to że go zostawiłam i co gorsza zaczęłam się mścić na facetach.(nieświadomie zresztą) Spotykałam się parę razy i do kubła..(oczywiście bez sexu) Robiłam nadzieję i zostawiałam z dnia na dzień! Też nie będę mało skromna mówiąc że nie należę do grupy kobiet mniej obdarzonych urodą. Ale do rzeczy...
W tej spirali zemsty trafiłam na pewnego chłopaka którego też rzuciłam w kąt...ale on mi nie odpuścił.
Wymusił na mnie rozmowę dlaczego tak z nim postępuję? Otworzyłam się i wygadałam...O dziwo jak na faceta zrozumiał wszystko i nie pozwolił mi odejść. Jesteśmy już razem 5 lat i nie wyobrażam sobie jakby to było bez niego. Dlatego piszę bo uważam że nie powinnaś się załamywać i odsuwać od ludzi wręcz przeciwnie. Wychodz z domu , spotykaj się z ludzmi i pokazuj to że jesteś wartą uwagi kobietą. Czuj się dumna tym bardziej że masz do tego powody!!! Nie szukaj na siłę faceta. Ten odpowiedni sam się nawinie nawet nie będziesz wiedzieć kiedy....
Ściskam mocno i głowa do góry.
Pozdrawiam Alicja
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Beznadziejne zycie

Post autor: agachod1 »

W pelni popieram to, co napisala moja przedmowczyni. Nie unikaj ludzi. Badz soba, ale tez i przeanalizuj swoje postepowanie. Piszesz, ze ludzie ktorych spotykasz sa zli. Powiem ci, ze ludzie musza wiedziec na ile moga sobie w stosunku do ciebie pozwolic. Mysle, ze warto pomyslec o twoich relacjach z otoczeniem. Ja tez musialam tak zrobic. Generalnie na poczatku wszystko jest ok. Najgorzej jest pokazac sie jako osoba, na ktorej zawsze mozna polegac, a ktora nic nie potrzebuje w zamian. Po pewnym czasie stwarza sie sytuacja, w ktorej czujemy sie wykorzystywane. Wszyscy sa przyzwyczajeni, ze zawsze mowimy tak, nie ma sprawy, ok. W momencie kiedy sie zbuntujemy i mowimy nie, robi sie wielki problem, no bo co sie stalo? I wszyscy sa obrazeni, a my czujemy sie po raz kolejny wykorzystane. Ja jestem na swiezo po takiej sytuacji. Jezeli masz ochote i chwile czasu zapraszam na swoj watek: TEZ MAM ENDOMATRIOZE, w dziale powitan. Sytuacja o tyle nieciekawa, poniewaz dotyczy kobiety, u ktorej na razie mieszkamy. Jak przeczytasz, bedziesz wiedziec o czym mowie.
Kochana, uwierz w siebie. Piszesz, ze wiesz, ze jestes ladna kobieta. To juz duzy plus. Piszesz, ze kobiety cie nienawidza, bo jestes na tym swiecie. Nie wszystkie kobiety sa takie same, a te ktore nie palaja do ciebie sympatia sa takie, poniewaz ci zwyczajnie zazdroszcza. Jestes ladna, zgrabna, umiesz sie ladnie uczesac, umalowac, ubrac. Masz dobra prace. Pomysl, ile dobrego cie spotyka. Nie patrz na swoje zycie tak, jakby mialo sie skonczyc. Naucz sie dostrzegac wszystkie dobre rzeczy, ktore cie spotykaja. Moze zeby lepiej to zobaczyc, spisz to sobie na kartce. To pozwoli ci jasno ocenic sytuacje. Masz mame? Z tego, co pamietam pisalas, ze tak. To masz szczescie, bo ja zostalam skrzywdzona przez swoja mame. Tu nie chodzi o to, ze mi powiedziala cos przykrego, ze mnie ponizyla, czy cos. Ona zniszczyla mi zycie. Przez nia musialam wyjechac z kraju, bo tam nie mialam czego szukac. Ona zniszczyla zycie wielu ludziom i ja wiele razy mowie sobie, ze to przez nia nie jestem szczesliwa i jestem chora, bo ludzie przekleli ja i jej dzieci. W tym wszystkim, ciesze sie, ze mam dobrego meza, ktory jest jedyna osoba na swiecie, ktora mi zostala.
Ale tobie tez sie trafi fajny facet. Zobaczysz. Na razie skup sie na leczeniu. Rozmawiaj ze swoja mama. Zrozumienie nie przyjdzie od razu, ale po jakis czasie i ona zrozumie twoja chorobe. Kochana, pomysl o tym co najbardziej lubisz robic i zrob to. Jezeli masz ochote gdzies wyjechac, wyjedz i wypocznij. Jezeli masz jakies pasje, realizuj je. To pozwoli ci odnalezc sens zycia. Jezeli ktos cie skrzywdzil, idz do niego i powiedz mu to, na spokojnie i bez nerwow ( choc wiem jakie to trudne ). Powiedz tej osobie dlaczego tak myslisz i ze teraz nie chcesz miec z nia nic wspolnego. To trudne, ale mozna sie tego nauczyc. Niech kazdy zobaczy, ze ty tez znasz swoja wartosc i ze umiesz walczyc o sama siebie. Trzymam za ciebie kciuki. Przemysl to, co ci napisalam. Zacznij od jednej rzeczy, a potem krok po kroku realizuj sie.
Pytanko: ile masz lat?
Caluje i juz sie niecierpliwie na twoja odpowiedz. :D
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”