Moja przygoda z endo, czyli maraton po lekarzach.

Opowiedz swoją historię. Jak długo chorujesz? Czy masz zaufanego lekarza? Czy szybko Cię zdiagnozowano? Czy zastosowane leczenie odniosło zamierzony skutek?
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Moja przygoda z endo, czyli maraton po lekarzach.

Post autor: agachod1 »

Nie, nie mam i na razie nie planuje, a powodow jest klika. Po pierwsze uwazam, ze aby miec dzieci trzeba byc zdrowym. U mnie jest roznie i nie chodzi tylko o endo. Caly czas jestem zmeczona, bola mnie miesnie i to przy najprostszych czynnosciach. Boje sie, ze to jakas inna choroba. Poza tym boje sie, ze moje dziecko mogloby byc chore, a jesli bylaby to dziewczynka, to moglaby miec endo. Mam dosc chodzenia po lekarzach, a taki maraton jeszcze mnie czeka. Dodatkowo mam problemy z nosem i jestem w trakcie szukania dobrego laryngologa, bo jak na razie bylam u trzech i kazdy zalecal tzw leczenie dorazne: sprayami, zelami nawilzajacymi itd. Nie chce zeby po urodzeniu dziecka znowu czekal mnie koszmar chodzenia po lekarzach tym razem z chorym dzieckiem. Jestem jeszcze mloda i chce troche uzyc zycia, a nie wciaz latac po szpitalach jak nie ze soba to z dzieckiem. No i boje sie komplikacji. Co bedzie jak endo wroci? Co bedzie jesli ze starania o dzidzie nic nie wyjdzie, a w tym czasie powroci endo? Mam wtedy zaczynac wszystko od nowa? Kolejne leczenie V., kolejne laparo? Nie, chyba bym tego nie wytrzymala. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Moja przygoda z endo, czyli maraton po lekarzach.

Post autor: hercik17 »

Kochana nie myśl tak,że nie dasz rady.Dasz radę!!! i wszystko na pewno się ułoży.Przyjdzie i czas na dzidzię :) to normalne że się obawiasz o to,czy sobie poradzisz z chorobą i z dzieckiem.Ja już odpuściłam.W tej chwili walczę o to by jakoś w miarę funkcjonować dla mojego 12-letniego synka bo ze zdrowiem się nie źle dzieje u mnie ostatnio.Endo się rozszalało po organizmie.Chociaż przyznam,że jak przez tydzień opiekowałam się niemowlakiem,wstawałam w nocy i przewijałam,to jakoś nie myślałam o bólu i o chorobie dziecko stawia na nogi,ale niestety nasza choroba ma nawroty i to jest przykre.Życzę ci wszystkiego dobrego :D
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
agachod1
Ekspert
Posty: 1668
Rejestracja: czwartek, 15 grudnia 2011, 21:01

Re: Moja przygoda z endo, czyli maraton po lekarzach.

Post autor: agachod1 »

Ja boje sie nawrotu. Moje szanse na zajscie w ciaze bylyby male, gdyz mam sprawny tylko prawy jajnik. Lewy jest calkowicie zarosniety. Boje sie, ze kiedy powroci @ bedzie nawrot i zamiast dziecka, bedzie mnie czekac cala kuracja od nowa. Ja tak nie chce. Moje zdrowie jest najwazniejsze. Ty tez sie staralas o dzidzie, a zamiast tego masz endo znowu. Ja nie dam rady. Po operacji pewnie beda mi kazali odstawiac V, to wtedy poprosze o pigulki, ktore mialam zanim zaczelam brac Visanne. Pozdrawiam.
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Moja przygoda z endo, czyli maraton po lekarzach.

Post autor: vwd »

Orchidea, dzieki za wiadomosci :) B. ciesze sie, ze z Twoja watroba juz dobrze i czujesz sie lepiej :D A czemu nie piszesz na forum? :)
Pzdr. Cie :) Trzymaj sie i zagladaj na forum :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Moja historia endometriozy”