Witam serdecznie!

Jesteś nowy na forum? Zacznij od wpisu tutaj! Przedstaw się, a my Cię przywitamy i pokierujemy dalej.
kejcisz
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: sobota, 14 września 2013, 00:21

Witam serdecznie!

Post autor: kejcisz »

Witam, mam na imię Kasia :)
Szukanie pomocy, co mi jest, pozostało mi chyba już tylko przez internet...Trafiłam na to forum (bardzo się cieszę) i w sumie zastanawiam się dlaczego dopiero dzisiaj.Już kolejną godzinę czytam Wasze historie i łzy same lecą... Nie jestem sama!

Moja historia...
Zacznę od tego,że zawsze miałam okropnie bolesne, obfite miesiączki i nieregularne, do tego bóle krzyża i lędźwi. Dopiero po 2,3 nospie-forte i jakiej tabletce przeciwbolowej ból minimalnie puszczał.Pierwsze 2 dni zazwyczaj przeleżane w bezruchu, nieobecność w szkole,dużo snu, łez i jakoś leciało. Każdy mówił,że TAKI BABSKI UROK. Pewnego dnia upadłam na drodze. Straszne ukłucie. Wylądowałam w klinice ginekologii bo tam był niedzielny dyżur ginekologii.."nic Pani nie jest to tylko zapalenie pęcherza". Po 2 miesiącach poszłam do ginekologa w rodzinnym mieście. Okazało się,że mam spore prawie 5 cm dwa torbiele. Dostałam tabletki anty i po kilku miesiącach zmalały. Bolesne miesiączki jak ręką odjąl, zniknely.Tabletki brałam przez 1,5 roku lecz potem odstawiłam przez skutki uboczne z ukł.pokarmowym. po roku zaczęłam znów brać inne tabletki anty "C..." -ktore teraz wycofano. Odstawiłam je ubiegłego grudnia. Jednak na poczatku czerwca zaczeły się bole jajnikow. Myslalam,ze to stres ( sesja, obrona mgr). Wizyta u ginekologa, niby zapalenie przydatkow, potem niby pecherza, w sumie po tygodniu na kontroli wyszło że nic nie ma,jeden antybiotyk,drugi i nic, . Pojechalam na wakacje i zwijalam się z bolu przez 5 dni. Żadne nospy,ketonale, diclofenac czopki-ŻADNEJ ULGI! Przed okresem 2 dni bole troche zmalaly. Potem wrocily-wiadomo okres, a pozniej raz mocniejsze, innego dnia slabsze. Tak już 3,5 miesiąca. Ginekolog w sierpniu skierowal mnie do szpitala na ginekologie. USG zwykle,dopochwowe , morfologia OKEJ! marker CA 125- 15ml..., mocz w normie,choc liczne bakterie. Jeden ginekolog powiedział,że mogę mięc endometriozę, lub zespól PID lub skręt torbieli jajnika.ALE- to może nie wyjść na usg dopochowym tak jak w tamtej chwili. Spytałam co mam robić??? powiedział,że poczekamy na marker ca 125,on ma tylko zrobić usg, ordynator rządzi. No to czekałam, badania wyniki nic nie pokazały,więc wypisali mnie ze skierowaniem po weekendzie na oddzial wewnetrzny gdzie niby dogadane miało być,żeby mi jelita sprawdzili. Trafilam na izbę przyjec po wypisie,zeby dopytać się jak przygotowac sie na kolonoskopię itp. Zemdlałam. LEkarka oczy zrobiła,że przecież z miesiac poczekam na kolonoskopię. Tlumaczylam,ze niby to dogadane miedzy ordynatorami ze na cito. Ale to POLSKA SLUZBA ZDROWIA. nie dam w łapę to nie mamy o czym gadać. Lekarka będąca akurat na izbię była z wewnetrznego. Zadała kilka pytań czy mogę spać w nocy itp. podotykała. Komentarz: jak może panią boleć w podbrzuszu jeśli ginekologicznie wszystko ok?... bez komentarza. Doszła do wniosku że mam DEPRESJE. Bo mnie boli-a nie powinno, bo nie moge spac i akurat plakalam z bolu. Dostałąm psychotrop ,lek na zespol jelita drazliwego, jakis przeciwdepresyjne dziadostwo i cos przeciwbolowego. wrocilam do domu. Po weekendzie zgłosiłam się znow na izbę w tym szpitalu. Było ze mną coraz gorzej, Ledwo chodziłam, trzymałam się brzucha stale, bezsenne noce. Oczywiscie psychotropow nie bralam-bo zachowalam zimna krew. Trafilam na inną nawiedzoną lekarkę,ktora przyjela mnie na oddzial wewn. bo bylam NIBY obolała-jak to stwierdzila i na moje łzy w oczach też rzuciła hasło:depresja. Na oddziale dowiedziałam się,że kolonoskopię będę miała po ponad miesiącu dopiero.A lekarka mnie chce przetrzymac 3 dni na nospie i pyralginie bo kase dostanie od nfz. Niby jesli wyszlam z 1 oddzialu szpitalnego i przyjma mnie na inny po krocej niz 14 dniach to nfz nie zaplaci a jak tylko zeby leki podac zwykle przeciwbolowe to tak. NIE WIEM CZY TO PRAWDA CZY ŻARTY ALE MIAŁAM DOŚĆ. Wypisałam się po godzinie od przyjecia. Zrobilam kolonoskopie prywatnie po 3 dniach. Wyszla dobrze. Dostalam od gastroenterologa leki na jelita-bo po posklejaniu faktów,gdzie pod koniec maja brałąm lek z tetracyklin na ropnie skórne- przez gronkowca, to ten lek zaburzył mi florę jelit,więc stąd te bole. Nie moglam uwierzyc. Mialam dietę, masę leków. Jednak bóle mam wciąż tępę w okolicy jajnika raz prawego,raz lewego. Drętwieją mi nogi, ból promieniuje do pachwin, do tego kręgosłup w krzyżu.I ciągłe czarne myśli, lepiej zasnąć i się nie obudzić, po co dalej truć życie najbliższym bo mnie ciągle boli i boli...ile mogą tego słuchać....: CHCĘ UMRZEĆ. Zaczęłam sobie wmawiać ,że może faktycznie coś ze mną nie tak bo jak mnie może boleć przez cały cykl w okolicy jajników. Przecież na usg by coś wyszło. Szukałam wszędzie gdzie się dało w internecie podobne przypadki. Może to kręgosłup, może stres...a może ENDOMETRIOZA LUB PID? przypomniało mi się co mówił lekarz w szpitalu przy usg dopochwowym... że usg może nie pokazać tego. Nie wiem co robić. Czy udać się znowu do swojego ginekologa opowiedzieć o tym szpitalu, o podejrzeniach i spytać o laparoskopię prywatnie? szpitala się boję. Tam mnie mają za jakąś wariatkę...więc pozostaje prywatnie. Poza tym im szybciej się ją wykona tym lepiej dla mojej psychiki która ledwo się trzyma. Czytałam też najpierw o leczeniu hormonalnym, bez nagłej laparoskopii. Takie sprawdzenie przed laparo. Może nie będzie konieczna. Co myślicie o takim rozwiązaniu? Proszę o jakieś porady.

Cieszę się,że jest ktoś po drugiej stronie ekranu kto też cierpi tak jak ja...Nie tylko podczas okresu...ale i całymi miesiącami...
zrozpaczona
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: środa, 11 września 2013, 13:13

Re: Witam serdecznie!

Post autor: zrozpaczona »

Witaj Kasiu! Z tego co zauważyłam to już chyba niewiele osób zagląda na forum :( ciekawe dlaczego?może kobietki po prostu wyzdrowialy :shock: czego oczywiście z całego serca im życzę no i nam też :) Dużo Ci nie mogę pomoc bo ja tak jak i Ty do niedawna trafialam na lekarzy(weterynarzy) w tym roku przyjechałam do Niemiec do pracy i złapał mnie taki ból że nie byłam w stanie normalnie funkcjonować:(na szczęście mam dobra szefowa więc szybko zawiozla mnie do ginekologa to było dosłownie kilka dni temu a ja już jestem po laparoskopii(wcale nie było tak strasznie) :) w następnym tyg mam termin na kalonoskopie.Wszystko bardzo szybko:) Mało tego to na połowę października mam wyznaczoną następną laparoskopie bo nie dało się za jednym razem usunąć wszystkiego czego przez te lata dokonało endo :(Ah i zapomniałam jeszcze dodać że od razu na pierwszej wizycie dostałam Visanne (za darmo!!!)nawet nie będę opisywać w jakim szoku był lekarz kiedy się dowiedział że od 7 lat mam endo i nikt mnie nie leczył. Jestem już tylko dobrej myśli wierzę że niekonczace bóle to już przeszłość:) Myślę że też powinnas mieć zrobiona laparoskopie to wiele wyjaśni.Życzę Ci żebyś wkońcu znalazła właściwego lekarza który się odpowiednio Tobą zajmie doskonale rozumiem przez co przechodzisz bo ja szlam ta sama drogą:(Pozdrawiam Cię nie poddawaj się my też możemy żyć normalnym życiem Ewa
kejcisz
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: sobota, 14 września 2013, 00:21

Re: Witam serdecznie!

Post autor: kejcisz »

Cześć Ewo!
Dziękuję za Twoją wiadomość :)
Mam pytanie, czy u Ciebie na usg też nic nie wyszło czy od razu coś było widać i dlatego poszłaś na laparoskopię? U mnie niestety jest zagadka bo zadne badanie nic nie mówi. Jestem wg nich zdrowa i nic mi nie jest. Boję się laparoskopii,ale prywatnie jeśli ją zrobię to przynajmniej będę pewna co tam jest naprawdę przy tych jajnikach lub nie ma a wszystko to jakiś zły sen. U mnie kosztuje ponad 2 tysiące. Tylko nie wiem czym się rózni oprocz ceny:
diagnostyczna za 2200,
laparoskopia diagnostyczna z pobraniem histopatologii 2300,
i Laparoskopowe i histeroskopowe leczenie zmian narządu rodnego za 3200?
Nie wiem też ile się czeka. Najpierw muszę iść do swojego ginekologa z nim porozmawiać naprowadzić ze moze mam endo lub zespol pid jak to lekarz w szpitalu mowil i zrobić usg bo teraz mam miesiączkę.


Pozdrawiam!!:)
Awatar użytkownika
alcia28
Ekspert
Posty: 528
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2012, 16:03

Re: Witam serdecznie!

Post autor: alcia28 »

Witaj kejcisz!!!
Czytając wszystkie Twoje przejścia przypominam sobie swoje "początki". Nie wiem od czego tu zaczać.
Ja przeszłam wszystkich lekarzy w swoim mieście i żadnych konkretów nie usłyszałam przez 10 lat.
W szpitalu lądowałam raz na 2 miesiące na "podleczaniu" i co wizytę słyszałam inną diagnozę: a to guz jajnika a to podostre zapalenie przydatków, a to coś z nerkami i ból niby promieniuje itd....Nie chcieli mnie słuchać a raczej nie umieli. Po ostatniej wizycie powiedzieli że ich rola się już skończyła! Zaczęłam szukać, znalazłam lekarza prywatnie i po jednej godzinnej wizycie usłyszałam że to na 90% endometrioza. Lekarz słuchał co mówię, a za chwile sam mówił mi jakie mam objawy a ja przytakiwałam - bo tak naprawdę się czułam. Dał skierowanie na laparo i przepisał leki przeciwbólowe. Jak rozmawiałam z lekarzem to powiedział mi na 1 wizycie że od światowego kongresu endometriozy który odbył się chyba w Melbourne(2008) lekarzom gin. powinna zapalać się czerwona lampka jak pacjentka mówi że boli jajnik i plecy, że miesiączki są strasznie bolesne itd...( u tych u których byłam chyba się nie zapalała ta lampka)
Znajdz proszę dobrego lekarza do którego będziesz mieć zaufanie - to pierwsza sprawa. Tutaj na forum w dziale lekarze, specjaliści znajdziesz może kogoś w twojej okolicy , kogo poleciły dziewczyny.
Nie pozwól żeby ci wmawiali coraz to inne choroby których nie masz. Im więcej będziesz wiedzieć na temat tej choroby i objawów będziesz silniejsza. Zapytaj lekarza do którego pójdziesz o skierowanie na laparoskopię bo skoro tyle lat i tak bardzo się męczysz może to oznaczać że masz tam duże zmiany które trzeba pousuwać. Poproś również o skierowanie do innego szpitala niż tego w którym byłaś. Ja tak zrobiłam. Dostałam skierowanie do krakowa choć tam nie mieszkam i miałam tyle szczęścia że operował mnie 2 razy mój gin do którego pierwszy raz poszłam prywatnie(bo tam pracuje) Nie bój się tego to bułka z masłem. Przeszłam to 2 razy w ciągu roku. Poza tym tylko dzięki pobraniu wycinka do badanie można w 100% potwierdzić lub wykluczyć endo a przy okazji usunąć zmiany których nie widać w usg. Nie zwlekaj bo im dłużej tym gorzej. Ja bym przynajmniej tak zrobiła. Wiesz teraz mogę coś komuś doradzić bo już dużo przeszłam, ale gdybym sama wcześniej zaczęła szukać pomocy miałabym oba jajniki i może endo by mnie tak nie zniszczyło. Pisz, pytaj nie wahaj się.
Pozdrawiam Alicja.
kejcisz
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: sobota, 14 września 2013, 00:21

Re: Witam serdecznie!

Post autor: kejcisz »

Witaj Alicjo!

Dziękuję i Tobie za wiadomość. Dała mi do myślenia.Porozmawiałam od razu z narzeczonym o Twoich radach i tak właśnie zrobię. Jutro zapiszę się znów do swojego ginekologa,opowiem o historii ze szpitala, o wynikach, o jelitach zdrowych i powiem o tym co wydawało mi się normalne do tej pory-czyli te miesiączki, kręgosłup i...czasem bolesne stosunki. Powiem o endo,o której mowil mi ktoś w szpitalu, spytam o laparoskopię w innym szpitalu, jeśli wizyta nie da efektów-czyli lekarz mnie oleje, to będzie mi bardzo przykro,że mnie nie zrozumie i to na prywatnej wizycie,zwłaszcza,że to dr n.med. Wtedy pojadę do innego miasta poszukać pomocy u kogoś. No i pójdę prywatnie w ostateczności na laparo.
Bardzo się boję. Codziennie biorę tramal na ból...w szpitalu dolargan tylko na mnie działał-czyli narkotyczny lek.
Psychicznie czuję się jak wrak... Biorę ślub za 9 miesięcy i nawet doszło do tego,że gdy w środę mnie 1 dzień nie bolało..była euforia-może już ból nie wroci,ale gdy w nocy zakłuło...wpadłam w szał. Pokłociłam się z narzeczonym telefonicznie i w sumie to zerwałam... lepiej,żeby znalazł sobie zdrową dziewczynę...bo po co ma się ze mną męczyć skoro nikt nie wie co mi jest,a wszyscy wkoło wmawiają mi,że bóle przez stres mam. Na szczęście moja połówka nie odpuściła i następnego dnia spokojnie powiedział,że wie,że wszystko co mówiłam to wtedy kiedy mnie bolało i on to zapomina pojedziemy gdzie sie da do lekarzy bo ja mam mi wyzdrowieć bo sam sukienki ślubnej nie założy...
Pisząc to wszystko płaczę... ale wiem,że muszę być silna bo tak jak to w Twoim cytacie: gdy słabe ciało, mocniej czuje się duszę...

Chciałam Cię spytać jeszcze czy bóle w okolicy jajników miałas tylko przy okresie lub przed, czy może niezależnie od dnia i nocy w ciągu całego miesiąca? Czy Tobie na usg też nic nie wychodziło?? Kiedy lekarz pokierował Cie na laparoskopie?

Pozdrawiam niedzielnie! :)
zrozpaczona
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: środa, 11 września 2013, 13:13

Re: Witam serdecznie!

Post autor: zrozpaczona »

Kasiu też myślę że powinnas jak najszybciej zrobić laparoskopie wtedy będziesz już w 100 procentach pewna co Ci jest:)jeśli chodzi o bóle to ja na początku miałam w czasie miesiaczki później kilka dni przed kilka po....w ostatnim czasie już niekonczace się :(Nie bój się laparoskipii to naprawdę nic strasznego uwierz bo ja jestem właśnie po i już prawie o tym nie pamiętam:)
Awatar użytkownika
alcia28
Ekspert
Posty: 528
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2012, 16:03

Re: Witam serdecznie!

Post autor: alcia28 »

Oj kochana co do kłótni z narzeczonym to też to przeszłam. Ilekroć płakałam z bólu i bezsilności że nic nie pomaga mój mąż uciekał, gadał "cóż ci zaś jest" nie potrafił mnie zrozumieć bo mało co wiedział na temat tej choroby. Wielokrotnie się kłóciliśmy. Teraz już jest inaczej. Lata po tabletki kiedy boli, schodzi mi z drogi kiedy jestem rozdrażniona albo kiedy go bierze na amory a mnie nie to nie naciska - bo wie że skoro odmawiam to musi mnie boleć. Minęło trochę czasu zanim to oboje ogarnęliśmy ale trzeba to przejść razem. Teraz na każdą wizytę wchodzimy razem. Nie dołuj się kochana masz wspaniałego narzeczonego to najważniejsze. Usiądzcie razem i na spokojnie porozmawiajcie o dalszym planie działania. Ja w sumie teraz jestem w dość ciężkiej sytuacji bo leczę się w klinice niepłodności, i u immunologa w łodzi, oraz podchodzę do in vitro. Jak poczytasz moją historię to zrozumiesz.
alcia28 pisze:ale wiem,że muszę być silna bo tak jak to w Twoim cytacie: gdy słabe ciało, mocniej czuje się duszę...
Musisz być silna i pozytywnie nastawiona bo inaczej "ta paskuda" cię zamęczy.
alcia28 pisze:Chciałam Cię spytać jeszcze czy bóle w okolicy jajników miałas tylko przy okresie lub przed, czy może niezależnie od dnia i nocy w ciągu całego miesiąca? Czy Tobie na usg też nic nie wychodziło?? Kiedy lekarz pokierował Cie na laparoskopie?
Hmm...w nocy miałam spokój, ból miałam niezależnie od dnia i nie było ważne czy mam okres czy nie. Najgorzej jednak było podczas owulacji i okresu. Poza tym dało się znieść ; chociaż nie ukrywam że czasami mnie aż łamało w pół. Na usg wychodziły tylko torbiele. Przed 1 laparo torbiel na lewym jajniku przyrosła mi do jelita i cały jajnik wykrzywił się do tyłu że go mało było widać na usg. Zresztą na usg widać tylko torbiele, no i drobne zmiany. Najwięcej można zaobserwować i pousuwać podczas laparo. Na laparoskopię dostałam skierowanie na 1 wizycie.
Ja biorę i brałam cały czas efferalgan codeine - super działała przeciwbólowo. 1 tabl. rozpuszczałam na 2 dni.
Trzymaj się kochana!!!

Ps. Zmykaj na tą laparoskopię żeby cię nie dopadło to co mnie:

Witajcie Kobietki!
Długo się nie odzywałam, miałam kłopoty z moją endo...i chyba nie miałam siły opisywać wszystkiego co mi się przydarzyło. Przyszedł chyba czas żeby się tym podzielić.
Jak wcześniej pisałam brałam duphaston i starałam się zajść w ciążę. Niestety choroba w ogóle nie próbowała nawet troszkę odpuścić. Teraz to wiem.W listopadzie i w grudniu 2012 brałam duphaston, i było niby wszystko ok. Tak mi się przynajmniej wydawało. Czułam się dobrze nic mnie nie bolało.
W styczniu czekałam na @ żeby ponownie brać duphaston (między 16-25 dniem cyklu). Niestety nie doczekałam się.
Umówiłam się do mojego lekarza bo czułam że coś jest nie tak. Niestety dopadło mnie okropne przeziębienie i musiałam się najpierw wyleczyć i przełożyłam wizytę. Już podczas choroby bardzo bolał mnie mój feralny lewy jajnik.
Do gabinetu mojego lekarza weszłam już zgięta w pół. Na usg wyszło że mam 2 torbiele na lewym jajniku (były 3 w tym jedna pękła) i jedną torbiel na prawym. Po usg ból był tak silny że zaczęłam wyć z bólu. Lekarz kazał mi natychmiast jechać do Krakowa do Kliniki Endokrynologi Ginekologicznej gdzie on pracuje i rok temu robił mi laparo.
Żeby dojechać do Krakowa pojechałam na dyżur po zastrzyk przeciwbólowy (w Chrzanowie). Dostałam podwójną dawkę ketonalu i pyralginę, i co gorsza nic nie pomogło. W Krakowie kolejne usg i badanie i jeszcze większy płacz i wrzaski z bólu. Rozpoznanie torbieli lewego jajnika w skręcie. Przyjęto mnie na odział, miałam dreszcze, gorączkę, wymiotowałam z bólu - dostałam około 50 kroplówek i zastrzyków żeby tylko doczekać do rana. Nic nie pomagało ból był tak silny że nie mogłam nawet na chwile się przespać. Nic więcej nie mogli mi dać bo miałabym zaburzenia w oddychaniu od zbyt dużej ilości leków. Rano mój lekarz natychmiast do mnie przyszedł i zakwalifikowali mnie na cito do laparo. Po zabiegu dowiedziałam się że nic by mi nie pomogło. Usunięto mi lewy jajnik razem z jajowodem bo torbiele tak się skręciły razem z jajnikiem że on obumarł - był czarny. Z prawego jajnika usunięto mi 2 torbiele (jedna była widoczna w usg wcześniej) a drugą stwierdzono podczas zabiegu. Mało tego fragment prawego jajowodu był przyrośnięty do tej torbieli, która była torbielą surowiczą już w stanie martwicy krwotocznej. Do tego wszędzie świeże zakrzepy.
Nogi mi się ugięły jak to wszytko usłyszałam. Okropny płacz i myśli jak to możliwe że nic wcześniej nie czułam?
Pojawiły się okropne dołujące myśli że jestem wybrakowaną nie pełnowartościową kobietą.
Kobietki pomimo wsparcia ze strony rodziny, męża, przyjaciół dalej nie mogę sobie przetłumaczyć że nie jestem gorsza od zdrowych kobiet. Zdecydowaliśmy się z mężem na wspomagany rozród czyli inseminację bo stwierdziliśmy że szkoda czasu na próby naturalnym sposobem. I tak w ciągu 2 miesięcy endo zebrało swój plon.......
Alcia
Ekspert
Posty: 158
Rejestracja: poniedziałek, 2 września 2013, 08:11

Re: Witam serdecznie!

Post autor: Alcia »

Witaj krejcisz, my wszystkie chyba tak miałyśmy z tymi bólami, chyba wszystkim nam wydawało sie że to siedzi w naszych głowach , przez lekarzy konowałow wg których nic nam nie dolega, a prawda jest taka, że im się zwyczajnie nie chce nas wysłuchać i olewają nasze problemy, a niestety nasze jajniki i macice nie odpuszczaja:( Trzymaj się, nie poddawaj i walcz o swoje zdrowie, bo ono jest tylko jedno, gratuluję mądrego i wyrozumiałego mężczyzny:)


Alciu przykro mi czytać , to co napisałaś, trzymałam za ciebie kciuki myślałam , że ci się udało, no cóż , ty też kochana się nie poddawaj, walcz jak lwica, teraz już musi się udać wierzę w to i jestem z wami wszystkimi myślami.
Każdy z nas jest zdolny do zrobienia wielkich rzeczy, jeśli nie pozwolimy żeby pokonał nas strach przed własną słabością...
Awatar użytkownika
alcia28
Ekspert
Posty: 528
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2012, 16:03

Re: Witam serdecznie!

Post autor: alcia28 »

No tak niestety bywa. To co napisałam jest z 1 marca tego roku na moim wątku. Teraz się zresztą też nie udało zajść w ciążę ale już czekam do in vitro. No cóż taki mój los....
kejcisz
Początkujący
Posty: 4
Rejestracja: sobota, 14 września 2013, 00:21

Re: Witam serdecznie!

Post autor: kejcisz »

Dzięki Alciu :) Życzę wszystkim Wam,żeby faceci Was wspierali i byli przy Was kiedy jest źle...żadna nie zasługuje,żeby jej ktoś wmawiał,że coś wymyśla albo ma depresja..bo z takiego słuchania i bezradności naprawdę można wpaść w depresję lub coś poważniejszego i zrobić sobie krzywdę... chociażby,żeby innym ulżyć z naszego powodu.

Jeśli chodzi o ciążę, to przykro mi "alcia 28"... Mogę się tylko domyślać co przeżywasz...
Ostatnio nawet myślałam o tym jak to parę lat modliłam się,żeby nie być w ciąży, no bo studia trzeba skończyć potem drugi kierunek, bo po ślubie czas będzie itp... Ile kobiet broni się przed ciążą... A przewrotność życia jest taka,że potem trzeba się modlić,żeby w ogóle zajść w tą ciążę chociaż raz bo jest tylko trudności, problemów ze zdrowiem...jest się bezradnym. Ja narazie o dzieciach nie myślę bo ciągle nie wiem co mi dolega...
ale współczuję wszystkim kobietom, które walczą i walczą, często myśląc,że z wiatrakami...,ale uważam, że WARTO! W końcu się uda,więc nie poddawaj się! Jest masa przypadków,gdzie kobiety po nawet kilkunastu latach starań, po walce z chorobą, całym światek który był przeciwko...jednak zostały matkami. Wiem,że marne pocieszenie,ale przynajmniej jest sens życia jakiś. A każdy powinien jakiś mieć...
Pozdrawiam Was ciepło!! :*
Alcia
Ekspert
Posty: 158
Rejestracja: poniedziałek, 2 września 2013, 08:11

Re: Witam serdecznie!

Post autor: Alcia »

alcia28 pisze:No tak niestety bywa. To co napisałam jest z 1 marca tego roku na moim wątku. Teraz się zresztą też nie udało zajść w ciążę ale już czekam do in vitro. No cóż taki mój los....
Oj Alicjo no nie czuje tu załamkę, no ty kochana , przecież jesteś taką silną kobietą:( Pewnie to nie było to jajeczko, może za słabe, a my przecież chcemy zdrowa i silną dzidzię:) Zobaczysz jeszcze zostaniesz najwspanialszą mamą na świecie;) jesteśmy z tobą Kochana.


Krejcisz ja na szczęście mam wspaniałego męża, na którego mogę liczyć w każdej chwili, przez moją chorobę olał troszkę pracę, żeby móc mi pomóc;) Też się trzymaj kochana;D

A teraz z innej beczki, nikt do mnie nie zagląda więc pozwolę sobie napisać tutaj, a mianowicie w czwartek miałam te laparo, ranki troszkę ropieją, a na tej bocznej zrobiło mi się takie zgrubienie, dziewczyny , czy to normalne?? Czuję tam takiego guzka:( Nie wiem czy mam jechać na zdjęcie szwów do szpitala, czy może do zwykłego chirurga. Pomocy kochane.
Każdy z nas jest zdolny do zrobienia wielkich rzeczy, jeśli nie pozwolimy żeby pokonał nas strach przed własną słabością...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dział powitań. Przedstaw się.”