Dobry wieczór

Jesteś nowy na forum? Zacznij od wpisu tutaj! Przedstaw się, a my Cię przywitamy i pokierujemy dalej.
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Dobry wieczór

Post autor: marie »

Nie cześć i nie dzień dobry, bo już środek nocy - najtrudniejszy czas - ten i dobry wieczór najbardziej mi pasuje.
Mam na imię Maria i mam endo. :(
Odkąd mam diagnozę poczytuję to forum.
Jestem po laparoskopii, trochę ponad miesiąc. Pierwsza @ 3 dni po zabiegu przeszła ulgowo. Może jeszcze byłam przyćpana po szpitalu, a może zadziałało coś innego. Dziś 4 dzień kolejnej i dopiero po południu byłam w stanie się podnieść. Mimo zabiegu wrócił ból - pełen pakiet. Nie bardzo sobie z nim radzę. Z tym codziennym dręczącym pobolewaniem tak. Ale z tym około @ nie. Czasem przychodzi chwilę przed początkiem krwawienia, czasem chwilę po. Zaczyna się jak ten "zwyczajny" a potem narasta lawinowo. W ciągu raczej minut niż godzin doprowadza do mdłości, zawrotów głowy z mroczkami, dreszczy, temperatury i wyłącza mnie na parę dni. Boli tak, że zmiana pozycji nogi w łóżku to kolejny wybuch supernowej pod powiekami. Leki p. bólowe póki co dają tyle, że jestem czasem w stanie zasnąć, albo popaść w letarg, w każdym razie się częściowo wyłączyć.
Muszę odebrać wyniki histopatologii. W przyszłym tygodniu mam kolejną wizytę, na której ma mi doktor ustawić leczenie.
A dziś dopadło mnie pytanie czy da się przy endo żyć bez takiego bólu? Czy faktycznie leki mogą go trwale usunąć? Dla mnie to nie tylko sam ból, to także katastrofa - nie mam opcji na zwolnienie, prowadzę własną firmę, pracuję 7 dni w tygodniu, pracownik dużo zrobi sam, ale nie wszystko. Poza tym nie zawsze jest. Muszę wzywać na pomoc rodzinę, a nie zawsze się da, nie zawsze można to zorganizować ad hoc, a sam ich dojazd do mnie to ~ 1,5h dużo. Po prostu się boję, a to nie pomaga. Żeby to jeszcze było przewidywalne, ale w moim przypadku okres to 20 do 40 dni. Ledwo z zabiegiem się udało wbić.
Awatar użytkownika
alcia28
Ekspert
Posty: 528
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2012, 16:03

Re: Dobry wieczór

Post autor: alcia28 »

Witaj na forum marie.
Po dłuższej nieobecności wróciłam na forum bo miałam problemy z endo.
Jestem 2 tygodnie po laparoskopowym usunięciu jajnika i jajowodu.
W odpowiedzi na Twoje pytanie czy da się "całkiem" zlikwidować ból związany z endo - Powiem że to chyba nie możliwe. Co prawda ból to chyba raczej indywidualna sprawa każdej z Nas, ale z tego co piszą tu wszystkie dziewczyny i ja również bólu towarzyszącego przy endo nie da się całkiem zlikwidować. Z tego co opisujesz ten ból u Ciebie jest dość duży więc uważam że powinnaś się udać do swojego lekarza. Ból który towarzyszy mi na co dzień to : ból w odcinku lędzwiowym, delikatne kłucie jajników (teraz już jednego jajnika), bóle bioder a przy miesiączce boli wszystko :(
Mi na szczęście pomaga apap. Biorę go dość często, chociaż do takiego delikatnego bólu już się przyzwyczaiłam.
Odwiedz swojego lekarza i powiedz o dolegliwościach.
Czekam na odp.
Pozdrawiam Alicja
magma
Ekspert
Posty: 865
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 15:00

Re: Dobry wieczór

Post autor: magma »

Witam serdecznie

ja tak sobie myślę, że możę jeszcze za mało czasu upłynęło od operacji...może za 2,3 msce wszystko jakoś się "wyprostuje",może trzeba cierpliwie poczekać...Jeśli jednak odczuwasz teraz ból większy niż przed operacją to ja skonsultowałabym to z lekarzem operującym...
po9zdrawiam
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki dziewczyny.
Pytam, bo nie wiem jak bardzo mojego gina w przyszłym tygodniu dręczyć :?
Mnie na te codzienne bólowe dolegliwości/upierdliwości pomaga ibuprom, jak już mnie szlag trafi, albo po prostu mam dzień taki, że nie mogę sobie pozwolić na przestoje, bo na codzień staram się bez.
Na @ nic nie pomaga. Ale też niespecjalnie eksperymentowałam. Zapisany ketonal skończył się ż&#$niem jak mały kot i dodatkowym bólem żołądka, który mnie posłał na pogotowie. A ketonal zapisali mi na pogotowiu właśnie, po poprzedniej @ z "ostrym brzuchem". Wolę te bez ketonalu - w głowie się kręci, ale nie mdleję.
Po laparoskopii miało być lepiej, nazywało się, że ból promieniuje od "piłeczki tenisowej" i paru mniejszych torbieli obok. Choć chirurg uczciwie ostrzegł, że były zrosty i nie wszystkie usunęli, bo małe dają się rozpuszczać lekami, a były na naczyniach krwionośnych, podobnie jak wszystko co cięli i nie chcieli przegiąć z utratą krwi.
Dzięki raz jeszcze i na razie przestaję się wyżalać - małpa się kończy, chodzić już mogę, gorączka trochę spadła, przede mną minimum 2 tygodnie względnej normalności, a w przyszłym tygodniu wizyta u mojego gina i może mi się trochę rozjaśni.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Witaj Marie - zauwazylam ze w przyszlym tygodniu wybierasz sie na wizyte do lekarza z wynikami histopato w celu ustalenia leczenia, wobec czego dobrze by bylo zebys porozmawiala z lekarzem o swoich dolegliwosciach bolowych. Najlepiej spisz wszystko na kartce abys mogla uzyskac pelne odpowiedzi na swoje pytania skierowane do lekarza. Miesiac czasu po zabiegu to jeszcze krotki czas aby organizm mogl dojsc do siebie po ingerencji chirurgicznej - daj sobie troche wiecej czasu na dojscie do formy. Ja potrzebowalam 6 tyg. zwolnienia z powodu bolu a pozniej uwazalam na siebie i nie nosilam nic ciezkiego jeszcze przez jakis czas.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki, z tą kartką to dobry pomysł, bo ja się już złapałam ostatnio, że zapominam połowę powiedzieć. Nie wiem, z przejęcia, czy z ochoty, żeby jak najszybciej uciec z lekarskich klimatów.
Ja po zabiegu się dość szybko zbierałam. Pani anestezjolog powiedziała, że "wzorcowo". Czuję prawy jajnik na tyle ostro, że się jeszcze grzecznie oszczędzam ze schylaniem, dźwiganiem, na jogę też póki co jeszcze nie pójdę :D
Mnie @owy "ostry brzuch" do rozpaczy doprowadza, bo przy mojej nieregularności wisi nade mną widmem katastrofy.
Jeszcze przed operacją poprzedni raz mnie dorwało "w mieście" 20 km od domu. Na szczęście u bliskich przyjaciół więc bez dramatu, ale i tak nie fajnie walnąć komuś na podłogę w połowie kolacji.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Czesto stres albo zejscie lekarza z tematu prowadzi ze o wielu rzeczach zapominamy podczas wizyty a dopiero pozniej po wyjsciu do glowy przychodza pytania i obawy - moja metoda jest spisanie rzeczy na kartce i wziecie jej ze soba. Zeby nie czytac wszystkich dolegliwosci z kartki to daje lekarzowi aby sie zapoznal ze wszystkim a pozniej nastepuje dialog. Daj znac co do wizyty u lekarza oraz dalszego planu postepowania.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
magma
Ekspert
Posty: 865
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 15:00

Re: Dobry wieczór

Post autor: magma »

witam ponownie...ja a propo's przeciwbólowych...mój ostatni lekarz od kręgosłupa powiedział, że nie zna gorszego leku od ketonalu, w sensie skutków ubocznych...Poproś o recepte na diclac/ diclofenac w czopkach...rewelacja: działa szybko i długo...bierzesz 1xna dobę i czujesz, że żyjesz do tego ew. duża no-spa...
Pozdrawiam i daj znać co powiedział lekarz...
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki magmo! Podpytam o czopki, mnie większość leków p. ból "łykanych" rozwala żołądek, nigdy tak jak ketonal, ale i tak. No-spa to moja stara przyjaciółka spotykamy się co miesiąc od dwudziestu lat :D Co mi przypomniało o kolejnej rzeczy do dopisania na karteczce "no-spa forte recepta". Kiedyś buchnęłam mojej psicy i była skuteczniejsza niż zwykła.

Gosiak, pomysł super, tylko muszę wydrukować, bo przy moim charakterze pisma tzw. lekarski to mały pikuś. Notatki na studiach robiłam drukowanymi literami, bo sama własnych bazgrołów nie mogłam odcyfrować :oops:
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Marysiu to spisz i na komputerze - bedzie latwiej i dla Ciebie i dla lekarza. Co do czopkow Diclofenac - rowniez je polecam gdyz stosowalam je zanim zdiagnozowano mnie z mikroskopowym zapaleniem jelita i byly naprawde bardzo pomcne gdyz szybciej zadzialaja poniewaz podawane sa blisko zrodla bolu i nie rozwalaja zoladka.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Dobry wieczór

Post autor: hercik17 »

Witaj na forum.Przy endo ból to chyba jest nieunikniony.Wydaje mi się że w pierwszym stadium da się jeszcze nad tym jakoś zapanować.Ale u mnie po tylu latach walki,3 laparoskopiach i mnóstwie zrostów normalność dla mnie jest nie możliwa. I to nie jest tak że chcę straszyć.Nie chcę po prostu mówić tak jak to robią nasi lekarze-"będzie dobrze".Oczywiście każdy przypadek jest inny,więc nie zakładajmy,że wszystkie umieramy z bólu.To zapewne też kwestia innych chorób i ogólnego podejścia do choroby.Moja dobra rada: myśl pozytywnie i nigdy się nie poddawaj!Nie jest łatwo,ale walka pomaga zwyciężyć.Powodzenia Gosia :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki :) Tak po prostu.
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Dobry wieczór

Post autor: hercik17 »

Oj nie dziękuj :) po to tu jesteśmy.Walczymy z tym samym problemem i wiadomo,że wsparcie jest bardzo ważne.
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Wróciłam od mojego gina i jestem tak samo głupia jak byłam.
W szpitalu po operacji chirurg pytając jak się czuję mówił mi że usunęli torbiele, że usunął 2 większe zrosty, zostawił sporo małych, bo były na naczyniach krwionośnych, a ja już miełam dużą stratę krwi, a takie małe mogą zareagować dobrze na leczenie. Teraz żałuję, że pogoniłam moją matkę, bo ona by go z pazurów nie puściła póki nie powiedziałby wszystkiego co widział (od własnego porodu znając ją), a ja byłam pół przytomna, podziękowałam grzecznie i uznałam, że i tak wszystko dostanę na piśmie.
No i dzisiaj dostałam wszystkie papiery, poszłam do gina prowadzącego i dowiedzieliśmy się że:
"Pacjentka przyjęta z powodu torbieli jajnika prawego. Wykonano laparoskopowe wyłuszczenie torbieli. Pacjentka operację zniosła dobrze, przebieg pooperacyjny niepowikłany"
"Fragment torbieli o łącznej średnicy 7 cm, na przekrojach wypełnionej skrzepami krwi"
"Corpus luteum haemorrhagicum"

Jeśli to zwykła torbiel krwotoczna, to mogą być 3 na raz? One się podobno robią rzadko i pojedynczo. Dlaczego cholera rosła w takim tempie? 3 cm w półtora miesiąca. I skąd zrosty przy krwotocznej? I ostry brzuch przy @ miesiąc po jej usunięciu?

Zgłupiałam kompletnie. Po wyjściu ze szpitala miałam w uszach tylko chirurga, zrosty i dylemat czy mówił o II czy o III stopniu endo. Wszystkie moje pytania przygotowane były pod tym kątem.
Mój doktor też chyba zgłupiał, bo skomentował "acha, dziwne" i "bez opisu zabiegu, to ja tu widzę nic" (składnia oryginalna).

Na czopki fuknął, że mają koszmarne skutki uboczne, kazał łykać Ibum 400 3 x dziennie na 5 dni przed okresem. Grzecznie przypomniałam, że u mnie cykl to równie dobrze 20 jak i 40 dni, a to oznacza branie ich przez 7 dni @, potem 9 dni przerwy, a potem od tych 5 do 25 :(
Popatrzył na mnie jakiś taki ni to smutny ni to zniesmaczony, wypisał receptę na cilest i kazał się zgłosić za 3 miesiące.
No chyba, że wyjdzie wysokie Ca-125, które kazał powtórzyć.

Zadzwoniłam do szpitala, starając się być uprzejmą, wynegocjowałam, że mi przygotują kopię tego opisu za parę dni.
Zrobię jutro to cholerne Ca. I zobaczymy.
A na razie mnie trzęsie, bo myślałam, że dziś będę wiedzieć co dalej, a tu przede mną kolejne fantastyczne niespodzianki. Dostanę @ na Wielkanoc mając na głowie rodzinę z drugiego końca Europy w ilościach hurtowych, przy szczycie sezonu? Czy może dopiero na długi weekend majowy oznaczający dla mnie 10 dni pracy non-stop po 16h na dobę?

Może ktoś mi coś podpowie? A może kopa w 4 litery i wynocha na forum "jak urodzisz, to Ci przejdzie, a miesiączka musi boleć"?
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Powiem szczerze ze ten opis wypisu ze szpitala mi sie nie podoba tak samo, jak i Tobie. Skoro wycieli lub wyluszczyli torbiel to powinni oddac to do badan histopatologicznych, wobec czego powinnas otrzymac wynik gdzies tak okolo 3 tygodnie od przeprowadzonego zabiegu. Skoro wybierasz sie znow po opis do szpitala to sugeruje zebys zapytala sie rowniez kiedy mozesz oczekiwac wyniku histopatologicznego z wycinka torbieli.
Pozdrawiam i walcz bo wynik musisz otrzymac.
Co do zrostow to nie zawsze oznaczaja one endo - czasem bywa ze moga powstac na skutek stanu zapalnego w okolicach jamy brzusznej.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

O Gosiu, to już mi coś rozjaśniłaś - nie wiedziałam, że zrosty mogą być z innych powodów.
A wynik histopatologiczny to właśnie:
"Fragment torbieli o łącznej średnicy 7 cm, na przekrojach wypełnionej skrzepami krwi"
"Corpus luteum haemorrhagicum"
Czyli, jeśli mnie znajomość łaciny jeszcze całkiem nie opuściła to właśnie torbiel krwotoczna. Dosłownie ciałko żółte krwotoczne/krwawiące.
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Dobry wieczór

Post autor: domowniczka »

marie pisze:Może ktoś mi coś podpowie? A może kopa w 4 litery i wynocha na forum "jak urodzisz, to Ci przejdzie, a miesiączka musi boleć"?
Witaj serdecznie :D
Zadne wynocha i zadne po porodzie Ci przejdzie (bo... przejdzie albo nie). W Twojej sytuacji jest jedna rada ZATRZYMANIE MIESIACZKOWANIA. Jest kilka lekow, kt. mozna zastosowac. Bralam rozne i jedno Ci powiem: super, gdy nie ma @, zero stresu, zero bolu, zwyczajnie zyc nie umierac! Polecam serdecznie! W tutejszym dziale o lekach dziewczyny opisuja co braly i jak dlugo. Jesli chcesz odciazyc zoladek polecam zastrzyki. Taka jest moja rada :) Powodzenia! :)
Awatar użytkownika
hercik17
Ekspert
Posty: 1444
Rejestracja: środa, 9 marca 2011, 08:53

Re: Dobry wieczór

Post autor: hercik17 »

No to bardzo dziwne że nie wzięli na badanie histopatologiczne tego co wycieli.Przeciez to jest najważniejsze....ech szkoda gadać.A lekarza to proponowałabym chyba zmienić :) ja długo szukałam takiego,który mnie nie olewał,ale znalazłam :)
"Codziennie upadam...codziennie się waham...codziennie podpieram...Ale dźwigam cały mój świat i dźwigać będę..."
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki :)
Szczególnie za nieuwzględnianie rady "jak urodzisz..." U 36 letniej rozwódki słabe szanse na możliwość skutecznego zastosowania tej terapii :D
Lekarza póki co nie chcę zmieniać. Nachodziłam się przez ostatnie 20 lat do bardzo różnych. Zaliczyłam chyba większość głupot, z którymi dziewczyny mają do czynienia - antyki przepisywane bez badań, nawet tyroksyna, bo jak nieregularne w tym wieku to na pewno tarczyca, "miesiączka musi boleć" itp itd. W zasadzie nie chce mi się nawet o tym pisać. Do tego przez ostatnie +/- 10 lat większość moich wizyt opierała się na schemacie:
- Z czym pani przychodzi?
- bolesne, nieregularne, plamienie...
badanie,
- rodziła pani?
- nie
- no to na co pani czeka, w pani wieku, to trzeba kwas foliowy, badania hormonów i do roboty
- ale ja nie chcę, nie zamierzam
- teraz się tak pani wydaje, a za parę lat będzie mi tu pani przychodzić i płakać i cuda na kiju i wspomaganie.
Od większości ginów wychodziłam rzucając bluzgami przez łzy. Miałam jedną świetną, ale wyniosła się z kraju.
W końcu trafiłam na tego, trochę humorzasty - raz rozmowniejszy, raz mniej, ale robi badania, nie chrzani głupot. Nie wpiera mi dzikiej chęci / konieczności posiadania dzieci, co dla mnie dość ważne. No i nie twierdzi, że gorączka, zawroty głowy, ostry brzuch z jechaniem do rygi z bólu "trzeba polubić, bo taka pani uroda".

P.S. I pierwszy, który kazał robić USG tv, mówiąc, że przez powłoki brzuszne to często g. widać. No i faktycznie, zwykłe usg z 4.11 - wszystko czyste, to zlecone przez niego tv z 27.11 - trzy cysty 41, 25 i 21 mm. Szybko rosły, bo ta największa 15.01 miała już 69 mm, ale nie wierzę, żeby na początku listopada nie było ich wcale.
Tym bardziej, że mnie już pod koniec lipca pierwszy raz dopadła taka @ masakra. Byłam pewna, że się strułam czymś. Brzuch nie przestawał potem boleć, skierowanie do gastrologa, potem alergolog.
Potem we wrześniu 2 następne. Jedna z krwotokiem, druga tylko z plamieniem z bólem z lewej strony na wysokości pępka, zemdlałam, wylądowałam na pogotowiu, dostałam kroplówkę i... skierowanie do gastrologa. Następne 2 miesiące użerania się z gastro i kolonoskopią, dietą na celiakie, lekami na zespół jelita drażliwego etc, etc. W końcu jak kolonoskopia wróciła czysta, to skierowanie do ginekologa. Powtórne USG i odetchnęłam. Ktoś mnie nie traktuje jak hipochondryczkę, kretynkę, która nie ma nic innego do roboty tylko lekarzom d zawracać. Znalazł coś co tłumaczy co się ze mną dzieje i rozmawia jak z człowiekiem.
Dziewczyny ja już na prawdę myślałam, że mi odbiło na stare lata. Ja ogólnie zdrowa jestem, wyniki wszystkich badań, że każdemu życzyć, z wyjątkiem lekkiej anemii, ale to u mnie stan permanentny od okresu dojrzewania. Pracuję po części fizycznie, w każdym razie w ruchu, kondycję mam przyzwoitą. Próg bólu też raczej wysoki, różne rzeczy sobie łamałam, rozcinałam, rozbijałam, na widok krwi nie mdleję. @ zazwyczaj dość bolesne, ale po paru ibupromach i no-spie na nogi stanę i codzienne życie ogarnę choć w zwolnionym tempie.
A tu nagle od paru miesięcy nawet nie to, że z łóżka wstać nie mogę, ja nie mogę w tym łóżku nóg wyprostować. Przez parę dni mnie po prostu nie ma, przez następnych parę chodzę zgięta w pół, żadnych portek nie mogę założyć, bo mi się z normalnych 70 cm w talii robi dobrze ponad 80. Każde mocniejsze stąpnięcie rozrywa flaki i wybucha pod czaszką, a gorączka mnie trzęsię po 10 dni. No normalnie nagle mi się histeria z hipochondrią uaktywniły i żyć nie dają.
Jedyne co lekarzom nie pasowało w tej teorii z hipochondrią to brak motywu - ani rodziny do terroryzowania nie mam, ani zwolnień z pracy nie chcę (sama sobie papierów nie muszę przynosić) itd.
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

No to mam wynik Ca-125: 75, wyższy niż przed laparoskopią :/
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Wynik moze wskazywac na stan zapalny, podnosi sie rowniez gdy jest robiony w czasie @. Jak sie obecnie czujesz ? Czy masz jakies problemy ze zdrowiem po odbytym zabiegu ?
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Że się podnosi w czasie @ to wiem. Za pierwszym razem strzeliłam sobie takiego gola - poszłam w 4 albo 5 dniu cyklu i wyszło ponad 350 :D
Zabieg mam wrażenie zniosłam dobrze. Codziennie coś tam pobolewa, zakłuje czasem ten prawy jajnik, w którym grzebali, ale to takie tam upierdliwości - zatrzymać się na chwilę, odetchnąć głęboko i przejdzie.
To co mi dokucza to @. Miałam nadzieję, że ból przede wszystkim promieniuje z tej dużej torbieli. Okazało się, że nie - ostatnia @ rozłożyła mnie tak jak przed zabiegiem. I temperatura. W czasie @ regularna gorączka, a potem jeszcze przez kilka dni narastający popołudniami stan podgorączkowy. Chodzę wtedy jak zombie, mało tego, że brzuch nadal boli to mnie dreszcze telepią i zasypiam na stojąco.
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Organizm mimo wszystko musi dojsc do siebie po ingerencji chirurgicznej - u jednych trwa krocej a u innych dluzej, wiec moze twoj organizm potrzebuje troche wiecej czasu by bylo lepiej.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
domowniczka
Ekspert
Posty: 1507
Rejestracja: wtorek, 30 marca 2010, 10:05

Re: Dobry wieczór

Post autor: domowniczka »

marie pisze:Dzięki :) Szczególnie za nieuwzględnianie rady "jak urodzisz..."
a b.prosze ;) piszac te slowa nie wiedzialam jaka jest twoja sytuacja rodzinna. Pewnie lekarze tez jej nie znaja i dlatego namawiaja do tego, co w ich mniemaniu najlepsze :) Ich slowa nie wynikaja ze zlej woli - tak mysle :) Mnie np. b.boli, gdy ktos mowi: "czas na dziecko! wez sie do roboty!" a pojecia nie ma ile ja juz sie nastaralam i ile przeszlam :roll: dla mnie to dobrze, ze sa dookola kobiety bezdzietne, ze sa np. takie, kt. glosno deklaruja, ze nie chca dzieci (nie mowie, ze ty tak robisz, ale czasem spotyka sie takie wypowiedzi). Ja tego nie rozumiem jak mozna nie chciec miec dzieci, bo ja chce i chce i cale zycie sie staram, by je miec. Natomiast dziekuje wszystkim tym, ktore moga, a nie chca, bo dzieki nim nie wygladam na jakiegos dziwolaga. W otoczeniu jest sporo kobiet, kt. nie rodza, ba! deklaruja nawet, ze nie chca nigdy rodzic, wiec ja tak naprawde nie musze sie nikomu tlumaczyc czy chce czy nie chce...
oczywiscie, zycze Ci jak najlepiej :) obys wreszcie pogonila endo i mogla normalnie pracowac i funkcjonowac :D powodzenia!
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Dzięki za życzenia.
Tobie życzę by Ci się udało, spełniło wielkie marzenie.
Ze mną nie jest tak, że jestem "walczącą bezdzietną". Ja po prostu nie mam (nigdy nie miałam i z wiekiem wcale mi nie narasta, raczej maleje) wielkiej potrzeby posiadania dzieci. W trakcie mojego krótkiego małżeństwa byłam gotowa je mieć, nawet sporo wysiłku temu poświęciłam. Małżenstwo się rozpadło, a ja nie potrzebuję dziecka "sama dla siebie". Uważam wręcz, że byłoby to bardzo egoistyczne.
Wychodzę z założenia, że na świecie są potrzebne ciotki mogące poświęcić czas i uwagę pociotkom, nierozpraszane przez własne potomstwo ;)
Mnie naprawdę nie przeszkadza, że ktoś pyta, czy mam dzieci, czy chcę je mieć. Przeszkadza mi, jeśli ktoś twierdzi, że ja sama jeszcze nie wiem, że na pewno za X lat będę chciała. Podobnie jak wszelkie inne presje społeczne wywierane na życie osobiste. Pytania typu "chcesz umrzeć samotnie"? Oczywiście, że nie chcę, nikt nie chce (choć chyba i tak każdy umierając jest samotny). Ale czy to znaczy, że maiałam tkwić w przemocowym małżeństwie przez następne 40 lub więcej lat? Czy też mam wyjść na ulicę i łapać za mankiet pierwszego, który się nawinie? Dziecko mam sobie zrobić z pierwszym poznanym zdrowym, ładnym i inteligentnym, żeby miało dobre geny, bo może kiedyś będę żałować?
Mnie irytują ludzie, którzy wrzucają wszystkich do jednego wora i w dodatku wiedzą lepiej nie tylko czego chcę i potrzebuję, ale czego będę chcieć za kilka lat :D Jeszcze jak robią to stare ciotki, to można to zrzucić na demencję, albo ukształtowanie w innych realiach, ale lekarze?
Jednej wyjątkowo idącej w zaparte pani doktor powiedziałam kiedyś, że pierwsze przykazanie lekarskie to "nie szkodzić", a ona właśnie mi zaszkodziła... na żołądek, bo jak jeszcze powie słowo o dzieciach to się wyż#$%m :oops: Mało uprzejmie, ale źle trafiła - w środek mojego rozwodu, po jakiejś okropnej @ i w dodatku nie używała słowa dziecko tylko "dzidziunia" :D
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Dobry wieczór

Post autor: vwd »

marie pisze:Mnie irytują ludzie, którzy wrzucają wszystkich do jednego wora
mnie tez, dlatego tutaj obowiazuje roznorodnosc :) czesc marie! co tam obecnie u Ciebie? jak samopoczucie?
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

Staram się tu za często nie zaglądać :)
Mam fazę "póki nie boli, to nie pamiętam".
Poza tym czekanie. Teraz na kolejne USG, bo w 2 miesiące od laparo pojawił się nowy "obcy piłeczka". Ma 4 cm i siedzi w tym samym prawym jajniku. Więc w środę kontrolne USG po 1 cyklu i decyzje czy i kiedy kolejna laparo.
marie
Udzielający się
Posty: 42
Rejestracja: piątek, 1 marca 2013, 00:58

Re: Dobry wieczór

Post autor: marie »

No i już po USG, konsultacji, wstępnej wizycie itd.
Obcy piłeczka swoim zwyczajem rośnie +/- 2 cm na miesiąc. Czyli przede mną kolejna laparo. Termin 11 lipca. Środek lata, środek intensywnego sezonu pracy, ponad 2 miesiące czekania i hodowania obcego, ale nie ma wyjścia. Limity zabiegów w NFZ na pierwsze półrocze się skończyły i już.
Poczekam sobie, nawet w miarę spokojnie. Poczytałam starannie wątki i różne opracowania o diecie, pogadałam z moim doktorem, wybrałam co dla mnie możliwe do zrealizowania i odpukać funkcjonuję lepiej. Mniej boli @, codzienne kłucia odpuściły, nie całkiem, ale zupełnie znośnie, trochę lepiej śpię - rzadziej się budzę spocona jak przysłowiowa kurtyzana w kościele i tylko gorączka mnie męczy.
Ktoś ma jakiś patent na codzienne gorączki? Bez łykania garściami Ibupromu, bo chciałabym się jeszcze trochę nacieszyć towarzystwem mojej wątroby :)
Awatar użytkownika
gosiak76
Ekspert
Posty: 7372
Rejestracja: sobota, 22 maja 2010, 10:37

Re: Dobry wieczór

Post autor: gosiak76 »

Mam nadzieje ze ta zaplanowana laparo skutecznie oczysci Twoj jajniczek z obcych i sie juz wiecej nie pojawia - mam nadzieje rowniez ze dzieki temu lepiej bedziesz funkcjonawala po zabiegu. Zycze wytrwalosci.
Zycie jest tajemnica - stawiajac kolejny krok nigdy nie wiesz co odkryjesz
vwd
Ekspert
Posty: 4069
Rejestracja: piątek, 23 października 2009, 14:24

Re: Dobry wieczór

Post autor: vwd »

marie pisze:Mam fazę "póki nie boli, to nie pamiętam"
czesc :) rozumiem, ze nie boli(?), bo dawno Cie nie widzialam :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dział powitań. Przedstaw się.”